Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 19, 2011 23:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Moim zdaniem Misza musi mieć teraz spokój, zero stresów, a zmiana domu jest dla kota niesamowicie stresująca.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro sty 19, 2011 23:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Bardzo proszę negocjuj. Z góry wiem, że będzie to niewypał. Rozśmieszasz mnie zapewnieniem, że w razie negatywnych testów weźmiesz Miszę do siebie. Nigdy go nie weźmiesz. Nigdy nie weźmiesz takiego kota, bo każdy na 100% jest nosiecielem herpesa a zapewne i kalici. Twoje delikatne koty nie mogą być przecież narażone.

Po prostu znowu produkujesz tylko bełkot.


Jasne. Pytanie brzmi - jeśli zgodzi się sąsiad przyjąć do siebie Miszę, dasz mi go? Tak albo nie.
Oczywiście z całą pełną dokumentacją medyczną o ile ona istnieje.

Co do reszty. Daruj sobie złośliwości o moich delikatnych kotach. Tak, zależy mi na ich zdrowiu i jeśli tego nie rozumiesz, to niczego nie rozumiesz. Nie są nosicielami żadnych tego typu chorób i chcę, żeby nadal tak było. I nie są nosicielami, mimo iż dwa są z piwnicy, a jeden ze schronu, tak dla porządku dodam. Może zamiast się wyzłośliwiać (w Twoim ujęciu brzmiałoby to "bełkotać") czas pomysleć o tym, żeby nie zarażać zdrowych kotów herpesem, kalici i czym tam jeszcze, a później wydawać je do domów gdzie są inne koty nie informując właścicieli o potencjalnych zagrożeniach? Może czas najwyższy nie brać kolejnych tylko porządnie zadbać o te, które już u siebie masz?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 19, 2011 23:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:... czas pomysleć o tym, żeby nie zarażać zdrowych kotów herpesem, kalici i czym tam jeszcze,....

Bełkot do kwadratu.

Żeby nie ryzykować przywleczenia herpesa i kalici trzeba nie brać kotów. Tak jak to Ty czynisz. Wzięcie kota o niewiadomym pochodzeniu zawsze niesie ryzyko przywleczenia wirusówek. Nawet 2-3 tygodnie kwarantanny nie wystarczą.

casica pisze:...a później wydawać je do domów gdzie są inne koty nie informując właścicieli o potencjalnych zagrożeniach?...

A tu już bredzisz. Nie raz pisałam, że wolę wydawać koty do domów niezakoconych lub w parach a jest podyktowane właśnie zminimalizowaniem zagrożenia. Nie raz pisałam, że uprzedzam ludzi o ewentualnych problemach. Wyobraź sobie jestem tak nadgorliwa, że uprzedzam o tych zagrożeniach ludzi podczas wizyt przedaadopcyjnych dla nie moich kotów.


Odnośnie pierwszej części Twoje postu to napisałam już wyraźnie, że możesz negocjować. Niech ten Twój bardzo dobry dt zgłosi się do mnie w razie chęci przejęcia Miszy.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 20, 2011 0:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Odnośnie pierwszej części Twoje postu to napisałam już wyraźnie, że możesz negocjować. Niech ten Twój bardzo dobry dt zgłosi się do mnie w razie chęci przejęcia Miszy.

Nie rozumiemy się. Albo mi dajesz Miszę, a ja przejmuję nad nim pełną kontrolę, albo nie ma tematu.
Nie zamierzam z Tobą negocjować, bo niby co?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 20, 2011 0:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Casica mam dać Ci Miszę bez wiedzy gdzie trafi? Kto w takim razie ma widnieć w umowie jako adoptujący?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 20, 2011 0:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica mam dać Ci Miszę bez wiedzy gdzie trafi? Kto w takim razie ma widnieć w umowie jako adoptujący?

Ja
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 20, 2011 0:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
mirka_t pisze:Casica mam dać Ci Miszę bez wiedzy gdzie trafi? Kto w takim razie ma widnieć w umowie jako adoptujący?

Ja


Ty będziesz adoptującą, a kot nie będzie mieszkał u Ciebie?
Ciekawe, kto z będących DT, poszedłby na coś takiego...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sty 20, 2011 0:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Casica pewnie poszłaby na takie rozwiązanie. Ja muszę wiedzieć dokładnie gdzie i do kogo kot ma trafić. Jakie doświadczenie w opiece nad trudnymi kotami ma ten bardzo dobry dt.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 20, 2011 1:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica pewnie poszłaby na takie rozwiązanie. Ja muszę wiedzieć dokładnie gdzie i do kogo kot ma trafić. Jakie doświadczenie w opiece nad trudnymi kotami ma ten bardzo dobry dt.

Casica nie poszłaby na takie rozwiązanie, ponieważ casica gdy miała tymczasy, nie miała potrzeby szukania u innych pomocy. Casica nigdy też nie miała jednocześnie kilkudziesięciu tymczasów.
Więc bądź uprzejma nie konfabulować na temat o którym pojęcia nie masz.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 20, 2011 1:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Sama konfabulujesz. Nie masz takiego tymczasa. Nie wzięłaś takiego tymczasa, więc skąd wiesz, że byś sobie poradziła.
Masz zbyt wysokie mniemanie o sobie.

Na razie też nie masz zgody sąsiada na przyjęcie Miszy. Jeśli się zgodzi to pozostaje wysłać kogoś postronnego, aby sprawdził warunki jakie może kotu zapewnić.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 20, 2011 1:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Moim zdaniem Misza musi mieć teraz spokój, zero stresów, a zmiana domu jest dla kota niesamowicie stresująca.

Z całym szacunkiem, a w otoczeniu 45 kotów miał kiedykolwiek spokój? Spójrzmy realnie.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 20, 2011 1:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

A skąd wiesz kiedy miałby?
Zapewne w tym schronie gdzie zdychał? Tam miał spokój, ciszę i radosny żywot?
Może równie by się czuł z 20, 15, 10 czy 2 kotami?
Czyli co, nowy warunek dla DT nie posiadanie żadnego kota ?
Bo -nagle- przy zakoceniu krzywda jest wziecie kota skazanego na śmierć i danie mu ciepłego suchego kąta z pełną miską i wetem w razie potrzeby?
Psia mać to trzeba jakąś rewoluję zrobić na MIAU.PL bo tutaj rzesze kobiet byle uratować jakąś bidę spod bloku biorze ją do klatek/ kibla/ suszarni/ piwnicy itp.
Ale wtedy jest poklask. Pomogłaś. Dałaś mu życie! Nie umiera teraz pod krzakiem/ w schronie bez ludzkiej ręki za uchem. Ma ciepło i jeść. Ma weta. Wtedy mamy aniołka.
Ja oczywiście tego nie neguję. Bo dla mnie każdy kto w jakikolwiek sposób pomaga kotom ( tudzież innym zwierzętom) , nie ważne w jakich warunkach ale wyciąga i otwiera serce na tego zwierzaka, jest godzien podziwu.
Szkoda, że to działa w każdym innym wątku na tym forum ale z jakichś własnych pobudek nie działa właśnie na tym.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Czw sty 20, 2011 8:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Moim zdaniem Misza musi mieć teraz spokój, zero stresów, a zmiana domu jest dla kota niesamowicie stresująca.

Czy dla Miszy nie będzie lepszym mieć pomieszczenie tylko dla siebie, bez klatki, indywidualną opiekę lekarską i opiekuna, karmę dobraną odpowiednio do jego problemów zdrowotnych?

Obecnie ma tylko perspektywę dożycia swoich dni w klatce z kroplówkami co 2-3 dni. Stres przeżywa - klatka nie jest dla kota komfortowym miejscem życia, niezależnie jak się w niej zachowuje.

Tak jak dla człowieka dożywotnie życie w celi.

Potępiane jest trzymanie dożywotnio kotów w klatkach w pseudohodowlach a spokojnie się patrzy na dożywotnie zamknięcie kota w klatce w DT. Dla mnie taki DT jest tak samo "pseudoDT" jak pseudohodowla.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39272
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw sty 20, 2011 9:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

panda5 pisze:MYSLE ZE PRZY SZEROKO ZAKROJONEJ AKCJI POMOCY PRZY ADOPCJACH MOZNA BY BYLO ZMNIEJSZYC ILOSC KOTOW U MIRKI I W TEN SPOSOB POMOC I JEJ I KOTOM.


Też tak myślę, pytanie tylko, czy sama Mirka tego chce.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw sty 20, 2011 10:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Sama konfabulujesz. Nie masz takiego tymczasa. Nie wzięłaś takiego tymczasa, więc skąd wiesz, że byś sobie poradziła.
Masz zbyt wysokie mniemanie o sobie.

Na razie też nie masz zgody sąsiada na przyjęcie Miszy. Jeśli się zgodzi to pozostaje wysłać kogoś postronnego, aby sprawdził warunki jakie może kotu zapewnić.

Przestań się ośmieszać, przecież doskonale wiesz, że nie mam obecnie tymczasów.
Natomiast co Ty wiesz o tych, które miałam? Nic.

I nie dam się wciągnąć w żadne targi z Tobą. Robisz sobie jaja dokładnie tak jak poprzednio w korespondencji pw. A już na pewno nie pozwolę w Twoje gierki wciągać moich znajomych spoza miau. I nie będę się wygłupiać z wysyłaniem do znajomego postronnych osób. Wystarczy, że mnie można uznać za osobę składającą wizytę przedadopcyjną. Są osoby, które mnie o to prosiły i jakoś wierzyły w moją opinię. Jesli Ty nie wierzysz (a zakładam, że jedyną podstawą jest złośliwość), to masz problem. Tyle.
Teraz możesz zdecydować, albo albo.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 92 gości