Legnica ....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 04, 2011 18:04 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

Co się dzieje z Kasią :?: Co to za alarmistyczny tytuł wątku :?: 8O

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Pt lut 04, 2011 19:39 Re: Legnica.To już nie smutek,to rozpacz...

Legnica pisze:Kasi ranka zrobiła się już całkiem mała.Zmniejszyła się o ok.2/3.
Ale dzisiaj zrobiła się druga,świeża,na razie mała,też na szyi.
Kolejne zastrzyki nie załatwia problemu,jak widać.Nadal nie wiadomo na 100% dla czego tak sie dzieje.
Coś czytałam o złym wchłanianiu.Nie mam jednak pojecia od czego tym razem zaczać.
Moze ma ktoś pomysł?Jakieś badania,sugestie?



W natłoku smutnych słów się zagubiło.
Na arzie Kasia wysmarowana kremikiem,który wcześniej bardzo jej pomógł,co do kolejnej serii sterydów jestem bardzo sceptycznie nastawiona,szkoda kruszyny znów faszerowac,skoro za pierwszym razem nie przeszło,to po drugiej serii też raczej nie przejdzie.
Idealnie byłoby znaleźć przyczyne powstawania tych gołych placków,ale nie mam pomysłu od czego zaczac diagnoze?
Legnica
 

Post » Pt lut 04, 2011 19:55 Re: Legnica.To już nie smutek,to rozpacz...

Legnica pisze:
Legnica pisze:Kasi ranka zrobiła się już całkiem mała.Zmniejszyła się o ok.2/3.
Ale dzisiaj zrobiła się druga,świeża,na razie mała,też na szyi.
Kolejne zastrzyki nie załatwia problemu,jak widać.Nadal nie wiadomo na 100% dla czego tak sie dzieje.
Coś czytałam o złym wchłanianiu.Nie mam jednak pojecia od czego tym razem zaczać.
Moze ma ktoś pomysł?Jakieś badania,sugestie?



W natłoku smutnych słów się zagubiło.
Na arzie Kasia wysmarowana kremikiem,który wcześniej bardzo jej pomógł,co do kolejnej serii sterydów jestem bardzo sceptycznie nastawiona,szkoda kruszyny znów faszerowac,skoro za pierwszym razem nie przeszło,to po drugiej serii też raczej nie przejdzie.
Idealnie byłoby znaleźć przyczyne powstawania tych gołych placków,ale nie mam pomysłu od czego zaczac diagnoze?

Legnica, nie wiem, jakie badania już robiłaś... Może to alergia na któryś skłądnik pokarmu albo na pchły? Czy coś się zmieniło w jej diecie albo środowisku? A może pojawił się nowy kot, mógł przynieść pchłę? Chociaż skoro nie pomogły sterydy, to nie wiem, czy może to byc alergia...
Moja suka miewa takie problemy, niestety przyczyny nie znalazłam, ale pomaga stosowana zewnętrznie fatroksymina lub neomycyna. Początkowo wet dawał od razu zastrzyki - steryd i antybiotyk - i pomagało, ale zaprotestowałam przeciwko sterydom i wewnętrznemu leczeniu.
Przy obniżeniu odporności ma niestety problemy skórne.

PS. Strasznie mi smutno z powodu Asmiego :(
A Mia zostaje u mnie! Ale choruje, i to od samego początku - ma przewlekły(początkowo nie sądziłam, że będzie przewlekły, ale trwa już 1,5 miesiąca) katar, potem doszło zapalenie oskrzeli. Teraz jest lepiej, katar w końcu trochę osłabł, nie jestem pewna, co w końcu zadziałało- albo wapno, albo to, że jej powiedziałam, że zostaje i nie musi się już denerwować ;)

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Pt lut 04, 2011 20:34 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

W diecie Kasi,w czasie kiedy powstała pierwsza ranka,nic sie nie zmieniło.W trakcie leczenia "przestawiłam"ja z TOW na Hill's naturals,to wszystko.Chociaż nie jestem pewna,bo nadal tak jak pozostałe dostaje wieczorne ekstra,czyli:mokra/rybka/nibyBarfik/żółtko/twarozek co dzień jakieś wieczorne ekstra koty dostaja.
W srodowisku zmieniło sie jedynie to ze jest teraz z pozostałymi kotami,ale wcześniej w ciagu dnia też była,tylko na noc szła spać do młodych-jeśli ta zmiana,to stres?
Kiedys,dawno czytałam o tym ze jakieś nietakie wchłanianie czegos daje objawy,chyba pierwsze,takich gołych placków.Nie pamiętam teraz o co dokładnie chodziło,niestety.
Pchły na 100% nie,wszystkie koty zostały odpchlone.Doszła jedna kotka,została odpchlona,choć pcheł nie widziałam.
Legnica
 

Post » Pt lut 04, 2011 20:36 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

Dla Mia wielkie kciuki,kocinka po podwórku i piwnicach mieszkała,to i być moze wyzbierała co sie dało z bakterii.Dla niej to też pewnie i stres,nagle każa spac na miękkiej wersalce,miska non stop pachnie karmą i jeszcze na dodatek głaszczą,aż mruczeć sie chce.
Do dobrego musi sie dziewczynka przyzwyczaić.
A o jej mamie i ostatnim miocie nic nie moge sie dowiedzieć.
Legnica
 

Post » Pt lut 04, 2011 21:04 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

Legnica pisze:A o jej mamie i ostatnim miocie nic nie moge sie dowiedzieć.
Szkoda wielka :( Wyobrażam sobie ile pięknych kociąt rocznie "produkuje" :(

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Sob lut 05, 2011 12:54 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

Od wczoraj Kasia zdarła sobie skórę z połowy szyi.Dziś dostała kolejny zastrzyk,tym razem o dłuższym działaniu.
Kasia wróci do "młodych" i zostanie tam,przez jakiś czas bez wypuszczania.Jeśli przezywa stres,może odizolowanie pomoże.Oprócz tego powinna przejść na ścisłą dietę.Poprosiłam lekarza o wskazanie karmy,typowo dla alergików,bez zbożowej.Kasia będzie potrzebowała suchej+mokrej,bardzo dobrej jakości,najlepiej z tej samej linii,nie będzie dostawała nic poza tym.
W przyszłym tygodniu wizyta kontrolna.Jeśli dieta i totalny spokój,nie dadzą choć najmniejszej poprawy,trzeba będzie zrobić testy alergiczne.Może roztocza,może pchły,może jeszcze coś innego.
Jakieś podpowiedzi co do karmy?Ja wiem tylko tyle,ze ma być bez zbożowa,czyli RC odpada.
Najbardziej obawiam się że może to być coś poważniejszego.
Kasia teraz dostawała Hill's naturals,ale zdaje się że to nie jest karma typowa dla alergików?
Legnica
 

Post » Sob lut 05, 2011 13:02 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

Forest "wyczuł" silny wiatr za oknem.Uchyliłam żeby przewietrzyć.Dostał totalnej głupawki,wiatr tak dziwnie na niego wpływa.Ale w sumie miło popatrzeć na niego,kiedy poluje,skacze,biega i jest tak "młodzieńczo"ożywiony.

Carmen kończy tygodniową kurację,teoretycznie jeśli będzie wszystko ok. mogłaby być sterylizowana pod koniec przyszłego tygodnia.
Tylko bladego pojęcia nie mam co z nią teraz począć?Nie rujkuje.Więc nadal nie wiadomo ciachnięta czy nie?
Rozmawiałam ponownie z jej poprzednią "opiekunką",kobieta po raz trzeci mówi to samo:to jest Kubuś,adoptowany ze schroniska,jest kocurkiem kastratem,kastrowany w schronie.
Według lekarza jest to kotka.Ale kobieta,po raz trzeci powtarza dokładnie to samo,nie zmienia najmniejszego szczegółu,wygląda na to ze mówi prawdę.Tylko czy w schronie powiedziano jej prawdę?Z tego co udało mi się dowiedzieć,nasz schron nie "ciacha" kotów wydawanych,więc w sumie to mógłby być niezły wykręt,wydawać do adopcji płodną kotkę jako kocura kastrata,niby na oko kot nie płodny :roll:
No biedna Carmen,utknęła w DT. tylko dla tego ze nie rujkuje.
Legnica
 

Post » Sob lut 05, 2011 13:27 Re: Legnica.Kasia?Carmen?

Kasia przytyła 200g,nie dużo,ale jednak.Ma teraz 1,700kg.
Legnica
 

Post » Sob lut 05, 2011 13:32 Re: Legnica.Kasia?Carmen?

Najpiękniej,za to,wygląda u mnie teraz Hary.
Można by powiedzieć,jak młody Bóg.Silny,śmiały,zadowolony.
Duży,smukły,z wyrzeźbionymi mięśniami.Niczego się nie boi,pewny siebie,ale nie dominujący.Wesoły,z mnóstwem pomysłów na zabawę,w każdej chwili okazuje jak bardzo lubi człowieka.
Piękny jest po prostu,pod względem zachowania jak i wyglądu.
Legnica
 

Post » Sob lut 05, 2011 17:40 Re: Legnica.Wsparcie dla tymczasów zawsze mile widziane

Legnica pisze:Na podstawie jego wszystkich dotychczasowych wyników badań i obserwacji.Wierz mi Boo to wszystko było analizowane nie tylko w Legnicy z nie byle specjalistami.
Na watku pisze jedynie o konkretach,jakiś czas temu wspominałam na watku ze zrobię co w mojej mocy aby uniknąć dyskryminowania mnie lub osób związanych z moimi tymczasami w tym również lekarzy leczacych moim podopiecznych.Skoro można na tym forum bezkarnie gnoić to i można starać sie przed tym bronić.

Boo Sasza trafił do mnie w czerwcu,miał wykonane wszelkie możliwe badania w tym też USG.Wszystko wskazywało na FIP,brzuch miał jak cieżarna kotka w ostatnim trymestrze ciaży,podjęto decyzję o pobraniu wody do badań aby potwierdzic lub wykluczyć FIP,choc wszystko wskazywało na to ze Saszka ma FIP.Po 2-3 dniach(w których dostał serie leków w zwiazku z poważną i rozległą ropną infekcją)brzuch nagle zmniejszył się do takich rozmiarów iż pobranie wody nie było możliwe.Były wykonane jedynie testy,bo tylko to mozna było zrobić w kierunku FIP.
Jak to mozliwe?Nie wiem,raczej nie ma badań które mogłyby nam odpowiedzieć na pytanie gdzie podziała się woda z jamy brzusznej Saszy,woda która w obrazie USG sugerowała FIP.
Sasza dostał 7 miesięcy względnie zdrowego życia,krótko,ale od poczatku było jasne ze Sasza zupełnie zdrów nie będzie.Bedzie żył w jako takim zdrowiu,ale zupełnie zdrowy juz nie bedzie.
Minęło siedem miesięcy,przez te siedem miesiecy ani lekarzom,ani mnie,ani nikomu na moim watku nie udało się znaleźć rozwiazania jak uniknąć tego co nieuniknione.Jak wyleczyć Saszkę z FIP.Prawdopodobnie na dzień dzisiejszy nie jest to mozliwe.
Coś w Saszce "pekło",coś się stało ze kocina pomału gaśnie,jest utrzymywany przy życiu bo jego trzustka i pozostałe organy są wspomagane aby lzej im się pracowało,aby nie dochodziło do zmian.

Nie chcę dyskutować o tym czy lekarz to ostatni becwał bo zdiagnozował FIP na podstawie tego czy tamtego.Ani na temat tego czy jego doswiadczenie,wyposażenie gabinetu pozwalają na lepsza,gorszę czy złą opiekę.
Korzystam z pomocy najlepszych lekarzy i ufam im.
Nie jednego kota już straciłam,więc kiedy Saszka stoi już dwoma łapami po drugiej stronie,nie pytaj proszę dla czego FIP i na jakiej podstawie.
Napisz proszę jak go tu zatrzymać,a ja to zrobie...


FIP jest chorobą zakaźną i śmiertelną. Sasza żył z nią u Ciebie od czerwca do stycznia. Nie był izolowany od kotów. Dlaczego osoby adoptujące od Ciebie kota, jak ja, nie zostały poinformowane, że adoptowany kot miał kontakt z FIP? Diagnoza FIP w ostrej postaci jest bardzo prawdopodobna u Asmiego, z którego nagłą śmiercią nie możemy się pogodzić i wspólnie z lekarzem rozważamy, dlaczego umarł. A FIP u Asmiego stanowi zagrożenie dla moich pozostałych pięciu kotów. Dlaczego nie dostałam tej informacji? Ja i inne adoptujące od Ciebie koty osoby?
Paluszek
 

Post » Sob lut 05, 2011 18:39 Re: Legnica.Kasia?Carmen?

Żaden z kotów nie ma zdiagnozowanego FIP.Nie ma takich badań.
Jedynie testy,które stwierdzają obezcnosć koronawirusa.Większa cześć populacji kociej,koronawisrusa w organiźmie posiada.
Prosiłaś o test na białaczkę,test został wykonany.
Mam nadzieję,ze nie próbujesz znaleźć winnych zgonu kocurka?
:?
Legnica
 

Post » Sob lut 05, 2011 18:45 Re: Legnica.Wsparcie dla tymczasów zawsze mile widziane

Paluszek pisze:
Legnica pisze:Na podstawie jego wszystkich dotychczasowych wyników badań i obserwacji.Wierz mi Boo to wszystko było analizowane nie tylko w Legnicy z nie byle specjalistami.
Na watku pisze jedynie o konkretach,jakiś czas temu wspominałam na watku ze zrobię co w mojej mocy aby uniknąć dyskryminowania mnie lub osób związanych z moimi tymczasami w tym również lekarzy leczacych moim podopiecznych.Skoro można na tym forum bezkarnie gnoić to i można starać sie przed tym bronić.

Boo Sasza trafił do mnie w czerwcu,miał wykonane wszelkie możliwe badania w tym też USG.Wszystko wskazywało na FIP,brzuch miał jak cieżarna kotka w ostatnim trymestrze ciaży,podjęto decyzję o pobraniu wody do badań aby potwierdzic lub wykluczyć FIP,choc wszystko wskazywało na to ze Saszka ma FIP.Po 2-3 dniach(w których dostał serie leków w zwiazku z poważną i rozległą ropną infekcją)brzuch nagle zmniejszył się do takich rozmiarów iż pobranie wody nie było możliwe.Były wykonane jedynie testy,bo tylko to mozna było zrobić w kierunku FIP.
Jak to mozliwe?Nie wiem,raczej nie ma badań które mogłyby nam odpowiedzieć na pytanie gdzie podziała się woda z jamy brzusznej Saszy,woda która w obrazie USG sugerowała FIP.
Sasza dostał 7 miesięcy względnie zdrowego życia,krótko,ale od poczatku było jasne ze Sasza zupełnie zdrów nie będzie.Bedzie żył w jako takim zdrowiu,ale zupełnie zdrowy juz nie bedzie.
Minęło siedem miesięcy,przez te siedem miesiecy ani lekarzom,ani mnie,ani nikomu na moim watku nie udało się znaleźć rozwiazania jak uniknąć tego co nieuniknione.Jak wyleczyć Saszkę z FIP.Prawdopodobnie na dzień dzisiejszy nie jest to mozliwe.
Coś w Saszce "pekło",coś się stało ze kocina pomału gaśnie,jest utrzymywany przy życiu bo jego trzustka i pozostałe organy są wspomagane aby lzej im się pracowało,aby nie dochodziło do zmian.

Nie chcę dyskutować o tym czy lekarz to ostatni becwał bo zdiagnozował FIP na podstawie tego czy tamtego.Ani na temat tego czy jego doswiadczenie,wyposażenie gabinetu pozwalają na lepsza,gorszę czy złą opiekę.
Korzystam z pomocy najlepszych lekarzy i ufam im.
Nie jednego kota już straciłam,więc kiedy Saszka stoi już dwoma łapami po drugiej stronie,nie pytaj proszę dla czego FIP i na jakiej podstawie.
Napisz proszę jak go tu zatrzymać,a ja to zrobie...


FIP jest chorobą zakaźną i śmiertelną. Sasza żył z nią u Ciebie od czerwca do stycznia. Nie był izolowany od kotów. Dlaczego osoby adoptujące od Ciebie kota, jak ja, nie zostały poinformowane, że adoptowany kot miał kontakt z FIP? Diagnoza FIP w ostrej postaci jest bardzo prawdopodobna u Asmiego, z którego nagłą śmiercią nie możemy się pogodzić i wspólnie z lekarzem rozważamy, dlaczego umarł. A FIP u Asmiego stanowi zagrożenie dla moich pozostałych pięciu kotów. Dlaczego nie dostałam tej informacji? Ja i inne adoptujące od Ciebie koty osoby?


Jeśli Ty,lub Twój wet,znacie badanie diagnozujące u kota FIP,to poproszę o informację.Wykonam je u wszystkich swoich kotów.
Paluszek,jeśli masz koty,które były "na ulicy" lub w schronie,to prawdopodobieństwo ze mają koronawirusa jest ogromne.Asmi równie dobrze mógł od nich coś złapać.
Chyba ze przed przyjęciem Asmiego,Twoje koty miały wykonane testy na FIP i w wyniku nie stwierdza się obecnosci koronawirusa.
Legnica
 

Post » Sob lut 05, 2011 18:45 Re: Legnica.Co się dzieje z Kasią?

Legnica pisze:Jakieś podpowiedzi co do karmy?Ja wiem tylko tyle,ze ma być bez zbożowa,czyli RC odpada.

Moje jedzą zwykłą bytową karmę. Do RC nie jestem przekonana. Wiele osób chwali karmy weterynaryjne Puriny. Mają karmę dla alergików Purina Veterinary Cat HA Hypoallergenic.
http://www.kuchniapupila.pl/kot/zdrowie ... p644884481

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Sob lut 05, 2011 18:45 Re: Legnica.Kasia?Carmen?

Chcę wiedzieć, dlaczego się nie dowiedziałam, że w domu, w którym mieszał Asmi, była (cytuję) "wysoce prawdopodobna diagnoza FIP". Bo pytając o zdrowie kota poprosiłam o test na białaczkę, a nie poprosiłam o test na FIP? Właśnie dlatego nie poprosiłam, że nie ma pewnych testów na FIP. Ale inny kot z mocnym podejrzeniem FIP w tym samym domu - to bezwzględnie ważna informacja dotycząca zdrowia adoptowanego kota. Więc konkretnie - dlaczego nie dostałam tej informacji?
Paluszek
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], Magda_lena i 395 gości