
Rano było zero na termometrze, czyli w nocy musiało być poniżej. Obcy przeżyli i mają się znakomicie.
Mić wyskakuje jak z katapulty na dach komórki i zwiedza trzy okoliczne ogrody, a potem wraca i opowiada, a pyszczek mu się nie zamyka.
Lisia Mordka obszczywa mi front domu na całego, to już z pewnością zapach wiosny

Balbusia grasuje po drzewach i obgryza gałązki, Cośka waruje w Hiltonie, a najchętniej tam śpi w dzień, i nawet Tuta wychodzi do ogrodu

A tam zielono, ani jednego placka śniegu!
Może nam ta zima już nagwizdać, o!