Spróbuj może porozmawiać z nim spokojnie i szczerze jak bardzo źe się czujesz i jak cierpisz, kiedy on dokłada Ci zmartwień.
Chłopcy są trochę "niedorozwinięci" emocjonalnie i nie mają tylu połączeń między częścią emocjonalną, a intelektualną.
Sami na to nie wpadną, że swoim złym, nieodpowiedzialnym zachowaniem, moga kogoś naprawdę mocno zranić.
Wiem, że wydaje się, że Bartek jest już na tyle duży, że powinien pewne rzeczy sam wiedzieć, ale chłopcy naprawdę myślaa zupełnie innymi kategoriami.
Wydaje mi się, że długa, poważna rozmowa o TWOICH potrzebach, uczuciach i emocjach może mu uświadomić, że czas wyjść ze swojego dziecięcego egocentryzmu.
Może dobrym pomysłem byłby męski wypad na miasto z Twoim mężem, który też na spokojnie spróbowałby z nim porozmawiać.
Najważniejsze, żeby nie złościć się i nie oskarżać, bo dzieciaki zacinają się wtedy w sobie.
Myśle, że trzeba by mu uświadomić, że teraz przede wszystkim najważniejsze jest Twoje zdrowie i samopoczucie.
Ja wiem, że niedobrze, że zawala szkołę i ma głupiego kolegę, ale chyba na tym etapie nie wytłumaczy mu się, że samemu sobie wyrządza krzywdę,wagarując i mając beznadziejne towarzystwo.
Ale dla Ciebie mógłby się postarać.
Bardzo przepraszam, że się tak wymądrzam
ale uderzył mnie smutek i przerażenie wiejące z Twojego postu
Hipciu, podczytuję wątek od dawna - trafiłam po imieniu Kociołka (bo mojego Lokiego też tak czasem nazywałam

), przeczytałam cały wstecz i zaznaczyłam na przyszłość.
Trzymam bezgłośnie kciuki za Bartka, za Twoje zdrowie i za całą Twoją rodzinę.
Niech się już skończą wszystkie kłopoty - bardzo, bardzo gorąco Ci zyczę