Czarny Kocie...(*)....Ruda Łapa i...Kochane rude w domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 29, 2011 23:38 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

prawie się zgadza :roll:
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 30, 2011 17:55 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Dzisiaj moje wolnozyjące kociaste dostały suuuper karmę :D od firewell
bedzie wyżerka że HO,HO!!

Karma jest naprawdę bardzo dobrej jakości więc część dam futrom po zabiegach - aktualnie w szpitaliku jest Tygrysia i Szafirka, a we wtorek kolejne zabiegi....
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon sty 31, 2011 0:02 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Marzenia spać
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 31, 2011 0:03 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

dobrej nocki wolnożyjącym i ich Dużej :D
Obrazek ..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" :)

Czaruniu['],Pusiuniu['],Carlisiu['],Puniu['],Diegusiu['],Smartuniu['],Mileczko[']...
...Wasza śmierć nie jest dla nas żadnym powodem abyśmy przestali Was kochać...

smarti

 
Posty: 9215
Od: Wto lip 27, 2010 13:17
Lokalizacja: niedaleko Warszawy

Post » Pon sty 31, 2011 0:15 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

JolaJ pisze:Marzenia spać


cha! dopiero sie szykuję do moich futer..
a i te w chacie dostały jakiegoś szału "niedopasowania się z czasem zabawy" tzn. 3 siedzą i się gapią, a czwarta wrzeszczy i zaczepia do gonitw - jak już się znudzi to zmiana.
Wrzask okrutny. :evil:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon sty 31, 2011 0:15 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

smarti pisze:dobrej nocki wolnożyjącym i ich Dużej :D



dziękujemy i wzajemnie życzymy :D
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto lut 01, 2011 9:12 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Figo, Szafirka i Tygrysia po zabiegach... Tygrysia, niestety, była w miesięcznej ciąży.. :cry: Byłam wczoraj u niej w szpitaliku - jest przerażona, maksymalnie rozpłaszczona na podłodze w klatce, uszy płasko na łepku, aby jak najmniej kota było widać i wielkie, przeogromne oczy, a pupa i tyle ile się dało wciśnięte pod kuwetę, aby jak najmniej było jej widać.
Oczywiście nie je, ale chyba wszystko jest dobrze.. Doktor powiedziała, ze nawet ją można zabrać w piątek, sęk w tym, że musi ją odebrać osoba, ktora ją przyniosła (= miała talon na zabieg) a nie jestem to ja.... znów będę negocjować tak jak z Szafirką :evil:

A Szafirka, po wypuszczeniu do piwnicy, przeszczęśliwa :D widziałam ją w nocy biegającą po rurach z wysoko podniesionym ogonem... :1luvu: :1luvu: :1luvu: tak się cieszę, ze ją w końcu zabrałam :P :P :P
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto lut 01, 2011 20:47 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Marzenia :piwa:
to już wiem czemu pytałaś o aborcyjną
Obrazek ..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" :)

Czaruniu['],Pusiuniu['],Carlisiu['],Puniu['],Diegusiu['],Smartuniu['],Mileczko[']...
...Wasza śmierć nie jest dla nas żadnym powodem abyśmy przestali Was kochać...

smarti

 
Posty: 9215
Od: Wto lip 27, 2010 13:17
Lokalizacja: niedaleko Warszawy

Post » Wto lut 01, 2011 23:09 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

smarti pisze:Marzenia :piwa:
to już wiem czemu pytałaś o aborcyjną


No tak... pytałam, żeby może pogadać... ale bez przekonywania wzajemnego więc nie pogadałam... bo mi ciężko..
Ja nie uzurpuję sobie prawa do decydowania o kocim zyciu, jeśli już ono jest... ja nie wiem, czy te kociaki będą szczęśliwe, czy nie, kiedy umrą, ile im będzie dane życia i jakiego... po prostu nie wiem więc nie mam prawa, ja człowiek decydowac o ich narodzinach lub smierci...
Rozumiem - łapie kotkę i okazuje się, ze jest ona w ciąży... nie rozumiem ekscytacji na widok ciężarnej kotki i właśnie z tego powodu łapania jej za wszelką cenę....
Nie jest dla mnie argumentem ilość nieszczęść kocich, gdyż nie wiem jaki los jest własnie tym pisany, a skoro nie wiem dlaczego zakładam, ze ich los będzie zły?

I tak sobie rozważam.... ale nie chcę, aby moje refleksje wywołały jakąś polemikę mającą na celu przekonywanie mnie, tak jak ja nie chce nikogo przekonywać do swojego zdania....

I wcale nie jestem przeciwniczką aborcji - sęk w tym, że kobieta świadomie podejmuje sama decyzję, a kotka nie - to my ludzie decydujemy - a czy na pewno wiemy lepiej i wszystko? Mamy prawo tak myśleć?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro lut 02, 2011 21:30 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Hej!
co tam u Bielaniaków i innych :kotek:?
Obrazek Obrazek

JolaJ

 
Posty: 2948
Od: Pt sty 14, 2011 18:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 02, 2011 22:24 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Marzenia11 pisze:(...)
No tak... pytałam, żeby może pogadać... ale bez przekonywania wzajemnego więc nie pogadałam... bo mi ciężko..
(...)
I wcale nie jestem przeciwniczką aborcji - sęk w tym, że kobieta świadomie podejmuje sama decyzję, a kotka nie - to my ludzie decydujemy - a czy na pewno wiemy lepiej i wszystko? Mamy prawo tak myśleć?


Bardzo rozumiem.. Nam wiele lat temu zagubiła się kotka, niewysterylizowana.... bo zwlekaliśmy. Zaraz po odnalezieniu popędziliśmy do weta. Nie była w ciąży. W sumie to było łatwe. Nie pamiętam ile jej nie było, ale chyba max kilka.... więc nawet jeśli, mógł to być zaledwie zalążek.

Jesienią temat sterylizacji aborcyjnej do mnie powrócił, przez lekkomyślnych sąsiadów i ich ciężarną suczkę. Szczeniaczki się urodziły, znalazły domy... wiem, że w pewnym sensie zabrały dom szczeniaczkom ze schronisk.. ale sunia była wspaniałą mamą i jak ją obserwowałam, aż mi się głupio zrobiło, że pomyślałam o sterylizacji aborcyjnej.

Bardzo to trudne ... do tej jesieni nie wiedziałam, że aż tak bardzo ...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 03, 2011 0:04 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Nemi - dzięki... bałam się pisać, bo nie chcę wywoływać gorących dyskusji często przemieniających się w nieprzyjemne i w dodatku konflikty....
a osób dla których sterylki aborcyjne nie są tak oczywiste i latwe tu na forum jest baaardzo malutko....
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lut 03, 2011 0:10 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

JolaJ pisze:Hej!
co tam u Bielaniaków i innych :kotek:?


Figo - od momentu kastracji przepadł.... ale nie martwię się bardzo, gdyż on nie był stałym bywalcem = rezydentem piwnicy..
Tygrysia ciągle w szpitaliku - muszę jutro zadzwonić do pani J. i się umówić na odbiór - tylko ja mam klucz od piwnicy, a wolę je wypuszczać w piwnicy a nie na zewnątrz, gdzie w poblizu jest ulica...

W stadzie generalnie jakieś nerwowe poruszenie - od momentu rozpoczęcia akcji łapankowej, w której nie uczestniczę (z założenia) koty sa bardziej czujne i płochliwe i nie podchodzą do mnie tak jak zwykle.
Niestety chyba nam się jakas infekcja wdała... Na razie usłyszałam jak kaszle Ruda Łapa i generalnie ma taki ciężki oddech oraz rudo-biały, który chyba zostanie Gofrem. U Fago już od tygodnia widzę ropę w oczkach, ale jakoś sie nie pogarsza. Maluchy jak na razie ok.. Ale wszyscy od tygodnia dostają do jedzenia tran, który mi się kończy, na szczęście mam jeszcze beta-glukan. W najgorszym razie będe je leczyć unidoxem.

Natomiast Szafirka... pełnia szczęścia :piwa: :piwa: :piwa: kochaniutka wczoraj przyszła jeść, a potem biegała po całym podwórku i ganiała się z Rudim (imię całego rudego).. Piękna, kochana, szczęśliwa... słoneczko moje szafirowe... :love: :love: :love:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lut 04, 2011 0:09 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

Juz postanowiłam... dzisiaj nie idę do kotów.... niech jedzą to co dała karmicielka - ostatnio sie stara... poza tym dziś była kolejna akcja i maluchy najadły się tzn. nażarły nieprzytomnie... a to dla nich łażę ciągle w nocy, ściślej: w środku nocy...

Dzisiaj mam kategorycznie i nieodwracalnie dość. Z różnych powodów.

Choć gdy wracałam przybiegła do mnie Szafirka.... była zdziwiona, ze nie dałam jeść...
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lut 04, 2011 0:20 Re: Moje wolnożyjące koty ... Warszawiaki BIELANIAKI-reaktywacja

W moim bloku koty były od "zawsze"...
Gdy wprowadziłam się tutaj 7 lat temu to co mnie przywitało to kocurowy smród na klatce schodowej. Wtedy jeszcze nie miałam swoich kotów, nie liczę tych, ktore były gdy mieszkałam z rodzicami.
Potem pojawił się Rydzyk u mojej siostry, potem Miałka... potem inne, niedobre zbiegi okoliczności, wręcz fatalne i okropne które sprawiły, że zamieszkały ze mną moej buraski Barzynki. Zaczęłam pewnie bardzoej zauważać osiedlowe, moje blokowe koty... Gdy moje panny nie zjadły czegoś to oddawałam blokowym - przy okazji idać do pracy. jeszcze wtedy nie było tu metra i szłam do tramwaju.
Pod koniec 2008, a ściślej: we wrześniu, pojawiły się cztery kociaki - przecudnej urody: buraska, tricolorka i dwa czarne. szczególnie mnie maluchy rozbrajały więc pieczolowicie przynosiłam nie zjedzone przez moje panny jedzonko. I zaczęłam im kupować suche. Maluchy zaczęły mnie rozpoznawać, podchodzic do mnie na jedzenie, było fajnie... Niestety pod koniec listopada uruchomili metro i zaczęłam chodzić w przeciwnym kierunku niż okienko, przy którym je karmiłam. Dodam tylko, ze wtedy jeszcze była regularnie karmicielka, która je karmiła dwa razy dziennie. Zaczęła się zima, nie widziałam małych, stwierdziłam, ze pewnie jest zimno i dlatego siedzą w piwnicy a nie na zewnątrz.
Dzień w którym dowiedziałam się, ze umarły był koszmarem.... Tyle lat już minęło, a nie mogę o tym bez łez pisać. Miałam i mam poczucie winy, ze im nie pomogłam, gdy były chore.... a one w Sylwestra, gdy zaniosłam im bardzo dużo chrupek całą czwórką okrążyły mie i zrobiły 3 okrążenia wokól mnie z wysoko podniesionymi do góry ogonkami.
Zawiodłam je, ja ułomna ludzka istota... umarły... a ja mega uwrażliwiłam się na choroby wolnozyjących kotów...
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Majestic-12 [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 166 gości