Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 30, 2011 15:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:
sky_fifi pisze:
dalia pisze:przy okazji odpowiem na pytanie które padło - nie byłam u Mirki - a co takiego miałabym u niej zobaczyć?

Co zobaczyć? To, o czym piszesz, oczywiście.

Czekam jeszcze na odpowiedź MariaD i zabers.

Sama nie odpowiedziałaś.


Angel_ pisze:
Heh no sęk w tym, że nie ALE SIĘ NIE CZEPIA CZEGOŚ CZEGO NIE WIDZIAŁA NA WŁASNE OCZY :D
Ciężkie do ogarnięcia prawda? ;)
Byłam, widziałam- komentuję.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Nie sty 30, 2011 15:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Czyli wypowiadać powinny się tylko osoby, które BYŁY, WIDZIAŁY? I się nie czepiają? :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sty 30, 2011 15:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Nie. Najlepiej nie czepiać się nie wiedząc czego.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Nie sty 30, 2011 15:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Angel_, tak przy okazji - u BZW byłaś i widziałaś? :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sty 30, 2011 15:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
mirka_t pisze:
casica pisze:...Gdyby to był jeden z moich wolno żyjących kotów...

Casica w PW nie było mowy o Twoim wolno żyjącym kocie tylko o Miszy. Według Ciebie byłoby OK gdyby ktoś z Wrocławia wyleczył Miszę a potem wypuścił go na wolność.

I kto tu bzdury pisze? Po co się produkujesz?

a co jest złego w wypuszczeniu na wolność wyleczonego dzikiego kota ?

doczytałam i się wzruszyłam bardzo,
przy okazji odpowiem na pytanie które padło - nie byłam u Mirki - a co takiego miałabym u niej zobaczyć?

Abstrahujecie od punktu odniesienia.
Według mnie ŻADEN biały kot nie powinien być kotem do końca wolnożyjącym. To po pierwsze. Po drugie, kot był w schronisku kilka tygodni - zdjęcia ze schroniska, które wstawiła Mirka są z końca przebywania Miszy w schronisku - czy ucho Miszy jest na tych zdjęciach opatrzone? jakkolwiek? Resztę dopowiedzcie sobie same. Po trzecie - teraz mamy nowe schronisko, z pokojami ograewanymi dla kotów, z wybiegami itp.. Misza był jeszcze w starym, Mirka zabierała go do siebie w środku zimy. Wiecie jak wyglądają takie drewniane baraki, takie coś na kółkach z drewna podobne do starego wagonu kolejowego? W takim "pomieszczeniu", w zimie przebywał Misza - tak wyglądała barak kotów w starym schronisku.
Po czwarte - domów tymczasowych we Wrocławiu jest mało, bardzo mało jak na tak duże miasto - tak wstyd i hańba, to prawda, organizujemy nawet akcje żeby zachęcić ludzi do tymczasowania. Do tego w tym okresie wiele DT odpadło z powodów "dziecięcych" (dopiero teraz powoli "wracają" do działalności. Są też domy i fundacja zgarniająca koty z podwórek - dodam od razu koty domowe - nie dzikie. Te w schronisku mimo wszystko mają większe szanse przeżycia. Także Misza nie mógł być leczony we Wrocławiu (leczenie poza schroniskiem nie wchodzi w grę - nie mamy na to pozwolenia). Wyjazd Miszy do DT był dla niego żyć albo nie żyć. I naprawdę chwała Mirce za to że tak naprawdę biorąc kota w worku (Misza nie miał żadnych badań w schronisku, był zabierany praktycznie bezpośrednio ze schroniska i wieziony "na raty" do Mirki), dała Miszy dom. Widzicie tylko efekt choroby nerek a nie widzicie tego jak Misza wyglądał przed przyjazdem do Mirki i jak wyglądał potem, zanim choroba dała mu się we znaki.
Padło też tu stwierdzenie/sugestia, że może bez operacji (usypiania) Miszy nerki by wytrzymały dłużej. Tylko że po pierwsze Misza z powodu bólu ucha nie chciał jeść, był agresywny - właśnie po obcięciu ucha Misza zaczął się zaokrąglać, wyszedł z klatki. Po drugie - jakoś nikt nie pamięta o nagonce jaka była o to ucho. Tak źle i tak niedobrze - jak napisał Andrzej - jak ktoś chce walnąć psa to kij zawsze się znajdzie. Zawsze, zawsze znajdziecie coś do czego się przyczepicie. Nie zrobi czegoś - źle, zrobi coś - też źle. A tak naprawdę nie wiecie jaki jest Misza, jak się zachowuje, co jest dla niego lepsze a co gorsze - nie znacie go. Mirka go zna, jest z nim na co dzień, to ona się nim zaopiekowała kiedy nikt inny nie mógł czy nie chciał. Tylko jakoś się o tym zapomina... :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 30, 2011 16:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:
andrzej780 pisze:
dalia pisze:też się dziwę ze jeszcze nie założyłam żebraczych wątków moim tymczasom

wiele osób na tym forum prosi o wsparcie finansowe dla swoich tymczasów, innym też zwracasz uwagę że żebrzą ?

andrzej780, dalia też zbierała na forum i to nie na tymczasa.
Ale trzeba nie mieć honoru by to innym wytykać.

Wiecie co? Jeszcze nie musiałam prosić forum o pomoc - na szczęście. Ale różnie może się w życiu ułożyć. Na forum było już dużo postów zawierających dramatyczną prośbę o pomoc w ratowaniu kochanego zwierzaka. To, że tutaj wypominacie sobie nawzajem apele o wsparcie finansowe jest naprawdę nie w porządku. Piszę to do obu stron konfliktu.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 30, 2011 16:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Angel_, tak przy okazji - u BZW byłaś i widziałaś? :wink:


Dalej nie pojmujesz co? ;)
U BZW były, widziały osoby które podważyły warunki i zasady na których opierał się ów DT. Dalej wyłożyły od A do Z na forum do opinii publicznej swoje spostrzeżenia i zastrzeżenia. Reszte ludzie ocenili.
Z osób które były, widziały DT u Mirki żadna nie podważa racji bytu tej działaności.
Podważają i atakują osoby z których ani jedna nie była, nie miała bezpośredniego kontaktu z Mirką, nie widziała jej nigdy na oczy, jej mieszkania, nie mają dowodów na swoje racje, naocznych świadków - nic.
Bazują jedynie na podstawie tego co sobie przeczytają w internecie i co najważniejsze- zinterpretują na swój sposób.
Zero różnicy sytuacji?
Zresztą EOT na ten temat, bo widzę fajnie się bawisz i zaraz zaczniemy porównywać Dt u Mirki do Dt u BZW czy Iki a takie porównywanie nie ma racji bytu. Takich bzdurnych porównań można szukać wszędzie jak chociażby abstrakcyjnie porównać tych forumowiczów co mają 5 kotów w domku jednorodzinnym z podgrzewanymi kaflami i kominkiem, a tych co mieszkają w starym bloku na dwóch pokojach z meblami sprzed 20 lat. Zawsze według czyjejś oceny jeden będzie miał lepsze warunki inny gorsze. Taka ludzka mentalność.

vega013 pisze:Wiecie co? Jeszcze nie musiałam prosić forum o pomoc - na szczęście. Ale różnie może się w życiu ułożyć. Na forum było już dużo postów zawierających dramatyczną prośbę o pomoc w ratowaniu kochanego zwierzaka. To, że tutaj wypominacie sobie nawzajem apele o wsparcie finansowe jest naprawdę nie w porządku. Piszę to do obu stron konfliktu.


Poprostu w jednej sytuacji jest to pomoc koleżance , forumowiczce w potrzebie a w innej żebranie.
Nie potrzebne skreślić- w zależności oczywiście od osoby która pomocy potrzebuje ;)
To jest naprawde przykre, takie szufladkowanie ludzi na tych co im się wszystko należy i tych co najlepiej jeszcze skopać jak leżą.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Nie sty 30, 2011 16:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 kotów-Bydgoszcz.

Mówią, że do trzech razy sztuka. Zobaczymy czy sprawdzi się to powiedzenie w przypadku Szpeci. Miziać ją teraz będzie para młodych ludzi.
Szpecia zwiedzała nowe mieszkanie a w ślad za nią podążała małoletnia Fela.


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 30, 2011 16:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 kotów-Bydgoszcz.

Kurczę fajnie to wygląda :)
A jakie ma dziewczyna kocie TV w 3D 8)

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Nie sty 30, 2011 16:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Mówią, że do trzech razy sztuka. Zobaczymy czy sprawdzi się to powiedzenie w przypadku Szpeci. Miziać ją teraz będzie para młodych ludzi.
Szpecia zwiedzała nowe mieszkanie a w ślad za nią podążała małoletnia Fela.


Oby tym razem się udało, to taki fajny kot :ok:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15627
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Nie sty 30, 2011 16:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
andrzej780 pisze:wiele osób na tym forum prosi o wsparcie finansowe dla swoich tymczasów, innym też zwracasz uwagę że żebrzą ?

O tak, wiele osób prosi o wsparcie, nie wszystkie jednak żyją z datków i tylko z datków cynicznie dorabiając sobie do żebractwa ideologię. Nie widzisz różnicy, prawda?

widzę różnice taką że jesteś chora z zawiści, poczytaj uważnie wątek to znajdziesz wyliczenia datków miesięcznych które dostaje mirka_t, jakie to są sumy i na co wystarczają a dopiero potem pisz bzdury o zarabianiu na tymczasach. zarabiac to można na chodowaniu i sprzedawaniu kotów rasowych.
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie sty 30, 2011 16:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ - ależ ja pojmuję. I tylko przypomnę Ci Twoją wypowiedź
I wyrobiłam sobie całkowicie opinię własną na podstawie przedstawionych na forum w postaci Twoich wypowiedzi faktów.


Może to wspomnienie uświadomi Ci, dlaczego w wątku wypowiadają się nie tylko osoby, które były i widziały.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sty 30, 2011 18:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 kotów-Bydgoszcz.

Liwia pisze:
mirka_t pisze:Mówią, że do trzech razy sztuka. Zobaczymy czy sprawdzi się to powiedzenie w przypadku Szpeci. Miziać ją teraz będzie para młodych ludzi.
Szpecia zwiedzała nowe mieszkanie a w ślad za nią podążała małoletnia Fela.


Oby tym razem się udało, to taki fajny kot :ok:



musi się udać :P :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie sty 30, 2011 19:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

A jak mój Love Bączuś się miewa Mirko ?
Z zębiskami juz spokój?
Zdrowiutki już?
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Nie sty 30, 2011 19:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Wygląda na to że dla Szpeci ten trzeci raz to strzał w dziesiątkę :ok:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, kota_brytyjka i 37 gości