60 jeży w potrzebie i On jeden na całą PL ... Pomóżmy

[bemka]

Przeczytałam w Wysokich Obcasach artykuł o człowieku, który całe swoje życie podporządkował pomocy jeżom. Jeży jest coraz mniej - wg badań brytyjskich w 2025 roku w Europie nie będzie już jeży. Lasów liściastych, gdzie żyją jest coraz mniej, są pryskane środkami owadobójczymi, a więc nie mają co jeść, nagminnie giną pod kołami samochodów oraz z powodu zmian warunków klimatycznych, powodzi.

Pan Andrzej Kuziomski założył pierwszy w Polsce i jedyny zajmujący się wyłącznie jeżami ośrodek pomocy. Ratuje jeżowe sierotki, jeże ranne, okaleczone przez ludzi, poparzone podczas palenia liści w ogrodzie. Dla mnie te fakty są szokujące, nie zdawałam sobie sprawy z problemów dotyczących jeży. Pan Andrzej leczy je, zapewnia odpowiednią opiekę, wypuszcza zdrowe i odchuchane na wolność. Ma dużą wiedzę dotyczącą jeży. Otacza je opieką 24 godziny na dobę, mieszka w pokoju przylegającym do "jeżarni". Śpi po 3-4 godziny na dobę, ponieważ jeże to zwierzęta nocne. Jest zupełnie sam, nie ma współpracowników ani wolontariuszy. Jeże mają tylko jego. Ogromny podziw dla Pana Andrzeja!

W zeszłym roku nie otrzymał żadnej dotacji od Państwa czy instytucji. Fundacja IGLIWIAK, którą założył jest w bardzo złej kondycji finansowej, utrzymuje się ze wsparcia prywatnych osób. Podaję linki do artykułu w GW, strony www fundacji IGLIWIAK oraz ich konto bankowe. Miesięczne utrzymanie ośrodka kosztuje ok. 8 tys zł. 4 tys zł to koszt samego jedzenia dla jeży. Pomóżmy biednym jeżykom.

Artykuł w Wysokich Obcasach: http://www.tnij.org/jeze-w-wo
Fundacja IGLIWIAK http://www.jeze.com.pl/

Fundacja IGLIWIAK
ul. Kąpielowa 4, 30-434 Kraków
nr konta (PLN): 92 1090 1665 0000 0001 1470 5423

[Irlandzka Myszka]

Czytałam o Panu Andrzeju parę lat temu - mieszkał wtedy w małym mieszkanku w Krakowie i w tym mieszkaniu prowadził szpital i przytulisko dla jeży. Miał straszne długi bo wszystkie pieniądze przeznaczał na ratowanie jeży. Wiem, że później powstała fundacja i miał być budowany specjalny ośrodek.
Działalność Pana Andrzeja jest niesamowita. Jest on, z tego co wiem, jedynym specjalistą od leczenia jeży w Polsce.
Pomóżmy mu bo człowiek walczy z całym światem żeby uratować te biedne zwierzątka.

[bemka]

Z tego co wiem nadal nie ma ośrodka. Jest wynajmowane pomieszczenie o niewielkiej powierzchni (bodajże 30 mkw), a Pan Andrzej śpi w przylegającym pomieszczeniu. Oglądałam na stronie Fundacji filmik z Dnia Jeża - widać jak bardzo ten człowiek jest zaangażowany w pomoc zwierzątkom i jak je lubi. A te iglaste stworki

[DitaLaEad]

Też czytałam te "WO"! I wtedy bardzo chciałam mieszkać bliżej, żeby pomagać w tym przytulisku...

Wydaje mi się, że brak wolontariuszy jest podyktowany też postawą Pana Andrzeja - jak przeczytacie stronę WWW to trochę [że tak to ujmę] "najeża się" i wychodzi całe rozgoryczenie:
"Kwestia wolontariatu nie jest prosta – raz, to Kraków, nie bez powodu słynny z centusiostwa, nadęcia i mnóstwa zapatrzonych w siebie egoistów, za darmo to nikt tu nawet nie splunie… (poza nielicznymi wyjątkami potwierdzającymi regułę) Dwa, to jeże a nie koty, psy czy inne tzw. „zwierzęta domowe” a w dodatku to istoty nocne. Jeże bardzo źle reagujące na każdą nową osobę, zapachy, dźwięki - odpada więc opcja dziecięco-szkolnych wolontariuszy, oraz na zasadzie: „dziś Zosia, jutro Małgosia, pojutrze Maciuś a potem nikt, bo przyszedł weekend i lepiej iść na imprezę”. Musiałaby to być jedna osoba, bardzo odpowiedzialna i w dodatku zaakceptowana przez jeże, ktoś kto naprawde kocha te istoty…"

Szkoda mi, że facet jest sam, chętnie pomogę mu [niestety finansowo, bo za daleko mieszkam], ale obrażanie Krakowiaków to kiepska forma zachęty do wolontariatu, nie sądzicie?

I należy chylić czoła za działalność, ale zdecydowanie zwrócić mu uwagę na formę przekazu, która jest naprawdę mało zachęcająca. I dlatego pewnie jest sam.

Tak to z mojej strony.

[bemka]

jak przeczytacie stronę WWW to trochę [że tak to ujmę] "najeża się" i wychodzi całe rozgoryczenie:

Też miałam podobne odczucia, gdy to czytałam. W pewnym stopniu usprawiedliwia go codzienna walka z przeciwnościami, przemęczenie, brak możliwości wywalczenia pomocy w urzędach, instytucjach i tak jak piszesz wychodzi całe rozgoryczenie w stosunku do ludzi. Bywają także osoby, które najlepiej działają w pojedynkę i inaczej po prostu nie potrafią, nie zgrają się z nikim. Fakt, podobne wypowiedzi mogą działać odstraszająco na potencjalnych chętnych, a nie o to w tym wszystkim chodzi.

Tak czy inaczej jest niezwykłym człowiekiem, który niezwykle dużo robi dla tych trochę zapomnianych zwierzątek. Zdarza się, że tacy ludzie bywają radykalni w poglądach (wiem po sobie choć nigdy nie robiłam nawet promila tego ile on robi )

Na stronie jest też reportaż w programie Celownik, gdzie opowiada o swojej działalności.

[bemka]

Jeżeli ktoś chciałby wspomóc iglaste 1% podatku to na stronie http://www.jeze.com.pl jest instrukcja jak to zrobić (fundacja Igliwiak nie jest OPP, korzysta z uprzejmości Krakowskiego TOZ-u).