Dzięki Grażynko, że się odezwałaś. Chyba nigdy już nie przestanę za nią tęsknić...
Piękne wieści. Piękne zdjęcia.
Dziś Zojeczka pojechała do swojego domku. Na miejscu wystawiła łepetynkę z transporterka, rozejrzała się i poszła zwiedzać. Najpierw na przykurczonych nóżkach, ale odważnie i z minką niezależną. Głównie tereny podłóżkowe na początek. Potem nogasy wyprostowały się, a wszędobylski nochalek zaczął wściubiać się wszędzie. Duzi bardzo sympatyczni. „Zezwierzęceni” w najlepszym znaczeniu tego słowa. Zwierzęta UMIERAJĄ, a kotka ma WYRAZ TWARZY. Bądź szczęśliwa, Słoneczko!
Strasznie się pusto zrobiło w domu... Bardzo się cieszę, że ma swój wspaniały dom.
Ale nic na to nie poradzę, mam dziurę w sercu. Idę ryczeć.