Kastracja a koty wychodzące

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 02, 2011 22:55 Re: Kastracja a koty wychodzące

Soen pisze:Chatte jedyne gotowe rozwiązanie w googlach

http://www.purrfectfence.com/outdoor_cat_enclosures.asp

300$ za zestaw do 'poprawienia' płotu.

To są właśnie zasieki klasyczne. 100$ za 10 metrów - można zdecydowanie taniej z materiałów dostępnych lokalnie.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 02, 2011 22:57 Re: Kastracja a koty wychodzące

fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24839
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro lut 02, 2011 23:01 Re: Kastracja a koty wychodzące

Azir pisze:On tylko sugerował, że mam jeszcze troszkę czasu, żeby rozważyć za i przeciw. Toteż rozważam :)


I w ramach tego sugerowania nie zająknął się nawet o FIV.



Cieszę się, że jednak skłaniasz się w stronę kastracji.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 02, 2011 23:07 Re: Kastracja a koty wychodzące

Ana, ciekawy wątek, sama pewnie bym się do niego nie dokopała :)

Swoją drogą przygarniając dwa bezdomne kociaki nie przewidywałam, jakie koszty będą się za tym krokiem ciągnąć ;)
Na razie nie ma mowy, żebym wydała co najmniej tysięcy złotych na nowy płot. I tak muszę wymienić ogrodzenie od strony ulicy.

Cieszę się, że jednak skłaniasz się w stronę kastracji.


jopop, biorąc koty od początku byłam tego świadoma.

Ciekawa jednak byłam relacji: kocur niekastrowany – kastrat

Azir

 
Posty: 55
Od: Śro gru 01, 2004 10:27

Post » Śro lut 02, 2011 23:08 Re: Kastracja a koty wychodzące

Jeszcze a propos wychodzenia.
Azir pisze:Lubią siedzieć na parapecie i patrzeć, co się dzizeje za oknem. Nie wiem, czy chcę je tego całkowicie pozbawiać. Kitty to już mi zdusił sobą całą trawkę ozdobną, którą miałam w doniczce. Zrobił z niej sobie legowisko :D
Oczami wyobraźni już widzę je jak przeciskają się między krzaczkami, czają na muszki i robaczki, wypatrują motylków...

Owszem, to bardzo kuszące. Ale:
Azir pisze: Na sklepie w którym kupuję ciągle wiszą ogłoszenia typu „Zaginął kot” :?

No i właśnie w tym problem...

Większość kotów jest w stanie żyć szczęśliwie bez żadnego wychodzenia (chyba, że są niewykastrowane lub są kocimi jedynakami, wtedy bywa różnie). Owszem, koty są obserwatorami, dlatego lubią siedzieć w oknach, na balkonach, ale to nie to samo co potrzeba włóczęgi. Moje kotki uwielbiają siedzenie w oknach, a spacerów nie chcą. Te koty, które lubią wychodzić, ale np. nie lubią deszczu lub zimna, z łatwością same rezygnują z wychodzenia, gdy pogoda im nie odpowiada. I są zadowolone w domu. A więc wychodzenie to po prostu przyjemność, ale nie dojmująca potrzeba (choć rzeczywiście są wyjątki, takie jak wyżej opisana kotka - dla nich zamknięcie jest wielkim stresem).

To jedna strona medalu. Druga: wychodzenie to dodatkowe bodźce, stymulacja mózgu, ćwiczenia fizyczne itd. (plus np. słońce, ale to można mieć i na balkonie), no i radocha, a więc jeśli kot lubi i można mu to bezpiecznie zapewnić, to bardzo fajnie. Tylko, że z tym "bezpiecznie" jest duużo zachodu.

Dlatego np. wydając kociaki do adopcji zastrzegam, że do domów niewychodzących ( sensie, nie wypuszczających kotów samopas). Wolę, by kot miał np. zwykłe, dobre życie w bloku niż żeby za chwilę stał się martwy. Choć owszem, ideałem byłby dom zapewniający bezpieczne wyjścia.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro lut 02, 2011 23:10 Re: Kastracja a koty wychodzące

Mam koty wychodzące w ogrodzonym kocioodpornie ogrodzie :piwa:
Trzy sterylizowane dziewczyny i kastrowany MićMić.
Da się. I nie drutami kolczastymi i zasiekami. I nie trzymetrowym płotem. Teraz trudno mi odnaleźć zdjęcia, gdzieś tu na forum publikowałam, a nawet filmik. To było wielkie przedsięwzięcie, metodą prób i błędów znalazłam rozwiązanie optymalne i skuteczne. Po prostu na ogrodzeniu siatkowym, które może być dowolnej wysokości, ale tak 180 najlepiej (ja mam niepotrzebnie jakieś 2.40 zagięte dodatkowo na górze pod wyimaginowanym kątem X), na wysokości podskoku kota, mocujemy przezroczystą grubą folię o szerokości chyba metra, dokładnie nie wiem. Taki pasek wzdłuż całego ogrodzenia.
Pazurków w toto kot nie wbije i nigdzie nie podskoczy :twisted:
Podobnie zrobiła Fredziolina i spokojnie wypuszcza stado kotów do ogrodu.
Skuteczność mam 90 %. Przez ostatnie cztery lata tylko raz Balbusia wylazła sobie, ale wdrapała się po narożnym mocowaniu folii do murku na końcu ogrodu, to nie była kwestia ofoliowanej siatki ogrodzenia. No i MićMić potrafi wyskoczyć z konarów jabłonki, której nie zetnę, bo nie. Gdybym wyrąbała drzewo, mam je wszystkie w skutecznej klatce.
Ja niestety nie wyobrażam sobie posiadania domu z ogrodem, którego drzwi i okien nie mogę swobodnie otwierać od wiosny do późnej jesieni. To raczej sobie wtedy robię klatkę. Czekam z utęsknieniem na wiosnę, gdy otworzę drzwi od tarasu, a kociaste będą dowolnie cały dzień sobie wchodzić i wychodzić do ogrodu.
Natomiast w kwestii kastracji chłopaków- jestem absolutnie za. Przez własną głupotę i niewiedzę straciłam cudownego , kochanego niekastrowanego kocura, który zaginął i nigdy już nie wrócił.
MićMić jest kastratem, wielkim i troszkę grubaśnym czteroletnim kocurem. Czasem sama go wypuszczam przez furtkę na front domu, żeby nie skakał z tej jabłonki na dach komórki, bo niestety potrafi sobie ponaciągać nieładnie ścięgna łapek :(
Dwa okoliczne koty boją się go przeraźliwie, bo im niezły łomot kilka razy spuścił! Potem obejdzie trzy razy front domu, zajrzy do sąsiada na ogród i góra po 15 minutach stoi pod furtką i prosi o wpuszczenie. Ale przeważnie sama patroluję front domu razem z nim, tak dla asekuracji i świętego spokoju.
Koty chodzące samopas po ogrodach, to nie jest dobry pomysł niestety.
Znajdę zdjęcia ogrodzenia, to dorzucę :P
Ostatnio edytowano Śro lut 02, 2011 23:18 przez czitka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19251
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lut 02, 2011 23:14 Re: Kastracja a koty wychodzące

Agulas74 pisze:J
Dlatego np. wydając kociaki do adopcji zastrzegam, że do domów niewychodzących ( sensie, nie wypuszczających kotów samopas). Wolę, by kot miał np. zwykłe, dobre życie w bloku niż żeby za chwilę stał się martwy. Choć owszem, ideałem byłby dom zapewniający bezpieczne wyjścia.


No tak, ale taka np Claire Bessent w książce „Zaklinacz kotów” sporo miejsca poświęca kotom wychodzącym.
Nie przestrzega przed absolutnym niewypuszczaniem zwierzaków. Ostatnio przeczytałam tę książkę dosyć szczegółowo, żeby nie popełnić niepotrzebnych błędów. Dla niej to, że kot wychodzi na zewnątrz jest całkowicie naturalne.

Co Wy na to?

O, Czitka, witaj :) Patrzę i podziwiam, może kiedyś zainwestuję w ogrodzenie, ale na razie krótko jestem kociarą i takiej to ciężko :mrgreen: Cały czas jestem na dorobku, ostatnio własnoręcznie zrobiłam drapak, a gady i tak go nie doceniły :twisted: . Na razie jedzą z kryształowych miseczek, bo im jeszcze nie kupiłam ich własnych :). Tak więc na prawdziwe kotoodporne ogrodzenie będą musiały poczekać.

edit:
Wiecie, ale ja jestem osobą dosyć twórczą :) i już mam pomysł, jak takie ogrodzenie wykonać.
Ale i tak tanie toto nie będzie :?

Azir

 
Posty: 55
Od: Śro gru 01, 2004 10:27

Post » Śro lut 02, 2011 23:26 Re: Kastracja a koty wychodzące

Środowisko miejskie nie jest środowiskiem naturalnym dla kota, więc nic dla niego nie będzie tu naturalne.
Naturalne nie znaczy też dobre, ja bez nienaturalnej medycyny gryzłabym kwiatki od spodu. O naturo :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

Soen

 
Posty: 90
Od: Czw sty 20, 2011 0:19

Post » Śro lut 02, 2011 23:32 Re: Kastracja a koty wychodzące

No tak, nie miała baba kłopotu, sprowadziła sobie kotki...

I tak doszłam do wniosku, że na nic mi takie zasieki, skoro mam wysokie drzewa rosnące przy płocie po których z powodzeniem można się wspinać i przeskoczyć na zasiek od góry jak się jest kotem. Tak więc, nic z tego.

Azir

 
Posty: 55
Od: Śro gru 01, 2004 10:27

Post » Czw lut 03, 2011 10:32 Re: Kastracja a koty wychodzące

No super te ogrodzenia, zwłaszcza w kontekście skuteczności, ale dla mnie są to własnie zasieki :(
Mieszkam trochę w innej okolicy (w małym mieście ale jest to 50-letni las sosnowy z dopuszczeniem zabudowy) i taki rodzaj ogrodzenia niestety niezbyt dobrze komponowałby sie z okolicą. Jestem fanka materiałow naturalnych i od strony ulicy wykonałam sobie ogrodzenie ze sztachet na podmurówce i ze słupkami otynkowanymi. Ale zarówno dla mojej kocicy jak i gości z zewnątrz jest całkiem łatwe do pokonania. Czeka mnie jeszcze docelowe ogrodzenie od strony sąsiedniej działki i tu chciałam się trochę przyłozyć do "utrudnienia kotom życia".
Inna sprawa, że okolica jest raczej bezpieczna, koty wychodzące mają tu wszyscy (poza mną-więzicielką-niewinnych-kocurków :oops: ), samochody z racji kiepskiej nawierzchni nie moga rozwijać prędkości autostradowych - jedyne zagrożenie to wredni ludzie i nie-kotolubne psy, które są takie własnie przez wrednych ludzi.
Czy ktoś ma doswidczenie z odpornoscią na koty ogrodzenia z paneli stalowych typu "betafence" ?
np takie http://www.centrumogrodzen.com/galeria_foto.php?id=20
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Czw lut 03, 2011 10:57 Re: Kastracja a koty wychodzące

Gdzieś widziałam zdjęcia dyskretnej zapory :wink: na zwykłym ogrodzeniu (płocie ze sztachet i płocie siatkowym). Nie pamiętam, gdzie, więc opiszę.
Od wewnętrznej strony działki na sztachetach i słupkach ogrodzenia siatkowego umieszczono wsporniki, skierowane do środka działki. Były pod kątem 100-120 stopni do płotu. Na nich dość luźno rozwieszono rybacką sieć, oczywiście mocno przytwierdzoną do głównego płotu.
Idea jest taka: kot wspina się po płocie, trafia głową na "daszek" z sieci. Kiedy próbuje uczepić się go łapami i sforsować, ten lekko się ugina. Kot czuje się niepewnie i odpuszcza sobie próbę.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24839
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Marmotka, sylwiakociamama i 207 gości