Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 26, 2011 8:53 Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Mysza miała sterylizację prawie 4 tygodnie temu. Po 10 dniach mieliśmy się stawić na ściągnięcie szwów. Wtedy jednak okazało się, że rana nie jest zrośnięta i Mysza została wpakowana w kubrak. Zostaliśmy zapewnieni że po 10 dniach na pewno wszystko się zagoi. Ok, po 10 dniach pojechaliśmy do weta ściągnąć ten kubrak, rana okazała się zaropiała, miała jakieś czarne strupy. Przy zmywaniu tego strasznie śmierdziało, pod spodem rana była niezagojona. Zostaliśmy zapewnieni na 100% że jeszcze z 5 dni w kubraczku i rana NA PEWNO będzie już zagojona. Po 5 dniach - zdjęcie kubraka, znów ropa, smród, czarne strupy, rana niezagojona. Mysza znów wylądowała u weterynarza i na pewno dalej będzie nosić kubrak (teraz jest u lekarza). Przez cały czas dostawała antybiotyki. Mamy już dość - ona się męczy w kubraku, są problemy by zjadła antybiotyk itd..

Sterylizowałam już 5 innych kotek i takich problemów nie było! Wet mówi że dlatego, że ona sobie po operacji lizała ranę i szwy puściły. Po pierwsze - naprawdę gdy ją obserwowałam to nie interesowała się raną jakoś specjalnie, nie widziałam by się szczególnie wylizywała (tylko od czasu do czasu liźnięcie). Po drugie - kotki które sterylizowałam wcześniej tez się tam podlizywały, a jedna wyciągneła sobie prawie wszystkie szwy i jakoś wszystko było ok.

Powiedzcie mi - o co chodzi? Komplikacje w granicach normy czy lekarz spartolił sprawę?

likronika

 
Posty: 88
Od: Śro wrz 15, 2010 20:05

Post » Śro sty 26, 2011 9:07 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Uczulenie na szwy? Miałam dwie takie kotki (na wiele, więc to raczej rzadkość)
Ogólnie takie komplikacje bywają, bo wystarczy naderwanie ranki + bakteria i stan zapalny gotowy.
A bywa, ze kotka rozliże ranę.
ALE jak się pojawiła ropa, to wg mnie wet powinien ją otworzyć, wyczyścic i zszyć od nowa. Zeruje to czas gojenia, ale czasami tak lepiej.
No i nawet jak mam kotkę w kubraczku (rzaaadko), to co jakiś czas jej ten kubrak zdejmuję, "wietrzę" ranę, oglądam, daje jej się pod moim nadzorem umyc i zakładam znowu. No a jak coś się dzieje, to do weta.
100% gwarancji nigdy nie można na coś dać (no chyba, ze się kiedyś umrze ;)), bo to żywy organizm i można tylko mieć prawie pewność.... Jak widac nie zawsze się to sprawdza.

Ona ma krótkie cięcie (tak z 2cm) czy normalne? (choć teraz krótkie to w sumie norma ;))

A tak w ogóle to dementuje plotke o mojej sterylizacji :twisted: :wink:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sty 26, 2011 9:16 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

U nas nie da się zdejmować kubraczka i zakładać. Kota jest z gatunku naprawdę agresywnych - nam nawet grube rękawice nie pomagają. Raz tylko jej zdjęliśmy kubrak w domu, żeby obejrzeć ranę to walka była niesamowita (nie tylko podczas ponownego wkładania kubraka, ale też podczas zdejmowania). Kota wtedy drapie i gryzie bez litości.

Ma raczej dłuższe cięcie niż 2 cm, tak ok. 4-5 cm.

likronika

 
Posty: 88
Od: Śro wrz 15, 2010 20:05

Post » Śro sty 26, 2011 9:21 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Bywa. Z moich doświadczeń wynika, że to kwestia indywidualna: mam kotę, której rany chirurgiczne zawsze się długo goją.

Można poprosić lekarza o podanie dłużej działającego antybiotyku - np. Convenii, która zabezpiecza na dwa tygodnie.
A ranę trzeba codziennie pielęgnować -- przemywać (np. solą fizologiczną), dezynfekować wodą utlenioną. Warto stosować opatrunki hydrożelowe, np. Flamozil* (tylko psikać nim najpierw na opatrunek, który przyłoży się do kota, a nie bezpośrednio na zwierza, bo futrzaki tego nie lubią).
Nie ma czegoś takiego, jak założenie kubraczka i zajrzenie tam dopiero po kilku dniach :? .
nie ma też negocjacji ze zwierzem. Trzeba wezwać posiłki, jedna osoba niech trzyma agresywną kicię za futro na karku i grzbiecie. Jeśli się to robi mocno, zdecydowanie, i - najlepiej - w powietrzu, stwór w końcu ulegnie - to piszę ja, ana, pogromca krokodyli :roll:

Aha, przy zmianie opatrunku, warto ranę "przewietrzyć" :wink: (lekarze kochają ten termin) -- potrzymać kotę przez jakiś czas z odkrytym brzuszkiem. Oczywiście pod ścisłą kontrolą.

*)
http://www.otopr.pl/pr/flamozil--niezas ... ,7150.html
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24839
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro sty 26, 2011 9:25 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

A czy poza sterylką jest zdrowa? może jakiś inny stan zapalny w organizmie, itd?


Jedyne, co mi przychodzi jeszcze do głowy, to tendencje indywidualne - część ludzi ma trudności w gojeniu się ran, kumpeli po usunięciu znamienia (ok 0,5cm) zrobiła się 3cm blizna... rana goiła się kilka miesięcy, i nie był to lekarski błąd..

Aczkolwiek trochę mnie dziwią zapewnienia weta, że na pewno po X dniach już będzie ok, bo skoro nie chce się goić, to ja bym się raczej zastanawiała, dlaczego tak się dzieje, a nie założyła, że to kotka sobie np zanieczyściła/rozlizała ranę...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Śro sty 26, 2011 9:27 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Wierz mi - gdyby weterynarz nam powiedział że codziennie mamy oglądać rany to jakoś byśmy znieśli jej gryzienie i drapanie i byśmy jednak to robili. Ten raz kubrak jej zdjęliśmy z własnej ciekawości i by kotce trochę ulżyć, a nie z polecenia lekarza. Weterynarz powiedział by kubraka nie zdejmować aż do czasu następnej wizyty. Powiedział również że zamiast kubraka dałby dam coś do smarowania rany, ale wie, że z tym kotem się nie da.

likronika

 
Posty: 88
Od: Śro wrz 15, 2010 20:05

Post » Śro sty 26, 2011 9:30 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Poza tą sprawą jest zdrowym kotem.

Właśnie wróciła od weterynarza. Bez kubraka. Ranę ma niezagojoną na odcinku ok. 2 mm - jest taka dziurka z sączącym się osoczem (ponoć już nie ropą). Lekarz powiedział żeby nie zakładać kubraka i rana się już raczej zrośnie (i tylko ją obserwować czy sobie nie rozliże głębiej), ale ja nie wiem co sądzić o tym, w końcu już tyle razy nas o czymś zapewniał.

likronika

 
Posty: 88
Od: Śro wrz 15, 2010 20:05

Post » Śro sty 26, 2011 9:34 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Bo przeważnie rany zabezpieczone kubraczkiem goją się dobrze.
Przeważnie.
Ale czasem bywa inaczej, a tego żaden, nawet najlepszy wet w gwiazdach nie wyczyta.
I wtedy trzeba reagować inaczej.
Jak - opisałam wyżej.

Doczytałam Twój ostatni post.
Jeśli to osocze, jest ok. Ale trzeba pilnować, żeby kota nie rozlizała - ma ostry języczek i naprawdę może rozwalić całość.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24839
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro sty 26, 2011 9:37 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Zmieniłabym kubrak na kołnierzyk. I często przemywała rankę jakomś riwanolem.
W kubaku to się "kisi" bez dostępu powietrza, kubrak podrażnia,
I stawiałabym na uczulenie na nici - kilka razy się z tym zetknęłam.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 26, 2011 9:38 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Mój Guree miał szwy zabezpieczone plastrem chirurgicznym (takim nadającym się bezpośrednio na rany), ale u niego poza chęcią samodzielnego usunięcia szwów bardzo ładnie się goiło...
Aczkolwiek jakby kotka bardzo chciała rozlizywać, to może to być lepsze rozwiązanie niż kubrak (ten plaster przepuszcza powietrze)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Śro sty 26, 2011 9:40 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Ja tam wiem, ze sa koty bezobsługowe, za dużo dziczków miałam pod opieką by tego nie wiedzieć ;)
Ale w takim razie tym bardziej wet powinien ją wyczyścić i jeszcze raz zszyć :( I szwy zmienić na inne. Bo skoro rana nie zareagowała na antybiotyk, to trzeba znaleźc przyczynę. A wy nie jesteście w stanie codziennie rany przemywać. I w przypadku takiego kota Convenia jest najlepszym wyjściem (chyba, ze robienie zastrzyków to ie byłby wielki problem, wtedy co dwa dni można robić. Sa koty histerycznie reagujące na tabletki, a na ukłucie prawie wcale.)

A na przyszłośc sugeruję poszukać weta, który umie krótkim cięciem sterylizować, oszczedza to sporo dni gojenia.

Edit:- tez doczytałam. Jesli teraz już nie ma ropy to tez bym zostawiła. Powinno sie zagoić samo (teoretycznie). To co powyżej, niech zostanie jako rada dla innych czytających.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sty 26, 2011 9:53 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

No na razie zostawimy. Kotka znów nie jest za bardzo zainteresowana ranką, polizała się trochę po bokach brzucha a teraz się bawi (odżyła bez kubraka).
Chyba i tak zmienimy weterynarza, temu już nie do końca ufam - macie rację z tym, że antybiotyki nie działały, a lekarz i tak wciąż się upierał by dalej je stosować.
Dziękuję za zainteresowanie i odpowiedzi. :)

likronika

 
Posty: 88
Od: Śro wrz 15, 2010 20:05

Post » Śro sty 26, 2011 9:56 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

A z ciekawości, możesz napisać, skąd jesteś? (i ewentualnie jaki wet...)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Śro sty 26, 2011 10:07 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Wolałabym nie podawać jego nazwiska publicznie.

likronika

 
Posty: 88
Od: Śro wrz 15, 2010 20:05

Post » Śro sty 26, 2011 13:02 Re: Nieustanne problemy po sterylizacji kotki

Moja kotka miała uczulenie na szwy. W środku miała rozpuszczalne, na zewnątrz zwykłe (to było z 10 lat temu). Rana ładnie się jej zagoiła i szwy zewn. zostały ściągnięte. Jakiś czas po tym zaczęły jej wychodzić miękkie guzy na brzuchu z ropą, z których wystawały szwy... Okazało się, że wszystkie te szwy z wewn. wychodzą jej na zewn., ponieważ nie zostały wchłonięte. Długo to trwało i kotka była na antybiotyku, ale wszystko się dobrze skończyło.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot], Manuelowa i 105 gości