Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 24, 2011 21:52 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Shira.....na moje wprawne oko to Rudi jest bardzo ciekawy Pysi za to ona...ona to wredna baba jest! To ona drze japę jak Rudiś podchodzi, to ona mu w pogoni do drugiego pokoju natrzaskała najwięcej. Jej by się ta obróżka z hormonkami przydała oj by się przydała. Wyciszyłoby pannę bo ona ewidentnie jest antykocia :wink: .

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Pon sty 24, 2011 22:27 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

No cóż, według mnie to Rudi jest zaciekawiony a Pysia się boi ... czas potrzebny na pewno, Feliway nie zaszkodzi ... może jakieś wspólne zabawy czymś na wędce? Bacha nie stosowałam, to się nie wypowiem ... ale to, że śpią blisko dobrze rokuje :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon sty 24, 2011 23:13 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Ojejku, splaszczone uszka Pysia ma. Juz i tak sa blisko siebie, reszta juz nie powinna dlugo trwac. Ja im daje tak dwa tygodnie i bedzie piekna para z nich. U Ciebie sie Pysia dobrze czuje shira i bedzie dalej bliskosci szukac.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto sty 25, 2011 1:19 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Będzie elaborat, ale że mamusia panikara :twisted:, to warto wszystko przemyśleć krok po kroku. Zwłaszcza że pojawiło się mnóstwo interpretacji, w tym kilka doprawdy abstrakcyjnych...


Dobra, po mojemu to idzie tak (opinia subiektywna, nie wiążąca, ot tak do przemyślenia :wink:):

Rudi jest fajnym, otwartym na nowe wrażenia, raczej pewnym siebie kotem. Po długim panowaniu jedynego władcy pojawiło mu się w domu coś nowego, co go w dodatku wcale a wcale nie adoruje. Pan kocur odnajduje się w sytuacji, próbuje nawiązać kontakt, nie zniechęca się, zaprasza do zabawy. Traktowany z jawną niechęcią przechodzącą we wrogość, czasem się trochę irytuje (stąd machanie ogonem), ale nawet wtedy nie wypowiada otwartej wojny. Z jego strony - bardzo ładnie :ok:

Pysia natomiast nie ma, przynajmniej na razie, ochoty na bliższy kontakt. Na wszelki wypadek przyjmuje groźną pozę, choć ta postawa wynika z braku pewności siebie. Odnoszę wrażenie, że na początku chciała po prostu zachować dystans, jednak później, gdy Rudi nie odebrał komunikatu "Odczep się, koleś" (a nie odebrał nie ze złośliwości, tylko ponieważ ciekawość jest u niego silniejsza niż umiejętności interpersonalne 8)), zaczęła natychmiast przyjmować postawę ewidentnie defensywno-grożącą, jakby groziło jej wielkie niebezpieczeństwo. Buczy, rzuca wyzwanie groźnym wzrokiem i zachowuje się nerwowo. Odnoszę wrażenie, że ona nawet mniej się boi - choć to też - ale przede wszystkim jest spięta. Mocno. Z tego zdenerwowania tym bardziej nie ma chęci na socjalizację, więc gdy drugie futro się zbliża, stawia irokeza.

Genezy konfliktu dopatrywałabym się nie w dominacji czy gabarytach rudego, tylko w różnicy temperamentów. Rudi by chciał nawiązać relacje od razu - niezbyt częste u kotów, nawiasem mówiąc - a Pysia uznaje to za naruszenie jej strefy osobistej. Właśnie na tym tle rozwinęło się między nimi nieporozumienie, które niestety chyba trochę rośnie.


Z tego względu zdecydowanie polecam Feliway (kiedy dotrze?). Nie jest to magiczna różdżka, ale na pewno nie zaszkodzi, a są duże szanse, że pomoże nerwowemu kotu poczuć się lepiej, pewniej :). Na efekty trzeba czekać standardowo od czterech dni do dwóch tygodni. U mnie pomagał mocno - teraz nie potrzebuję, bo stado rezydentów żyje zasadniczo harmonijnie, ale przy dokooptowaniu następnego futra chyba znowu podłączę - ponieważ nawet nie tolerujące się zwierzaki, które nie mogły się znaleźć w odległości dwóch metrów od siebie nie wszczynając dzikiej awantury, potrafiły się spokojnie minąć. Łukiem, co prawda, ale bez darcia kudłów.

A tak w ogóle to trochę dramatyzujesz :P. Jakbyś zobaczyła prawdziwą kocią walkę (ja po takich zbierałam z podłogi całe kłębki wyrwanych kłaków, robiłam też uczestnikom przegląd w poszukiwaniu krwi :roll:), od razu byłoby Ci lżej na duszy, bo Twoje koty po prostu się poznają, i tyle. Zgoda - ze zgrzytami; ale tak naprawdę rzadko które dokocenie dorosłym kotem do dorosłego kota odbywa się idealnie, bez mniejszych czy większych fochów. Jak obudzi Cię w środku nocy przeraźliwy pisk i skowyt mordowanego zwierzaka*, któremu pewna podła gnida postanowiła pokazać, że za głośno oddycha, to możesz zacząć narzekać, nie wcześniej :twisted:

* byłam, przeżyłam, dostałam zawału serca :roll:, doczekałam się poprawy

shira3 pisze:A teraz śpią 8O
Obrazek
Ładna mi wojna :twisted:


Koty potrzebują czasu, by wyrobić sobie zdanie na temat konkretnego stworzenia. Powiedz szczerze: obściskiwałabyś się z kimś poznanym dwa tygodnie temu? :wink: To psy są prostolinijne jak dzieci - zobaczą kogoś nowego, wymienią dwa słowa i już wiedzą, czy kochają, czy się boją, czy nie znoszą. Koty pod tym względem (i wieloma innymi, jak wynika z moich obserwacji) przypominają raczej dorosłych. Nowego lokatora najpierw obserwują, potem próbują wybadać, wysondować jego charakter i zamiary, potem zagajają raz i drugi rozmowę... Krok po kroku ustalą sobie relacje. Dobrze, że dajesz im swobodę, najlepiej nie ingeruj w ogóle. Za to, wobec niepewności Pysi, nie ma rady - trzeba dopieszczać nie przede wszystkim Rudiego, ale przede wszystkim oba ogony. Dasz radę? :smokin:

Jeden czy kilka sików poza kuwetą to nic strasznego. Uważaj tylko, by to się nie stało normą - jeżeli Pysia będzie się bała chodzić do kuwety i zrobi sobie toaletę gdzie indziej, to znaczy, że stres osiągnął zbyt wysoki poziom. Dobrze pamiętam, że drugą kuwetę schowałaś, bo Pysia i tak korzystała z tej samej co Rudi? Chyba mimo wszystko wstawiłabym ją z powrotem. Jak sobie postoi nieużywana, nic się nikomu nie stanie, a zawsze będzie alternatywa.

Generalnie trwam przy swoim zdaniu: Dopóki oba koty potrafią normalnie funkcjonować (piją, jedzą, odwiedzają kuwetę, chodzą po domu, bawią się nawet niekoniecznie ze sobą nawzajem, ale np. z ludziem), najlepiej dać im czas. No, chyba że krew się leje zbyt mocno. A przed pierwszą rozlaną kroplą to w ogóle nie ma co mówić o wojnie :wink:. Jak jedno albo drugie dostanie po pysku, korona nikomu ze ślicznego łebka nie spadnie 8)
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto sty 25, 2011 1:23 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Neigh pisze:Hmmm - przepraszam, ale moim skromnym zdaniem to co Rudi wyprawia, to w żadnym razie nie jest zachęta do zabawy........tylko regularne zastraszanie intruza.

Myślę, ze NAPRAWDĘ nie ma co czekać z feliwayem i śmiem twierdzić, ze nie Pysi jest on potrzebny.....Moim zdaniem owszem ona się go boi......ale zdecydowanie nie bez powodu.
Rudi wykazuje postawę dominującą.Ustala reguły. Feliway by mu się przydał........trochę by chłopak wyluzował.
Mam całkiem przeciwne zdanie. Na moje oko Rudi niewątpliwie zaczynał od nieśmiałego badania nowego stwora, od podchodów i prób kontaktu. A że czasem się trochę wkurzy? Ba, też bym się wkurzyła, gdyby nowy współlokator na mnie warczał za zbrodnię podejścia w jego kierunku :roll:

Prób zastraszania totalnie nie widzę 8O. Moja kocica naprawdę ostro ustawiała równo wszystko, co przyszło do domu, z wyjątkiem kociaków i szczeniaków. Zastraszała menda diablo skutecznie - dziesięciokrotnie większy pies bał się jej śmiertelnie i do tej pory, po dwóch latach życia pod jednym dachem, nie całkiem mu przeszło :? - jej brat zresztą też trzymał w szachu jednego z tymczasów, z którym się nie polubił. Ale u obojga to była całkiem inna postawa. Zjeżony grzbiet, wielkie czarne oczy, rzucanie wyzwania groźnym spojrzeniem, podchodzenie bezpośrednio i pewnie do zastraszanego obiektu, a przede wszystkim przedłużony kontakt wzrokowy, który u nieznanych sobie kotów jest jawną prowokacją do starcia.

A Rudi? Rudi ma na tym "groźnym" filmie prawie całkiem położone futro, małe źrenice (istotna rzecz), odwraca głowę, gdy Pysia "mało przyjaźnie" na niego patrzy. To nie jest zastraszanie. To wciąż odruch nawiązania kontaktu z nowym elementem otoczenia - tyle że teraz, przy chyba nie do końca dla niego zrozumiałej postawie Pysi, może chłopak pogubił się trochę, na czym ten kontakt miałby polegać :roll:. Ogon mu lata, co świadczy, że zabawy też akurat nie szuka. Ale agresji w nim ni krztyny.

Kot zastraszający i zastraszany nie spałyby też dwadzieścia centymetrów od siebie...

Koty się biją i to jest normalne, naprawdę. Nie tylko w zabawie.
Nie dalej jak dzisiaj rano Paskudztwo (kocica, imię jak najbardziej MA związek z usposobieniem :twisted:) wskoczyło mi na kolana, na których leżał Bulwa (jeden z trójki kocurów, nie brat tej choleryczki). Szuja wstrętna natłukła mu po pysku, bo akurat postanowiła mieć mnie na wyłączność. I co? I nic. On zeskoczył na podłogę i gdzieś sobie polazł, ona zadowolona położyła się na mnie. Żadnych dramatycznych scen, było, minęło.

A tutaj ewidentnie reakcja Pysi jest kłopotliwa.

Neigh pisze:Tylko się w żadnym razie w to nie wtrącajcie.
Neigh pisze:Ja mam mieszane uczucia - mieszać się w te kocie akcje czy nie.........
Dostrzegam subtelny brak konsekwencji... :roll:

Neigh pisze:Dokładnie - inaczej wygląda zachecanie do zabawy.....pacanie łapą.......

Nie ma sie co dziwić, ze Pysia się boi. Te gesty Rudiego w żadnym razie nie uznałabym za zachęcanie do zabawy. On ją regularnie zastrasza. Nie tłucze silniej, tylko dlatego, ze ona się nie stawia......tylko ucieka. Też źle, bo sobie z niej zrobi ofiarę.

Jedno jest jasne - Rudi zachowuje się jak agresor i powinien mieć jakoś dane do zrozumenia, ze tak nie wolno.
Agresor? Zastraszania, tłuczenie, ofiara? 8O

No i gdzie, jaka, czyja agresja? 8O 8O
A, chyba że Pysi. To trochę faktycznie jest, ewidentnie na tle stresowym.

agul-la pisze:w takiej sytuacji weź rudiego i bez słowa wynieś do innego pokoju żeby sie wyciszył a pysia uspokoiła. ale nic nie mów i nie krzycz. po prostu wynieś na parę minut.

Myślę, że jakiekolwiek wynoszenie to w tym wypadku średnio trafiony pomysł... Rudi już teraz nie wie, jak traktować nową, skoro ta nowa najwyraźniej jego ma za wroga. Przy wynoszeniu (= zniechęcaniu do kontaktu :?) chyba biedak całkiem zgłupieje...

Zabieranie Pysi też nie bardzo ma sens, bo utrata gruntu pod łapami na pewno nie wpłynie dobrze na jej pewność siebie, a po drugie dotykanie kota mocno przestraszonego, skupionego w 100 proc. na tym, co uważa za wroga, może wywołać gwałtowną reakcję.

Przy okazji - odnośnie interwencji (pogłaskanie Pysi na oparciu kanapy). Danie jej wsparcia przez dotyk ręką mogłoby pomóc, gdyby kotka się przy tym odprężyła. Ale ona nadal była tak samo spięta, więc równie dobrze może odebrać pogłaskanie w takiej chwili jako pochwałę za groźną postawę wobec Rudiego. Więc nie ingerowałabym w ich relacje, o ile nie będzie to naprawdę konieczne.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto sty 25, 2011 6:57 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Behemotka zgadzam się z każdym twoim słowem :ok: Nie martw się Shira - daj im czas
ObrazekObrazekObrazek

pomponmama

 
Posty: 8799
Od: Śro paź 15, 2008 15:16
Lokalizacja: Będzin

Post » Wto sty 25, 2011 7:29 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

A ja się nie zgadzam:-)


Ale to na szczęście wolny kraj i każdemu wolno. Z tą tylko różnicą że ja miałam kotę u siebie w domu przez łaaaaadnych parę tygodni. I nieco inaczej ją interpretuję - nie tylko po filmikach.

Dla mnie agresja nie zaczyna się wtedy - gdy jedno jest do szycia, a drugie ma braki w ofutrzeniu. Wtedy to jest jawna wojna.
Podobnie jak u psów zachowania agresywne nie zaczynają się w momencie solidnego pogryzienia. Koty doskonale rozumieją język ciała - już kocięta maja sporą wiedzę w tym zakresie.
Sorry, ale Rudi doskonale rozumie każdy przekazywany komunikat.

I tyle w temacie, bo się zrobi niemal agresywna wojna poglądowa:-).
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto sty 25, 2011 7:40 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

A ja miałam w domu Rudiego :lol: Ale wiesz, my się tu możemy wymądrzać,(ja już nie będę - obiecuję!) a problem tak naprawdę ma Shira i to ona musi go rozwiązać. Generalnie nie ma łatwo i wiem, jak bardzo to przeżywa, więc myślę, że nie będziemy się tu spierać o interpretacje, tylko połączmy siły w trzymaniu kciuków, bo w żaden inny sposób nie jesteśmy w stanie pomóc. No w każdym razie ja nie jestem w stanie, choć bardzo bym chciała. Shira mam nadzieję, że się nie pogniewasz o to co teraz napiszę, ale... Agul - la zaproponowała urządzenie do Faliwaya, to może my się zrzucimy na feliway, jeśli masz zator finansowy? (każdemu może się zdarzyć, mnie też się kiedyś zdarzyło i uzyskałam pomoc od forum :D )Ile to kosztuje? Ktoś wie? Jak się po parę groszy zrzucimy, to damy radę. A jeśli nie chcesz kasy, to może bazarek uczynimy? :roll: Co ty na to? :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

pomponmama

 
Posty: 8799
Od: Śro paź 15, 2008 15:16
Lokalizacja: Będzin

Post » Wto sty 25, 2011 9:06 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Dyfuzor stówkę, wkład 7 dyszek.

Tak sobie myślę, że jednak u mnie to było idealne dokocenie. TŻ mówi, że to dlatego, że oba koty były młodziutkie, półroczne.
Shirko.... a może dla odprężenia nastawisz sobie wino herbaciane? Teraz zima owoców nie ma pod stołem widzę balonik :wink:
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Wto sty 25, 2011 9:08 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

babajaga pisze:Dyfuzor stówkę, wkład 7 dyszek.

W zooplusie chyba teraz jakaś przecena jest?

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33218
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sty 25, 2011 9:41 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Nie znam się na dokoceniach więc głosu nie zabieram.
Jednakowoż kciuki wielgachne cały czas trzymam Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto sty 25, 2011 10:06 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

dyfuzor dziś wysyłam priorytetem :wink:
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Wto sty 25, 2011 10:38 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

agul-la pisze:dyfuzor dziś wysyłam priorytetem :wink:

:ok:

Nie martw się Shira!!

Moge do Was wpaść w niedzielę? :mrgreen:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Wto sty 25, 2011 14:10 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Ja kupowałam feliwaya za nieco ponad 100 zł za komplet - u mojej wetki. Na bank jest na animalii.

Finansowo odpadam - sama usiłuję skądś wyczarować kasę na operację Gerarda.

I jeszcze bardzo proszę o jedno, wszystkich fachowo opisujących zachowania kotów. Weźcie proszę pod uwagę, że generalnie - o czym piszę od samego początku otwarcie Pysia ( dla mnie zawsze jednak Owca ) jest kotem oswajanym. Kotem, który jedyne układy jakie dobrze zna i rozumie........to te kocie. Kotem, który do tej pory przedkładał towarzystwo kotów nad wszystko inne. U mnie żyła z różnymi kotami. Początkowo z kociakiem, potem mogłam obserwować jej relacje z postałą momentami 6..........Kotem, który ZAWSZE żył w stadzie kotów.
Kotem który jednak boi sie ludzi, nie czuje się pewnie w domu Shiry, którego nadal stresuje człowiek jako taki. I uparcie tak będę twierdzić. Bo nie wierzę, żeby się aż tak bardzo zmieniła:-). Fakt nowe środowisko czasem czyni cuda.
Koty oswajane zwykle pozostają "inne".

I to nie jest tak, że skoro "moje koty tak robią, albo nie robią" to mam monopol na wiedzę o całym kocim pogłowiu. Wbrew pozorom sygnały wysyłane przez koty są dość trudne do interpretacji. Z sygnałami uspakajającymi psów o wiele łatwiej ( znacie książkę na ten temat?:-) polecam!)

I wolę już trzymać język za zębami - nie dlatego ze się wstydzę tego co myślę, tylko dlatego ze tysiac moich wypowiedzi - Shirze nie pomoze, kotom zresztą też:-).

Jeśli Pysia się boi Rudiego ( a boi!) to nie dla kaprysu, złośliwie, albo bo tak sobie wymyśliła. Najwyraźniej interpretuje go jako strasznego, groźnego.

Podobnie jak z dziećmi - jeśli jedno przywali kijem drugiemu po głowie - a mamusia powie "on sie chciał tylko bawić"! Dzieci się tak czasem bawią........Pani dziecko go nie zrozumiało....to co?:-) Powiemy ależ nic nie szkodzi? Niech się moje nauczy że takie zabawy też bywają?:-)

Bo jakby na to nie patrzeć.....Pyśka ma trudniej. Po raz kolejny zmieniła dom. Nie czuje się tam pewnie........ludzie to jednak takie wielkie i dziwne koty........nie wiadomo co im odbije, tysiąc nowych zapachów, dzwięków. Wyobraźcie sobie, ze Was by przeprowadzono np. do obozu w Afryce i tam by do Was jakiś taki wymalowany w skóry odziany przyjacielsko zagadywał w suahili wymachując na powitanie włócznią:-).
Moim zdaniem ona i tak dzielnie sobie radzi. Boję się tylko, czy te próby zabaw nie skończą się laniem po wszystkim ( przerabiałam z Owcą i ten stan....).
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto sty 25, 2011 16:50 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Doczołgałam się z pracy :roll:
Doczytałam dziewczyny - dzieki :1luvu:
Pomponmamo, dzięki wielkie ale nie chodzi o kasę, feliway będzie może już jutro - wkład kupię u weta, ma podobnie jak na allegro ( gdzie widziałam najtaniej) a szybciej bo już na jutro. jeśli i dyfuzor szybko dojdzie to tylko trzymać kciuki. :ok: Po prostu nie sądziłam, że jednak będzie potrzebny.
Muszę jeszcze raz poczytać na spokojnie co napisałyście i spróbować wyrobić sobie własne zdanie :D
Agul-ka dzięki za pomoc :1luvu:
Villemo5 zapraszam choćby jutro :D
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 78 gości