» Wto sty 25, 2011 23:25
Re: Behemot V
AYO wielokrotnie robiłam sobie trwałą ale dwóch fryzur nie zapomnę pewnie do końca życia. Autorką jednej była moja ciocia, wszystko szło dobrze, do czasu gdy zadzwonił telefon, chwilę ciotka pogadała co owocowało tym, że nie mogła kilku wałków mi z włosów wyciągnąc (zabrakło właściwych i użyła takich z drobnymi igiełkami) - rada w radę trzeba je było wyciąć i przearanżować koafiurę. A druga to była fachowo zrobiona szopa (coś na kształt aureoli, fryzura na letnie wakacje za granicą)(jak mucha w to wpadła, to w czasie mycia wypływała martwa, nie dało się z niej wylecieć). Walutą człowiek nie śmierdział, nie pozostało mi więc nic innego tylko z podniesionym czołem to nosić