shira3 pisze:Też mam taki folderek
To widzę,
że nie tylko ja taka sprytna

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
shira3 pisze:Też mam taki folderek
O, rany. Przecież z tymi krwawymi wojnami i wnioskiem, że skoro krew się nie leje strumieniami, to wszystko jest w porządku - żartowałam. Podkreślając to przez odpowiednie ikonki.Neigh pisze:Dla mnie agresja nie zaczyna się wtedy - gdy jedno jest do szycia, a drugie ma braki w ofutrzeniu. Wtedy to jest jawna wojna.
Podobnie jak u psów zachowania agresywne nie zaczynają się w momencie solidnego pogryzienia. Koty doskonale rozumieją język ciała - już kocięta maja sporą wiedzę w tym zakresie.
Sorry, ale Rudi doskonale rozumie każdy przekazywany komunikat.
Z poniższego wynika, że jednak właśnie bardzo się zmieniła...Neigh pisze:I jeszcze bardzo proszę o jedno, wszystkich fachowo opisujących zachowania kotów. Weźcie proszę pod uwagę, że generalnie - o czym piszę od samego początku otwarcie Pysia ( dla mnie zawsze jednak Owca ) jest kotem oswajanym. Kotem, który jedyne układy jakie dobrze zna i rozumie........to te kocie. Kotem, który do tej pory przedkładał towarzystwo kotów nad wszystko inne. U mnie żyła z różnymi kotami. Początkowo z kociakiem, potem mogłam obserwować jej relacje z postałą momentami 6..........Kotem, który ZAWSZE żył w stadzie kotów.
Kotem który jednak boi sie ludzi, nie czuje się pewnie w domu Shiry, którego nadal stresuje człowiek jako taki. I uparcie tak będę twierdzić. Bo nie wierzę, żeby się aż tak bardzo zmieniła:-). Fakt nowe środowisko czasem czyni cuda.
Koty oswajane zwykle pozostają "inne".
shira3 pisze:Teraz Rudi śpi a Pysia bawi się jak szalonaNeigh, nie uwierzysz, jak mała do nas się otworzyła
Jak nie ma Rudego w pobliżu bawi się, jest wesoła, zaczepia, wpycha łepek pod rękę, barankuje z wyskoku i mizia się.....
![]()
Cudny, kochany kot
Ależ oczywiście, mowa ciała kotów jest trudniejsza do odczytania, bo bardziej subtelna, odzwierciedlająca ich introwertyczną naturę.Neigh pisze:Wbrew pozorom sygnały wysyłane przez koty są dość trudne do interpretacji. Z sygnałami uspakajającymi psów o wiele łatwiej ( znacie książkę na ten temat?:-) polecam!)
Ależ gdzie tu od kogokolwiek padło, że dla kaprysu albo złośliwie? Nie wątpię, że interpretuje Rudiego jako strasznego i groźnego. Uważam również, że jest to nadinterpretacja, oparta na nieobiektywnych za sprawą stresu obserwacjach. A w takich przypadkach uważam, że sensowniej jest edukować stronę, która dokonała nadinterpretacji, niż ochrzaniać kogoś za to, że jego intencje zostały źle odczytaneNeigh pisze:Jeśli Pysia się boi Rudiego ( a boi!) to nie dla kaprysu, złośliwie, albo bo tak sobie wymyśliła. Najwyraźniej interpretuje go jako strasznego, groźnego.
I tak się właśnie kończy mieszanie konwenansów społecznych - LUDZKICH - do behawiorystyki stworzeń innych gatunków. Dla kotów, tak samo zresztą jak dla psów, polowanie/bójka to jak najbardziej bywa dobra zabawa. Nawet moje Chlory, które połowę życia spędzają tak:Neigh pisze:Podobnie jak z dziećmi - jeśli jedno przywali kijem drugiemu po głowie - a mamusia powie "on sie chciał tylko bawić"! Dzieci się tak czasem bawią........Pani dziecko go nie zrozumiało....to co?:-) Powiemy ależ nic nie szkodzi? Niech się moje nauczy że takie zabawy też bywają?:-)
No ma trudniej - i dlatego należy wieszać psy na rudzielcu? Bo jest większy, bo jest facetem i bo jest u siebie? W mojej opinii najlepsze, co można dla niej zrobić, to zredukować stres, a nie obwiniać o nieporozumienie Rudiego.Neigh pisze:Bo jakby na to nie patrzeć.....Pyśka ma trudniej. Po raz kolejny zmieniła dom. Nie czuje się tam pewnie........ludzie to jednak takie wielkie i dziwne koty........nie wiadomo co im odbije, tysiąc nowych zapachów, dzwięków. Wyobraźcie sobie, ze Was by przeprowadzono np. do obozu w Afryce i tam by do Was jakiś taki wymalowany w skóry odziany przyjacielsko zagadywał w suahili wymachując na powitanie włócznią:-).
Moim zdaniem ona i tak dzielnie sobie radzi. Boję się tylko, czy te próby zabaw nie skończą się laniem po wszystkim ( przerabiałam z Owcą i ten stan....).
E, tam, przecież on niewiele większy od Pysi jest. Nie mieszajmy w to rozmiarów, bo pewność siebie kota bazuje na temperamencie, nie na wadze. Przykład ode mnie:pomponmama pisze:Neigh nikt nie neguje tego, że Pysia ma gorzej - żal mi jej bo Rudi faktycznie nieco przerażający może być z racji gabarytów.
charm pisze:Moje bure regularnie się piorą... (siedzą na przeciw siebie, i np dają sobie "po razie", albo ostro biją, gonią, demonstrują ogony, itd...)
A jak je rozdzieliłam na parę dni, to jeden przypłacił to depresją, rozdzielone do dwóch transporterów się drą, i są kochającym się, zżytym rodzeństwem
Anda pisze:Pysia sobie śpi a tu wielki rudy koć skacze na nią. Ona wcale nie chce się bawić i mu to mówi bez ogródek.
Dorosłe koty asymilują się trudniej. Spokój Shira i pośpiewaj jej trochę na odstresowanie.
ktoś na forum oswajał koty śpiewaniem.
Chyba Karolka z Lublina.
Fajna technika oswajaniaKarolka pisze:Anda pisze:Pysia sobie śpi a tu wielki rudy koć skacze na nią. Ona wcale nie chce się bawić i mu to mówi bez ogródek.
Dorosłe koty asymilują się trudniej. Spokój Shira i pośpiewaj jej trochę na odstresowanie.
ktoś na forum oswajał koty śpiewaniem.
Chyba Karolka z Lublina.
O tak, polecam. Tylko, że ja kotom śpiewałam tak operowoMyslę, że takie wycie bardziej im przypomina miauczenie, ale działa!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości