Ten, który miała mieć z Bodziem, w Warszawie był super.Szkoda,że nie wyszło, to niczyja wina.Cieszę się,że ją zabrałam do siebie.Ciasno u mnie, kotów za dużo,ale warto było.Ona się uspokoiła.Nie była agresywna,ale nerwowa, teraz to nie ta kotka.
Oj, dopiero zauważyłam, że po usunięciu z podpisu bannerka, kiedy wydawało się, że już nie będzie potrzebny, nie wstawiłam go z powrotem. Już się poprawiam. Zdjęcia z czarującym Czarusiem przepiękne
Ewa, wysłałam Ci wczoraj na konto parę złotych za kolczyki z mojego Bazarku sprzed miesiąca.
Cisza Dotąd moje koty znajdowały cudowne domki, a tak się złożyło,że nigdy nie było więcej niż jeden telefon.Naprawdę.Kiedyś miałam telefon z Warszawy,że chcą kota jakiegokolwiek, wiek, płeć, kolor obojętne.Domek super, wzruszyłam się.Dostali cudo nie kotkę.Jest uwielbiana a sąsiedzi im zazdroszczą. Mam nadzieję, że na Marusię też czeka taki wyśniony, cudowny dom.
U niej MUSI być domek naprawdę odpowiedzialny, kotka nie może już kolejny raz zmieniać miejsca pobytu.Zrobię jej test na białaczkę, tak na wszelki wypadek.