Gule na głowie - co to jest??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 30, 2011 20:28 Re: Gule na głowie - co to jest??

Viveron pisze: Po pierwsze, nieładnie kogoś poprawiać publicznie
po drugie
zanim się kogoś poprawi, należy mieć jakąś wiedzę na ten temat.
Niewiedzą się tylko ośmieszamy.

Jest takie słowo (zresztą mi bardzo dobrze znane)

gula pot. «narośl lub zgrubienie w kształcie kuli»

http://sjp.pwn.pl/szukaj/gula

No chyba że ja i Słownik języka polskiego się mylimy. :mrgreen:


Nie wiem dlaczego dbalość o poprawność języka ma być nieladna. Mnie w domu uczono, że nieladny jest jej brak.

W tym pogrubionym miejscu powinno być mnie :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 30, 2011 21:07 Re: Gule na głowie - co to jest??

felin pisze:
Viveron pisze: Po pierwsze, nieładnie kogoś poprawiać publicznie
po drugie
zanim się kogoś poprawi, należy mieć jakąś wiedzę na ten temat.
Niewiedzą się tylko ośmieszamy.

Jest takie słowo (zresztą mi bardzo dobrze znane)

gula pot. «narośl lub zgrubienie w kształcie kuli»

http://sjp.pwn.pl/szukaj/gula

No chyba że ja i Słownik języka polskiego się mylimy. :mrgreen:


Nie wiem dlaczego dbalość o poprawność języka ma być nieladna. Mnie w domu uczono, że nieladny jest jej brak.

W tym pogrubionym miejscu powinno być mnie :mrgreen:


:ryk: :ryk: :ryk:

Co do drugiej kwestii, Czytelniczka klarownie wyjaśniła, kiedy mówimy mi, a kiedy mnie. Na początku wypowiedzi zawsze muszą się pojawić zaimki pełne, a więc: Mnie się to nie podoba - powinna powiedzieć dziennikarka, tak samo: Mnie się wydaje; Mnie to daj (proszę zauważyć, że w tych zdaniach akcent pada właśnie na zaimek mnie). Formy krótkiej mi wolno użyć wyłącznie w takich przykładowo wypowiedziach: Daj mi książkę; Wydawało mi się, że...; Proszę o przyznanie mi urlopu.

http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=52

~Ewa_2: Dzień dobry, też mam pytanie, kiedy używa się wyrazu mi, a kiedy mnie?

Jerzy_Bralczyk: "Mnie" mówimy wtedy, gdy to słowo akcentujemy, np. na początku zdania. Mnie się wydaje, że wydaje mi się.

http://www.bralczyk.pl/index.php?option ... view&id=81

Więc pozwolę sobie jeszcze raz :ryk: :ryk: :ryk:
Oto Czarna i Szara czyli małe piekiełko w domu :)
ObrazekObrazek

STEFAN [*] 8.04.2006
RUDY [*] 26.09.2010
BURA [*] 02.12.2010
Nigdy Was nie zapomnę .........
viewtopic.php?f=1&t=117775&p=6785790#p6785790

Viveron

 
Posty: 191
Od: Wto sie 03, 2010 22:09
Lokalizacja: co.Dublin

Post » Pon sty 31, 2011 10:30 Re: Gule na głowie - co to jest??

Blue - dzięki za odpowiedź. Ja bynajmniej nie jestem spokojna i szczęśliwa, chodzi mi o to, że te nowe "zgrubienia" to co innego niż te poprzednie - stąd moja "ulga"... wet doradził, żeby na razie nie badać krwi, bo przy takim czymś na pewno obraz będzie zmieniony - brzmi rozsądnie. Zrobimy pełne badania jak Simba będzie zdrowy. Tylko kiedy to nastąpi... on, odkąd u mnie jest (koniec sierpnia), przechodzi płynnie z jednego problemu w drugi. Jak mu się prawie-całkowicie (teraz już całkowicie) schowała trzecia powieka, to zarobił najpierw te rozdrapane, małe "gulki", teraz tego "krwiaka"... Na pewno jest to zwierzę specjalnej troski. Jeszcze się jakoś łudzę, że z tego wyrośnie, choć doświadczenie na zwierzętach mówi mi, że jak jakieś robi problemy za młodu, to będzie je robić cały czas - najwyżej inne. Jakoś tak jest, nie wiem czemu - zwierzaki dzielą się na z grubsza bezobsługowe i bezustannie leczone.

Krwiak nie został nakłuty, wręcz uważamy, żeby się nie otworzył i nie zakaził, bo ropień na głowie jest gorszą perspektywą, a krew to doskonała pożywka. Poprzednio te małe dziury miał rozdrapane, spuchły i wyglądały paskudnie. To nie puchnie, nie grzeje, nie jest zaczerwienione, widać ciemny kolor krwi spod skóry w jednym miejscu (łysym jeszcze po tamtych dziurach).

Mam nadzieję, że to nie cukrzyca albo inna poważna choroba metaboliczna, ale cokolwiek to jest - będziemy walczyć, mam w tym niestety praktykę, a młodego uwielbiam, więc mu nie odpuszczę. Póki co "torbiel" się zmniejsza, mały jest weselszy, bo pierwszego dnia po wecie był bardzo smętny (podejrzewam, że to dexaven go tak "ściął"...). Czekam aż toto się całkiem wchłonie, wtedy jedziemy na badanie krwi i na pewno szczepimy się na panleukopenię. Wet zasugerował, że badanie glukozy z krwi jest niemiarodajne, bo zwierzak zestresowany na wizycie na pewno będzie miał cukier podwyższony. Zasugerował łapanie moczu. Czy ktoś z miłych forumowiczów mógłby mnie podlinkować do jakiegoś wątku podpowiadającego technikę? On chętnie leje przy mnie, ale próbowałam cokolwiek podsuwać mu pod sikawkę (wiem, nie ma takiego słowa :ryk: ) i zawsze jakoś za płytko sięgam, obawiam się, że jak go podkopię na tyle, żeby coś złapać, to się zestresuje i przestanie sikać. docenię wszelkie praktyczne rady :)

Felicja nie miała testów na wirusówki, ale jakoś intuicyjnie czuję, że załatwił ją Orijen. Ona była bardzo wrażliwa na zmiany karm, a mama i siostra niestety nie zauważyły pierwszych objawów. Eozynofile w jelicie - reakcja alergiczna, a póżniej już się waliło jedno za drugim... Trzeba jej było dawać to, co jej służyło. Moja wina - lepsze wrogiem dobrego. Znowu moja intuicja mówi, że te pierwsze dziury w głowie Simby to reakcja na piasek bentonitowy. Niestety intuicja milczy na temat krwiaka :/

laranigra

 
Posty: 47
Od: Śro lut 20, 2008 14:48
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Claude-meave, Lexy, sylwiakociamama i 170 gości