
Żarcie znika w dużych ilościach, ale tylko mokre, suche sobie stoi. Kuweta zaliczona.
Wczoraj w samochodzie (po porzuceniu Zosi) przestawiłam sobie kota na przednie siedzenie. Gadało, popłakiwało, zaczepiało mnie łapą przez kratki. Jak ASK@ ją - nie wiem czemu, tak mi wygląda na dziewczynę

A w garażu schowała się za szafy i meble i nie reaguje na moje nawoływania.
