Cud.
Prawie jak ten.

Slonko_Łódź pisze:...
Yenna miała uszkodzony nerw obwodowy- nogi jednej nie czuje całkiem a w drugiej tylko stopy. Ale z chodzeniem nie ma problemów, wdrapuje się na kanapy i fotele. Nie może tylko skakać. Ale Ona trafiła do nas około 3 miesięcy po tym jak trafiła do schronu (poza tym to Ona właśnie spowodowała, że zaczęłam grzebać w sieci, gadać z neurochirurgami, czytać podręczniki neurologii, neurochirurgii i wyniki badań i terapii- wcześniej byłam na poziomie podstawowym)...... Przez ten czas była zamknięta w komórce "koty nierokujące"- bez kuwety, nieogrzewane pomieszczenie zimą, żadnych zabiegów ani leczenia a nawet ruchu bo klatka była malutka. Miała mięśnie w zaniku, poprzykurczane ścięgna. Trafiła w "ręce" jedynej w Polsce masażystki zwierząt- Madzi. Początkowo Magda mogła tylko gładzić mięśnie, żeby je rozluźnić- nie było mowy o normalnym masażu... Yenna korzystała z pomocy Madzi koło 3 miesięcy. W tym czasie z kota leżącego stała się kotem chodzącym, biegającym, wdrapującym się. Ciągle jeszcze walczymy z pęcherzem moczowym- mięśnie brzucha też nie do końca funkcjonowały, nieogrzewane pomieszczenie i infekcja bakteryjna taka, że pierwsze jej sioo wyglądało jak rozwolnieniePo masażach Madzi Yenna zaczęła sama sikać (nie wiem czy nie po to, żeby Magdzie do rękawa nasikać bo nie znosiła masaży). Ścianki pęcherza zostały jednak zniszczone i Yenna ciągle pod kontrolą....
Może we wrocku jest anaresp - podzwoń jutro. Jeśli namierzysz, mógłbym ci wysłać.