BUBA W DOMKU STAŁYM NARESZCIE MOJA KRÓLEWNA SZCZĘŚLIWA

jokototo pisze:dlaczego nie może wychodzić? Jak okolica bezpieczna a człowiek rozsądny to może była by szczęśliwa ...

Ich kotka wyszła i nie wróciła i nie wiedzą co się z nią stało, a raczej wiedzą "pewnie gdzieś zakończyła swój żywot"
Więc nie sądzę, by byłą to bezpieczna okolica.

A Buba panicznie boi się uchylonego okna.
Jak balkon otwieram na moment, by coś wywalić, to... To Buby nie ma cały dzień... Taka wystrachana siedzi za kanapą...

U mnie na osiedlu kot wychodzi zawsze wieczorami(nie mój :mrgreen:

) tylko że moje osiedle zrobiło się spokojne.

Jak dla mnie to nad wychodzącym kotem nie można zapanować bo jak pójdzie to pójdzie i co wtedy

są koty które trzymają się tylko swojego rejonu.
Czyli Buba się ewidentnie niewychodzącym kotem.

Moje wszystkie koty wychodzą tylko na balkon ale tylko wtedy gdy jestem w pobliżu (niewyobrażam sobie aby mi kot gdzieś poszedł i nie wrócił)

Ja nigdy nie będe za domami wychodzącymi

Ehhh długo tu nie zaglądałam, zawsze coś...

Zawsze coś to przeprowadzka, chora Fuga, potem sterylizacja Fugi, potem Kitki, potem Kitka nie wybudzająca się z narkozy...

Buba źle zniosła przeprowadzkę, jeszcze gorzej pobyt Borgisa na DT.

Buba bunkruje się w kuchni nie mikrofali, już nie gada do nas jak kiedyś, już nie wita nas jak przychodzimy, już nie śpi na mnie, ani na TŻ.

BUBA JAK NAJSZYBCIEJ POTRZEBUJE DOMKU STAŁEGO!!!

To co, może odnowię ogłoszenia..? Nie wiem, czemu dziewczynce się nie udało, z tych kiciastych, które ogłaszałam tylko jej jednej, jakoś szczęścia dziewczyna nie ma

O Bubę były w całej jej historii 2 telefony.

1. z zastrzeżonego - Buba miałaby jechać do innego miasta przy okazji jak siostra kogoś skądś będzie wracać, najlepiej na drugi dzień bo wtedy będzie wracać...

2. pan z pod Częstochowy do domu wychodzącego, poprzednia kotka wyszła i nie wróciła, pewnie był jej czas ,bo miała 13 lat...

Naprawdę szkoda, ale jeszcze dziewczynie się uda, ot co :ok:

Wczoraj miałam bliski kontakt z kociątkiem które miało objawy PP, umarło kilka godzin po wizycie u weta [*]

Zachowałam maksimum ostrożności -ciuchy do prania od razu, ja do wanny, buty na balkon, kurtka na balkon.

Dziś moja Kitka (ok. 10-12 mies.) szczepiona oczywiście rzyga.
3 razy wymiotowała, nie chce jeść, nie chce pić, wypluwa to co strzykawką jej wcisnęła, ulało jej się chwilę po zjedzeniu 2 ml strzykawką...

Zadzwoniłam do weterynarza, zaraz TŻ wysyłam do apteki po parafinę, kazał podać...

Jeśli jest wet który mógłby Kitkę teraz przyjąć to pomóżcie mi do niego trafić!

Jestem z Częstochowy, nie ma lecznicy 24h już...

Za wcześnie na to, by rozwinęła się choroba jeśli kontakt z wirusem był w poniedziałek.

Ale skoro sterylka była w zeszłym tygodniu - kot ma mocno obniżoną odporność, mógł się niestety zarazić już w zeszłym tygodniu.

W nocy pewnie nic nie zdziałasz. Ale jutro rano koniecznie badania krwi i test z kału. Na pw piszę Ci leczenie GDYBY któreś z tych badań potwierdziło pp.

Niestety musisz sie nastawić na spore koszty...

Jakbyś potrzebowała rady - dzwoń.

Proszę o pomoc dla Kitki, jutro idę do weta którego nie znam zbyt dobrze, jadę z samego rana w ciemno trochę z Kitką...

Nawet nie wiem jak rozmawiać, że nie mam pieniędzy...

Mam na rachunek który muszę zapłacić, jak jutro wydam tę kasę, to TŻ się wyprowadzi...

Kitka ma 37,9 może 37,8 za godzinę zmierzę jej temp.

To będzie długa noc...

No cóż, rozumiem doskonale.

Halo, FORUM!

KTO MOŻE POMÓC KITCE??? potrzebne wsparcie finansowe, bazarki!

I na wszelki wypadek jakiś ozdrowieniec w gotowości!

Na tę chwilę zakładam, że to PP.

Juto pojadę do weta z rana.

Pojadę na wszelki nawet jak do rana już nie rzygnie.

A nie rzygnie, bo dobrze będzie, to chwilowe u niej na bank.

W ogóle okaże się, że panikę zrobiłam...

Ale to jutro wszystko...

Kitka dostała podskórną kroplówkę.

Mam wszystko wypisane co, ale kartkę zostawiłam w domu.

Nie ma prądu do 16 minimum, więc nie mam neta w domu.

Poza kroplówką dostała antybiotyk, coś p. bólowego/rozkurczowego, no i dziś ma tylko pić, a jutro samą pierś z kurczaka jeść.

Memla i memla, pić nie chce, w łazience siedzi...

50 zł wizyta, TŻ nie wie i lepiej, żeby nie wiedział...

Znana jest już diagnoza? Co jest kici?

Jakieś zatrucie (tylko czym?), jakiś wirus coś jak ludzka grypa jelitowa, nic o PP nie mówili czy wykluczają...

Jak zacznie jeść to już będzie wszystko super...

Tak pomyślałam, że to jakieś zatrucie. Za koteczkę :ok:

BUBA W DOMKU STAŁYM NARESZCIE MOJA KRÓLEWNA SZCZĘŚLIWA

Kto przegląda forum