Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro sty 26, 2011 22:22 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

anahit pisze:Dziękuję Wam kochane za ciepłe słowa. Wciąż wracają natrętne myśli: gdybyś go nie uśmierciła, mijałaby druga doba po operacji. I wyobrażam sobie, że zaczęłoby mu się polepszać, że znowu skacze i zaczyna jeść. Ale ja mu nie dałam szansy nawet na sekundę po operacji... Nie wiem co począć. Idę do jego pokoiku, cały czas zerkam, czy z kryjówki Leosia nie wychynie na mnie jego czarna główka. W pamięci mam jego oczka w tym szpitalnym transporterku i niestety widzę w nich strach. Mam nadzieję, że faktycznie wiedział że jest mój i że go nie oddałam. Mam nadzieję, ze jest przy mnie i że go kiedyś zobaczę i przytulę i że wyjaśnię mu wszystko, że go nie zostawiłam, że żałuję iż dane nam było ze sobą być tak krótko. Mam nadzieję, że wie o tym, że po niego wróciłam i zabrałam z powrotem; że wrócił do siebie, do swojego domu...


Wie Anetko, on wie...
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 26, 2011 23:19 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

No i pomyślałam jeszcze, żeby złagodzić nieco słowa z moich poprzednich postów, bo nie chcę, aby były przez kogoś nieopatrznie zrozumiane i aby moja siostra wyszła na osobę bez współczucia. Faktycznie stwierdziła, że muszę iść do psychiatry i nawet zaklęła, ale robiła to w dobrej wierze, żebym się otrząsnęła. I myslę, że miała rację, że przynajmniej psycholog by mi się przydał, bo zadręczam innych i siebie. Leoś był jej ulubieńcem - bo ten chłopczyk potrafił w sobie rozkochać - i wciąż dzwoniła pytając o stan jego zdrowia. Leoś też ją odwiedzał i lubił leżeć u niej na kanapie. I w prywatnym pogrzebie Leona to ona mi towarzyszyła i płakała na równi ze mną...
I lekarzom, którzy uczestniczyli w ratowaniu Leosia także tutaj powinnam gorąco podziękowac. To że mnie się wydaje, ze coś nie tak poszło przy próbie pobrania moczu, nie oznacza że tak było. A jeśli nawet, to na pewno nikt nie zadziałał celowo. Wszystkim zależało na ratowaniu kici. To raczej ja wędrowałam od lekarza do lekarza oczekując ziszczenia cudu, który niestety nie nadszedł. Zachowywałam się pewnie jak "Pani wariatka - koszmar wetów" i w dodatku przychodziłam wciąż z nową, gotową diagnozą, która miała obalić fipa... Dziękuję zatem moim wetom za wyrozumiałość i cierpliwość i za ratowanie Leona.

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Śro sty 26, 2011 23:30 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Anetko Leoś zrobił miejsce............ :)
Anna Kubica
 

Post » Śro sty 26, 2011 23:32 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Anna Kubica pisze:Anetko Leoś zrobił miejsce............ :)


Tutaj potrzebny jest czas...

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 26, 2011 23:47 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

Wiem... to miejsce na pewno wkrótce się zapełni. :kotek:

anahit

 
Posty: 189
Od: Pt lis 12, 2010 17:15

Post » Śro sty 26, 2011 23:54 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

anahit pisze:Wiem... to miejsce na pewno wkrótce się zapełni. :kotek:

Słuszna decyzja :ok: :ok: :ok: :ok: :kotek: :kotek:
Anna Kubica
 

Post » Czw sty 27, 2011 19:39 Re: Leoncjo - zdecydowanie za dużo jak na jednego kota! Sch Łódź

anahit pisze:Wiem... to miejsce na pewno wkrótce się zapełni. :kotek:

Po stracie ukochanego kota zawsze jest ciężko :(
ale następny bardzo pomaga ukoić serce :) :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 15 gości