Koty ze śniegu-Toruń ul.Strzałowa

Becia zawsze chętna do pomocy :1luvu:

justyna p pisze:Becia zawsze chętna do pomocy

No a Ty to niby nie?

Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i chęć pomocy

Gryzka jeszcze została u ex-a. Ciężko mu się z nią rozstać - przywiązał się biedaczek... ale rzeczywiście - (o)Gryzka to bardzo wdzięczny koteczek. Uradziliśmy, że zakupimy krople Bacha i tak spróbuje się koty zbliżyć do siebie

. Ale to dopiero od środy. Do tego czasu będą przez trzy dni odizolowane (czyli ja biegam znowu do nich, ale teraz są ferie, to może progenitura pomoże

).
Tak BTW - macie jakieś doświadczenia z tymi kropelkami? Bo - kurczę - Feliway nie podziałał... ja myślę, że tu trzeba czasu, cierpliwości - a przede wszystkim OBECNOŚCI i czujnego oka opiekuna.
Bo Gryzka czuje się tam bardzo dobrze... problem jest z rezydentką - to chyba stara zazdrośnica jest i tyle

A oto zaktualizowana panna w całej okazałości

/fotki niezbyt dobre, bo z komórki/

Obrazek

super piękna dziewczynka z niej się zrobiła :1luvu:

Przepiękna :1luvu:

I widać po buźce, że super sie czuje!!
O tych kroplach tylko czytałam, ale nie stosowałam. Podobno działają. Mi tez się wydaje że powoli, cierpliwie, krok po kroku i powinno być coraz lepiej. Dziewczyny z fundacji wyadoptowały Marmurkę, może pamiętasz? Rezydentka sie wściekła, pobiły się, dziewczyny myślały, ze nic z tego nie będzie. Ale nowa właścicielka była bbb cierpliwia i udało się, kicie mieszkają nadal razem. fajnie że Ex chce jeszcze spróbować :ok:

Odwiedziłam dzisiaj Gryzkę - no super koteczek. Rezydentka też super. Ale obie w odosobnieniu (od siebie).
Tak se pomyślałam, że jak trzeba będzie, to się tam znowu przeniosę (pod nieobecność exa oczywiście :twisted:

) i popracuję nad dziewczynkami. :mrgreen:

A tak poważnie - musi być ktoś przynajmniej tych 12 godzin dziennie w domu i poświęcić im czas - a jestem przekonana, że w końcu przełamią lody.
A Marmurkę pamiętam

I liczyłam na cierpliwość i niezłomność Nowej Pani.

A tak z trochę innej beczki: czarny (a w zasadzie czekoladowy) cyklopek Fila uwiodła mnie kompletnie. Zostaje u mnie już nieodwołalnie. No rozpuszczam już tego kota najbardziej ze wszystkich. Nawet jak zbroi, to wystarczy, że wskoczy i wtuli mi się między ramię a szyję... już po mnie! Filka chce się bawić - rzucam wszystko i lecę! a to piłeczkę pokulać, a to myszką pogruchotać... ech... Nie sądziłam, że z takiego dzika zrobi się taka cudna przylepa, która sobie mnie wokół paliczków owinie

Koteczek sobie wychował nebesske :ryk:

-gratuluję :kotek:

nebesska pisze:A tak z trochę innej beczki: czarny (a w zasadzie czekoladowy) cyklopek Fila uwiodła mnie kompletnie. Zostaje u mnie już nieodwołalnie. No rozpuszczam już tego kota najbardziej ze wszystkich. Nawet jak zbroi, to wystarczy, że wskoczy i wtuli mi się między ramię a szyję... już po mnie! Filka chce się bawić - rzucam wszystko i lecę! a to piłeczkę pokulać, a to myszką pogruchotać... ech... Nie sądziłam, że z takiego dzika zrobi się taka cudna przylepa, która sobie mnie wokół paliczków owinie

Uwielbiam takie wpisy :1luvu:

Wielkie szczęście miały te dwie koteczki, że trafiły do Ciebie :1luvu:

Fila zostaje u Nebesski a jej braciszek Gustlik, łobuz i słodziak na 99%zostaje u nas - czyli w swoim tymczasowym domku.
Te maluchy są naprawdę mega słodkie - Gustlik jest tak rozmruczany i myziasty(ale bardziej dla mnie niż dla męża - najprawdopodobniej dlatego, że mąż często w delegacji i kić się bardziej do mnie przyzwyczaja, a poza tym to mąż mu uszy czyścił, oczy zakraplał i inne takie tam źle kojarzące się rzeczy wykonywał), że aż ciężko przypuszczać iż to "dziczyzna" - a dziewczyny z Fundacji ostrzegały, że on najdzikszy dzik!
Z rezydentem Pamirkiem zgodnie śpią, myją się i rozrabiają - najchętniej na pańciowym łóżku tuż przed zaśnięciem człowieków..zgodnie domagają się pieszczot i posiłku ok 6.00..
Pamirek czasem kąsnie małego Gustlika, ale on mu wybacza

Mały naprawdę podbił nasze serca, nie przypuszczałam że tak będzie, myślałam, że tylko go przechowam przed zimnem i mrozem i poleci do innego domku..a tu on nas sobie zawłaszcza każdego dnia - wtula się pod pachę, wskakuje na kolana kiedy pracuję w domu, drapie mnie po łydce i udzie kiedy myję naczynia i tak cudnie traktorkuje.. :1luvu:

Kto by pomyślał... takie dziczące śledziowe łebki... :roll:

Ciesze się, że tak to się poukładało.

Ja też, ja też się cieszę :1luvu:

jak miło czytać takie super wieści-gratuluję kotecką :kotek:

Czyżby tytuł wątku zrobił się nieaktualny ?

ha,ha teraz Duże szukają spokojnego domku :?:

Pozwolę sobie na małą prywatę

Jeśli może jeszcze nie zdecydowałyście lub nie macie swojego kandydata w głosowaniu w ankiecie , zapraszam do oddania głosu na Fundację KOT.
w imieniu podopiecznych Fundacji dziękuję.. :kotek:

Koty ze śniegu-Toruń ul.Strzałowa

Kto przegląda forum