Edisia kochana kruszynka...(*)(*)(*)..4 lata bez Edisi...

smarti pisze:obiecanki cacanki i już jest wspólny wątek mojego DT

zapraszam serdecznie viewtopic.php?f=1&t=121985

Edisonek odzyskuje zdrowie, komfort psychiczny, kocie życie, spokój, miłość w cudownym dt u smarti. Jego dalsze losy będą opisywane w jej wątku, natomiast ja wszelkie rozliczenia i sprawy około "detowe" będę rozliczała i opisywała tu.

Wszystkim wspierającym Edisonka w tamtym roku bardzo bardzo ze szczerego serca dziękuję!!
To dzięki Wam Edison żyje i ma się coraz lepiej.
Szczególnie dziękuję Aleksandra59 - za przewiezienie umierającego Edisonka do warszawy, za znalezienie miejsca w cudownej lecznicy, za odwiedzanie kotka, opiekę, kupno karmy.
Dziękuję bardzo barba50 - za odwiedzanie i wspieranie siedzącego w klatce kocurka, Zofia&Sasza - za odwiedzanie i glaskanie oraz sesje fotograficzne
i wszystkim, którzy wsparli leczenie kocurka finansowo - wielkie dzięki :1luvu:

Pobyt Edisonka w dt też będzie wymagał wsparcia finansowego - będzie konsultowany jutro w lecznicy w Warszawie "Sfora" - byc może zalecone zostaną testy alergiczne bądź jeszcze jakieś inne badania. Dlatego będę organizwoać bazarki dla Edisonka, a jeśli ktoś będzie mógł wesprzeć kocurka finansowo to będę bardzo wdzięczna.

mialam wczoraj przyjemnosc poznac edisonka. jest przeslodki. tuli sie do rak, daje buzi i domaga sie glaskania. kto by mogl przypuscic, ze biedak tyle przeszedl.

Ale mam rewelację!!!
Jest poważne podejrzenie że Edisonek jest......dziewczynką

!

Nie no bez jaj

(Hmmm-jak dziewczynka to jasne,że bez jaj :lol:

)-jak to sie stało,że tego nikt wczesniej nie zauważył??????

Po przeszło pół roku mieszkania w przychodni weterynaryjnej okazuje się, że to dziewczyna
Cudne :ryk:

No cóż, jeżeli kot zostaje dostarczony do lecznicy z informacją, że samiec i to wykastrowany - to trudno oczekiwać, że lecznica będzie sprawdzała płeć kota. Tym bardziej, że Marzenia11 nigdy nie miała wątpliwości co do płci Edisona ................

Tym bardziej, że działania lecznicy koncentrowały się na ratowaniu życia kota, a potem na szukaniu przyczyn jego nie najlepszego stanu zdrowia.

Polecam poczytanie początku wątku .............

Bianka 4 pisze::ryk:
Po przeszło pół roku mieszkania w przychodni weterynaryjnej okazuje się, że to dziewczyna
Cudne

Zawsze i o każdej porze dnia i nocy będę bronić lecznicy Wila-wet, jeśli chodzi o jej działania na rzecz Edisona, jak lwica. To dzięki dr wet Małgosi Edison zyje i ma pełną diagnostykę i leczenie i szansę na normalne życie.. Tego nie zmieni fakt płci kota, bo- jak już pisałam wcześniej - każdy potraktował tę kwestię jako oczywistą. Amen.
I BARDZO CHCĘ, ABY KAŻDY CZYTAJĄCY TEN WĄTEK I INTERESUJĄCY SIĘ LOSEM EDISONKA TEŻ PRZYJĄŁ TAKĄ PERSPEKTYWĘ.

Był to tak:
Edisona wiozłysmy niemalże jak erka z kozienic do warszawy popołudniu pewnego lipcowego wtorku - przerazone stanem kota. Od kilku dni nie jadł, nie pił, a miejscowi weci zaproponowali eutanazję.
Po przyjeździe do lecznicy i pierwszym dotknięciu kota spojrzenie wetki było: FIP. Moja histeria mega... za chwilę Aleksandra59 ściagnęla mnie spod lecznicy do środka, w trakcie ataku kaszlu, z informacją: to nie fip. Potem zaczęła się walka, dosłownie o każdą minutę życia, o każdy oddech - Edison został podłączony do tlenu, potem jego klatka została zamieniona w namiot tlenowy... Wystarczy?? Kto myslał o płci kota?
Proszę was o nie komentowanie tego faktu, nawet jakby miał miejsce... Teraz mogę się z tego pośmiać, ale sama wiem, jak płakałyśmy z Olą patrząc na biedne, kocie ciałko, z tlącym się życiem i powoli rozgaszczającą się w nim śmiercią.........

Marzenia, nie oburzaj się. Ja nie neguję kompetencji lecznicy, a tym bardziej Pani Doktor. Tylko sytuacja rozśmieszyła mnie do łez (a już tak mam że nawet najtragiczniejsze sytuacje nie pozbawiają mnie poczucia humoru - i pewnie tylko to mnie ratuje).

kropkaXL pisze:Nie no bez jaj
(Hmmm-jak dziewczynka to jasne,że bez jaj )-jak to sie stało,że tego nikt wczesniej nie zauważył??????

Nikt wczesniej nie patrzył - ja też oparłam się na informacji od zbieraczki... widac jak wiarygodnej... Weci ratowali zycie Edisonka, informacja o płci została potraktowana jako oczywista..

Bianka 4 pisze:Marzenia, nie oburzaj się. Ja nie neguję kompetencji lecznicy, a tym bardziej Pani Doktor. Tylko sytuacja rozśmieszyła mnie do łez (a już tak mam że nawet najtragiczniejsze sytuacje nie pozbawiają mnie poczucia humoru - i pewnie tylko to mnie ratuje).

ja też tak mam (choć nie zawsze jak bym chciała) - ale net to takie dziwne miejsce, gdzie trudno przekazać intencje z jakimi się coś pisze, a ludzie różnie interpretują informacje, zwłaszcza Ci tylko czytający. Dlatego warto prostować coś co z mojej i Twojej perspektywy wcale nie obniża kompetencji lecznicy, ale dla kogoś może być znaczącą informacją: o tam to pół roku mają kota i nie wiedzą jakiej płci.. to jak tego nie wiedzą to tym bardziej leczyć nie umieją itp. A to jest nieprawda.