Ale się cieszę
Mogę nie rozumieć, grunt by im dobrze było
Ja nie raz już zauważyłam, że czasami kot niekoniecznie jest dziki, co przestraszony, niepewny i... nie przepada za mną. Bo ja to oswajanie na siłę, to tabletki, często leki, a jak juz krople do oczu to w ogóle jestem wrogiem

Niektóre koty w procesie oswajania przełamują się i ja jestem fajna (jak z Felicją i jednak większością). A niektóre zatrzymują się i przełamanie następuje dopiero u innych ludzi. Kot przechodzi wstępny proces socjalizacji, ale ufa nowym ludziom, nie tej wstrętnej babie co go łapała

I z Feliksem będzie pewnie tak samo. Ja się nie obrażę

Grunt by się z nową rodziną pokochali
