Dorotka jak nie masz siły się "wykłócać" o swoją rację a rodzina ci nad głową kracze to gadaj coś "od czapy". Jak mi mamula truła (bo u mnie to tylko ona potrafi

) to jej mówiłam "teeż cię kocham" z takim bananem na twarzy

i było po gadce, bo już nie wiedziała co powiedzieć. Ale jednak fajnie jest mieć wsparcie w innych członkach rodziny, mnie to zawsze mój tato "bronił"

I popłacz sobie jak Ci to pomaga tylko nie za bardzo bo jak jesteś teraz chora to Ci na zatoki siądzie. Trzymaj się kobito i przytykami się nie przejmuj - to wszystko z zazdrości i też z obawy zmian, bo dla nich tez się sporo zmieni. Ja pamiętam jak było u mnie jak na studia jechałam (teksty matuli "jedziesz ode mnie, samą mnie zostawiasz" - pomijając fakt że cała rodzina na miejscu, tylko ja wyjeżdżałam

, były na porządku dziennym). To sobie wyobrażam co musi być teraz u Ciebie. Ale dasz radę i jak to było w jednym filmie "będziesz szczęśliwa, cholernie szczęśliwa"

śpij dobrze
