Kochani, jestem, żyję i czytam Was, a przede wszystkim myślę o Was bardzo ciepło i z ogromną wdzięcznością.
Nie mogę jeszcze w pełni zaangażować się w wątek, ale codziennie próbuję wrócić do normalnej aktywności i ostatnio robię w tym coraz większe postępy, co odbudowuje moją nadzieję, że mi się to ostatecznie powiedzie, i to na dłuższą metę, a nie tylko na chwilę.
Na razie ciągle jeszcze nie udaje mi się wyjść poza elementarne, rutynowe czynności wokół siebie i kotów, ale jeszcze niedawno miałam nawet z tym problem. Więc jednak, choć powoli i z małymi regresami, jest coraz lepiej.
Mam nadzieję, że ta poprawa będzie dalej postępować i już wkrótce będę mogła do Was wrócić. W każym razie robię wszystko, żeby tak się stało, bo tylko wsparcie, jakie od Was dostałam, sprawiło, że w ogóle podjęłam jeszcze jedną próbę walki z chorobą i towarzyszącymi jej okoliczniościami. I tylko dzięki Waszej pomocy, zrozumieniu i niezwykłej cierpliwości mam do tej walki coraz więcej sił, jak również środki.
Bardzo, bardzo Wam za to dziękuję
- za każdą pomoc dla mnie i dla kotów, za pamięć, za słowa otuchy i wsparcia.