^^ KocI SzczEciN~~ /część 5

Potwierdzam - kotka jest śliczna. I nie wiem co wyjdzie na zdjęciu ale ona ma w sobie taki szczególny urok :wink:

Nic jej z tego uroku nie przyjdzie, bo jutro musi wrócić na wolność. Nie ma dla niej dt.

Obydwa kociaki siedzą w klatkach bardzo spokojnie, kocurek jest mocno wystraszony a kotka drepce sobie cały czas i mruczy.

To jest ich tymczasowa rezydencja:

A to mieszkańcy

Gdyby nie to, że biorę Dynię, to zaoferowałabym tymczas. Teraz mam na to warunki...

Proequo to weź obie panienki :wink:

Możemy nawet dowieźć...

Sandra, dasz radę Dyni codziennie uszy zakrapiać? bo ona dziś szału dostała jak jej oridermyl do uszu wkropiłam. Boli ją jedno ucho, wet mówił, że jest opuchnięte, nawet otoskopem nie mógł dobrze jej zbadać. Po niedzieli jak jej nie przejdzie, znowu trzeba z nią do weta jechać.

To jest to gorsze ucho, wczoraj wyczyszczone, dziś już syf się nazbierał znowu:

Edyta, jeśli da się to robić jednoosobowo, to dam radę. Gorzej, jeżeli potrzebny byłby pomocnik. No i jeszcze kwestia wożenia do lekarza do Szczecina. Jechać jest czym, tylko nie zawsze jest za co.

Jeśli uważasz, że lepiej doleczyć Dynię u Ciebie, to nie przywoź jej na razie. Moja oferta tymczasu dla niej jest i będzie aktualna :wink:

Istna, dwa dodatkowe koty do dziewięciu (dwa w domu, siedem w gospodarstwie) moich to już chyba za dużo... Chciałabym pomóc, bo nawet nie chcę myśleć, że kotka miałaby wrócić w tamto miejsce, ale jeśli wynikną jakieś problemy, to odpowiedzialność poniosę ja, bo każdy powie: mogłaś tyle nie brać.

fajowa ta kotka e-dita
szkoda jej w ten syf

Szkoda, ale trzymanie jej w klatce nie ma sensu.

Sandra, mi dziś zabrakło czterech rąk, żeby sobie poradzić z Dynią, bo tak jak bardziej lub mniej pozwala na różne zabiegi, to uszy ja bolą i reaguje dość gwałtownie na wszelkie próby wetknięcia jej tam czegokolwiek.
Do weta musi na 100%.

e-dita pisze:Sandra, mi dziś zabrakło czterech rąk, żeby sobie poradzić z Dynią, bo tak jak bardziej lub mniej pozwala na różne zabiegi, to uszy ja bolą i reaguje dość gwałtownie na wszelkie próby wetknięcia jej tam czegokolwiek.
Do weta musi na 100%.

To co z nią robimy?
Gdybyś dała radę się nią zająć do wyleczenia, to ja mogłabym wziąć na razie tę drugą kicię. Co Ty na to?