za to wszystkie koty spod mojego dachu krzywią sie lub spitalają w popłochu przed: cytrusami, cebulą, lakierem do paznokci...
sądny dzień dla Bluesa - nie wiem, czy pozwolę mu przeżyć tę noc, czy dokonam samosądu i jutro będę miała ciepłą mufkę, bo zima ponoć zawraca...

ten kot to jedenasta plaga egipska
oba moje koty schowane przed nim w skrzyni na pościel, choć to squot zazwyczaj na jedną futrzana personę, albo tę, która zajmie ją pierwsza, albo tę, która sobie wywalczy - teraz zgodnie przyczaiły się oba, bo małe kleksonose galopuje po mieszkaniu wybiając mi szyby w drzwiach, niemalże, nabił mi guza i siniaka na goleni poprzez zderzenia czołowe, ukradł pieroga i zatłuścił trasę swej ucieczki, poniszczył zabawki choinkowe z almi dekoru




kociak-demolka, to nie ADHD - to broń biologiczno-psychologiczna
muszę mieć wrogów albo nagrzeszyłam w poprzednim życiu...
