5WspaniałychFredków [*]

Fredziolina pisze:niekoniecznie trzeba przyjechać
mogę się do Ciebie karnąć

no to ja zapraszam serdecznie z paczuszką pełną kociej Koki :1luvu:

odwaliło mi na jej punkcie niezdrowo :roll:

na odwyk mi trza i to czym prędzej :ryk:

andrzej780 pisze:
Fredziolina pisze:niekoniecznie trzeba przyjechać
mogę się do Ciebie karnąć

no to ja zapraszam serdecznie z paczuszką pełną kociej Koki
odwaliło mi na jej punkcie niezdrowo
na odwyk mi trza i to czym prędzej

trza, oj trza :ryk:

andrzej780 pisze:
Fredziolina pisze:niekoniecznie trzeba przyjechać
mogę się do Ciebie karnąć

no to ja zapraszam serdecznie z paczuszką pełną kociej Koki
odwaliło mi na jej punkcie niezdrowo
na odwyk mi trza i to czym prędzej

A nie wiesz, że :
Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej. :mrgreen:

Burasia znowu ma problem z pysiem.
Ślini się i to dość mocno.
Cały pokój zaśliniony.
Niestety do mordki nie da sobie zajrzeć

Wczoraj syczała na moja pociechę, uchylonym pysiem.
Natalii udało się zajrzeć jej do pysia, a to co zobaczyła to ją przeraziło, mnie zresztą tez.
Burasia ma mocno przekrwione dziąsła i nadżerki na policzkach.
Lekarz zalecił doustnie klindamycynę.
Tylko jak ja mam ten antybiotyk w dzika pakować ?
Dzik nie otworzy pysiaczka i grzecznie tablety nie połknie.
Ale.... wczoraj postanowiłam przechytrzyć Buraśke.
Zamiast michy barf-a dostała kuleczkę pasztetu z wkładką :mrgreen:

I cfffana Burasia poległa

Zjadła pierwszą dawkę leku, a dzisiaj dostała kuleczkę pasztetu z wkładką

, okraszoną pysznym sosikiem do kopytek

Zjadła

Wieczorem zaś będę kombinować jak kuń pod górkę :mrgreen:

O kurcze, biedulka

. Ze dwie doby trzeba będzie poczekać aż antybiotyk zadziała.

Marcelibu pisze:O kurcze, biedulka . Ze dwie doby trzeba będzie poczekać aż antybiotyk zadziała.

Zastanawiam się ile razy uda mi się Burasie przechytrzyć :roll:

Muszę być sprytna :mrgreen:

co najmniej przez 21 dni :roll:

x 2 = 42 razy :roll:

Fredziolina, trzymam za ciebie i Burasię kciuki :ok:

Oby wam się udało
(czyli robisz zapasy masła, pasztetu, sera żółtego,,makreli wędzonej...

Wima pisze:Fredziolina, trzymam za ciebie i Burasię kciuki Oby wam się udało
(czyli robisz zapasy masła, pasztetu, sera żółtego,,makreli wędzonej...

dzienks

jasne

zaczynam od zakupu pojemnej lodówki :lol:

Fredziolina pisze:
Wima pisze:Fredziolina, trzymam za ciebie i Burasię kciuki Oby wam się udało
(czyli robisz zapasy masła, pasztetu, sera żółtego,,makreli wędzonej...

dzienks
jasne
zaczynam od zakupu pojemnej lodówki

A żaden kot nie nauczył się sztuki włamu do szafek czy lodówki?

Kciuki za Burasię :ok:

i za 42 pomysły na opakowanie wkladki :ok:

Kiedyś trafiłam na pasztety Whiskasa (w małych puszkach) i przy leczeniu Kytki świetnie się sprawdziły do maskowania tabletek.

Burasia mnie rozpracowała i wypięła się na smakowite kąski z wkładką :mrgreen:

Wczoraj wieczorem nawet nad miską się nie pochyliła.
Całą noc ślęczała nad małym kawałkiem pasztetu. Głodna była.
Dzisiaj z kolejną tabletkę próbowałam przemycić w kawałku pachnącej szynki. Nic z tego, Burasia patrzyła na mnie jak na wariata.
Czekała na kolejną porcje czystego żarcia.
W końcu dałam jej łyżkę barf-a z tabletką.
Barf-a zjadła, tabletkę dla mnie zostawiła :twisted:

I juz po moich 42 pomysłach! :twisted:

Dzisiaj dostałam info

klindamycyna jest w iniekcji :piwa:

Dzisiaj lecę do lekarza po receptę i będę robić kujkuj Burasi :mrgreen:

Ciekawe czy klindamycyne można podskórnie w kota pakować?

Ufff. Jak to dobrze, że jest w zastrzykach!!! Wiesz, Jaguś, 42 sztuczki z kotem pewnie by nie wyszły... :rudolf:

.

Marcelibu pisze:Ufff. Jak to dobrze, że jest w zastrzykach!!! Wiesz, Jaguś, 42 sztuczki z kotem pewnie by nie wyszły... .

Burasia dopiero będzie na zastrzykach, jeśli dotrę do weta

i jeśli w aptece ten antybiotyk będzie dostępny :roll:

Nie wiem czy dzisiaj uda mi się z domu wyjechać, bo autko mi się rozsypało.
Mój prywatny mechanik próbuje go uzdrowić :roll:

Dzisiaj muszę z Koką pojechać do weta na kolejny przegląd i przy okazji jakieś ubytki kuchenno-chemiczne uzupełnić.
Bez auta na tej dziczy to jak bez reki się czuje. Wszędzie mamy daleko

Kilka dni temu wichury zniszczyły nasze zabezpieczenie ogrodzenia.
Na 10 przęsłach folia wiatr zerwał folię.
Martwię się, żeby Minio nie zauważył tych wolnych miejsc i nie zaczął uciekać na zewnątrz :evil: