Stefciu, to już trzy miesiące....
prawie codziennie przejeżdżam koło miejsca, gdzie miałeś wypadek i boli, boli jak cholera .... i za każdym razem wypatruję Ciebie wśród jałowców... Oj, Stefciu, czemu tam poszedłeś? Nie mogłeś trzymać się TEJ WŁAŚCIWEJ strony drogi?
na Twoim kocyku z lubością wyleguje się Gryzelda
na balkonie względny porządek, a kukuły rosną w fajnych domkach. Ten najbardziej namolny do Ciebie (i najbardziej do Ciebie podobny), Zdzisio, teraz się nazywa RYŚ i jest najfajniejszym rozrabiaką pod słońcem.
Pamiętasz Ankę kocią pielęgniarkę? U niej niedawno odeszła śliczna Tenia bez ogonka.... opiekuj się nią...
a do Twojego weta jeżdżę teraz z
Uszatką, nie poznałeś jej, ona jest spoza Twojego rewiru, ale też sporo przeszła, ktoś (człowiek? pies?) ją kiedyś mocno poturbował. Zanosimy jej Twoje prześcieradła, bardzo je lubi.
Pamiętam, i ciągle mi BRAK. Wszystkim brak Ciebie....