oddalam tą kotkę do adopcji mojej koleżance z ket 
miała miec u niej dobrze, myslałam że ona lubi koty
przeliczyłam sie
tego faktu ze kupowałam jej karmę dawałam dla kota leki nie wspomnę  
 wczoraj mi ja oddała   
powód: ONA CIĄGLE JEST CHORA A JA NIE MAM CZASU Z NIĄ DO WET GONIĆ 
nie skomentuje tego
kotka ma koci katar,   
oprócz tego kotka ma ogromnego guza na sutku
byłam pytac weterynarzy powiedzieli że trzeba to jak najszybciej wyciąć
 jestem w trudnej sytuacji, już kilka osob mi pomagało  przy zwierzętach :
toz zrobił badania trzustki mojej sary (bardzo dziękuję !)
budrysek pomogła zdiagnozować i leczyć blekiego chorego na niewydolność tarczycy
   nie mogę znależc stałej pracy porozkładałam ogłoszenia o prace podania i cv
na razie cisza
dlatego w sprawie kotki postanowiłam poprosić Panią agnieszke z fundacji niechciane i zapomniane
nie mam wyjścia 
nie chce żeby kot cierpial
   wiem że wielu z was będzie mnie oceniać że po co mam zwierzaki skoro nie mam kasy, ale co miałam zrobić? zostawić je na mrozie? o glodzie? w chorobie?
na podstawowe leki i znizki zawsze moge prosic moich wet 
ale operacji wycięcia guza = wezłow chlonnych nie zrobią oni nie robią takich operacji