Chcialabym wziąć drugiego kota... i mam trzy: Lola&Pixi&Mila

no i widzę, że Pixie już znalazła sobie miejsce .. u nas też okupowała parapet

ale te żaluzje to mogą długo nie wytrzymać

Lola nakazała chyba Pixi siedzieć pod kanapą, a sama zajęła się zabawa, jak Pixi się wychyla to zaczyna się syczenie z obu stron.
Niech sobie dziewczęta ustalają tę swoją hierarchię, Lola już trochę odważniejsza się stała, a Pixi pilnie obserwuje co się dzieje.

Oj bedzie z nimi wesolo

.

czyli role się odwróciły

Relacja z nocy i dzisiejszego rana.

Jak sie kladlam spac, panny byly w kuchni i wymienialy sykniecia. Po chwili zadowolona Lola wskoczyla jak zwykle do lozka i sie ulozyla obok mnie. No i na horyzoncie pojawila sie Pixi, ktora tez miala wielka ochote na spanie w lozku. No, ale niestety, Lola zdecydowanie dala jej do zrozumienia, ze co to to nie i ze w ogole nie ma mowy. I chcac nie chcac Pixi dzisiejsza noc spedzila na kanapie. Poki nie robia sobie krzywdy i krew sie nie leje, to ja sie nie wtracam, niech sie "ukladaja" po swojemu.
Lola dzis podeszla bardzo blisko Pixi i powachala jej noge :lol:

, ale Pixi sie to nie spodobalo.

Super sie je obserwuje !

A Pixi to mnie w ogole zadziwia caly czas bo przyszedl dzis rano do mnie znajomy ktory zna sie na rurach, bo cos mi w kuchnie bulgocze i zapachy sie wydobywaja niekoniecznie ladne, ale ja nie o rurach chcialam tylko o Pixi... Jak on wszedl to Pixi drzemala w przedpokoju, pojawil sie w drzwiach, a ona tylko lekko uchylila oczy, nawet nie drgnela. Gosc zaczal stukac, pukac, przepychac, dzwiekow roznych sto tysiecy, Pixi nadal spokojna - drzemala. Jak zaczal coraz glosniej halasowac to panna weszla do kuchni z lekko oburzona mina jakby chciala powiedziec " ej ty czlowieku, przestan stukac nie widzisz, ze ja probuje zasnac "

.
Zero strachu, luzik non stop.

Lola sie ozywila i lataja za soba jak oszalale

.

Poradzą sobie dziewczyny :ok:

Obstawiam, że jeszcze będą obie z Tobą na łóżeczku sie wylegiwać :ok:

Z serii - "Pixi wiem, że tam jesteś"

, jakość nie jest najlepsza bo zdjęcia robione z odległości i w dodatku telefonem bo tylko jego miałam pod ręką, nie chciałam ich spłoszyć

.

pisiokot pisze:Ja bym spróbowała inicjować wspólne zabawy, majtanie wędką raz jednej przed nosem raz drugiej rzucanie papierkami itp., ogólnie odwracanie uwagi Loli od strasznej uzurpatorki, która zagnieździła się w jej domu .
Może wyda Ci się to śmieszne, ale bardzo pomaga w uspokajaniu zestresowanego kota, gdy się do niego mówi. I to nie dwa trzy zdania, ale cały czas. Spokojnym, ciepłym głosem, mów do Loli, że wszystko jest fajnie, że teraz będzie miała koleżankę, z którą będzie się bawić itp. Że ta koleżanka przyjechała z daleka, bo bardzo chciała mieszkać z wami itp. opowieści . I tak w kółko non stop, głaskając przy tym od czasu do czasu to jedną to z drugą, z przewagą głasków dla Loli. Jedna moja koleżanka jak miała kiedyś pod opieką totalnie zestresowanego kota to czytała mu książkę - takim właśnie spokojnym, ciepłym, uspokajającym tonem. Ta terapia bardzo szybko przyniosła skutek.
Lolcia to delikatna, wrażliwa panienka, ale ma chochlika w oku - jak się przyzwyczai do towarzystwa Roxi to będzie z nią rozrabiać na całego. Zobaczysz.
No i może postawiałbym może drugą kuwetę w pokoju, blisko "bezpiecznego" dla Loli miejsca czyli łóżka.
Trzymam wielkie kciuki

potwierdzam ,to działa :ok:

Musisz tam mieć teraz niezłe kino , a repertuar 24 godziny :mrgreen:

u nas przewijało się w ciągu dnia wiele osób, a i dźwięki codziennie to inne .. pewnie dlatego jakiś obcy pan i stukanie nie przestraszyło Pixie

moje mruczki np. natychmiast zwiewają jak tylko pojawi się jakaś obca osoba w domu, a Pixie wręcz odwrotnie

więc pod tym względem jest to idealny kot do towarzystwa

a co do spania .. no to Lola postąpiła prawidłowo

co będzie wpuszczać do łóżka jakiegoś obcego, niezidentyfikowanego jeszcze osobnika

ale na pewno przyjdzie czas i na to

zdjęcia super

no i chyba teraz to Lola rządzi?

p.s.
żeby nie wypadały te niebieskie części z tunelu to po włożeniu ich w dziurki, trzeba je jeszcze przesunąć w bok

już mam to przetestowane

Super fotki

. Ciekawość górą, he, he :mrgreen:

.
Obecność drugiego kota to dla rezydenta zupełnie inna jakość życia. Nawet jak koty nie zapałają do siebie mega-uczuciem, to i tak ich codzienność staje się nieporównywalnie barwniejsza i ciekawsza. No bo ile można samemu pacać myszkę czy drapać drapak ? :wink:

Po krótkim czasie robi się to strasznie nuuudne ... Drugi kot to najlepsza, bo żywa, w dodatku interaktywna zabawka

. Nawet jak się nie chce bawić to coś tam sobie robi i można popodglądać, testować reakcję na zaczepianie, a najlepiej oczywiście wspólnie szaleć

. Na co się moim zdaniem zanosi :ok:

.
A dla opiekuna wspaniałą rozrywką jest obserowanie kocich zachowań, poznawania charakterów, interakcji - to coś, co nigdy nie może się znudzić.
Zrobiłaś Loli najwspanialszy prezent, jaki może dostać kot - towarzystwo innego kota :!: