Skierniewicka banda i arystokracja

pozytywka pisze::mrgreen:

wszystko wraca do człowieka

kcesz to ja przeprowadzę u Ciebie wizytę :ryk:

Momencik, co to za umawianie się na pifo beze mnie :ryk:

Satyr, proszę, wywal tego rybaka z rybką bo działa mi na wyobrażnię :evil:

Ewa specjalnie dla Ciebie wywalam.

Dzięki

magdaradek pisze:[

kcesz to ja przeprowadzę u Ciebie wizytę

Magda, biorę Cię za słowo :lol:

, jak wyjdziesz o tej 20-tej z pracy, wskakuj w pociąg i wal jak w dym pod Wawel, zgarnę Cię z dworca, dam śniadanie, zlustrujesz mnie i pojedzesz troszkę spóźniona do roboty :mrgreen:

No chyba że z Satyrem się umówisz i on Cię tu przywiezie, a ja to piwo już schłodzone zapodam na sniadanie ?

pozytywka pisze:
magdaradek pisze:[

kcesz to ja przeprowadzę u Ciebie wizytę

Magda, biorę Cię za słowo , jak wyjdziesz o tej 20-tej z pracy, wskakuj w pociąg i wal jak w dym pod Wawel, zgarnę Cię z dworca, dam śniadanie, zlustrujesz mnie i pojedzesz troszkę spóźniona do roboty
No chyba że z Satyrem się umówisz i on Cię tu przywiezie, a ja to piwo już schłodzone zapodam na sniadanie ?

ależ mnie kusisz, i jeszcze to piwo :piwa:

a ja tak dawno w Krakowie nie byłam

ale czas to ja chyba będę miała dopiero w czerwcu...
nic to co się odwlecze to nie uciecze. Zrobimy zjazd forumowiczów w czerwcu w Krakowie :ryk:

co Wy na to Satyrki?

my tu miło gawędzimy o kotkach w pracy, na co jedna z moich koleżanek, która ma kotkę wychodzącą mówi, ja to nie odrobaczam, po co, 10 zł trzeba by wydać na pastylkę

ja mówię, no to przecież nic, a ona: no tak, ale są rzeczy ważniejsze, jakie? wydaliśmy w zeszłym miesięcy 6 tys. na jedzenie, to sama pani rozumie...
dodam, że pani jest zaangażowana mocno w akcję pomocy psom bezdomnym, przynajmniej tak mówi

karolina w-n pisze:6 tys. na jedzenie, to sama pani rozumie...

to co oni jadzą :ryk:

Przy takich wydatkach 10 zl to jak pchła na niedzwiedziu :evil:

karolina w-n pisze:my tu miło gawędzimy o kotkach w pracy, na co jedna z moich koleżanek, która ma kotkę wychodzącą mówi, ja to nie odrobaczam, po co, 10 zł trzeba by wydać na pastylkę ja mówię, no to przecież nic, a ona: no tak, ale są rzeczy ważniejsze, jakie? wydaliśmy w zeszłym miesięcy 6 tys. na jedzenie, to sama pani rozumie...
dodam, że pani jest zaangażowana mocno w akcję pomocy psom bezdomnym, przynajmniej tak mówi

Ja to w ogóle nie mogę w pracy rozmawiać o kotach :evil:

bo dostaję wścieku, a mam bardzo żywą mimikę i nie da się ukryć, co sobie myślę.
Albo dyr, twierdzi, że nie będzie kastrował kotka, bo mu męskości ubędzie (no chyba dyrektorowi), albo koleżanka nie wykastruje kota, bo charakter straci - oba wychodzące :evil:

Albo każdy się chwali, że mleko codziennie podaje i to wieeeelką miskę, bo weterynarz mówił, że dobrze karmią, albo rzadko odrobaczają, bo jak wychodzi, to i tak ciągle się zarobacza od nowa.
Albo....
No szkoda gadać - tylko się denerwuję.
A przy Laluni proponowali, żeby ją do schroniska oddać, to tam się nią zaopiekują, albo zostawić w kotłowni, bo wiosna idzie, to sobie sama pójdzie, bo na wiosnę koty wychodza na świat i sobie same radzą i tak dalej, i tak dalej.
Czy ja przed miau też byłąm taka ograniczona?
Pewnie tak, ale czy byłam tak zamknięta na nowe argumenty? Chyba nie.
Ciekawe co by się rozpętało w pracy, jakbym poruszyła temat sterylek aborcyjnych :twisted:

Magda

U mnie w pracy wiedzą, że nie mówi się takich rzeczy przy mnie.

Szura-najmysi mama pisze:
karolina w-n pisze:6 tys. na jedzenie, to sama pani rozumie...

to co oni jadzą

Przy takich wydatkach 10 zl to jak pchła na niedzwiedziu

nie wiem jak przejeść tyle kasy w 4 osoby

szkoda gadać, pociągnęłam rozmowę i dowiedziałam się, że szkoda forsy na droższą karmę, KK albo W są ok albo takie o nazwie kocurek czy jakoś tak, przecież koty to jedzą, jasne, ze śmietnika też jedzą takie dzikie

człowiek jak głodny, tez byle co zje :evil:

kiche_wilczyca pisze:człowiek jak głodny, tez byle co zje

tak, byle za 6 tys :evil:

Z jakiejś wystawy przywieżliśmy otrzymane od sponsorów jedzonko suche marnej marki. Miałam je dać wujowi który dokarmia bezdomniaczki.
Jedno z opakowań rozdarło sie w drodze, Moje koty stwierdziły, że to najsmaczniejsze jedzonko jakie do tej pory pojawiło sie wdomu

Przez jedno karmienie :ryk:

Reszta pojechała w świat :mrgreen:

Skierniewicka banda i arystokracja

Kto przegląda forum