W sumie sama nie wiem, co myśleć o tym kocie...
Jak tylko komuś pochwalę się, że widać postępy, to znowu coś się dzieje
Chyba udało się go znowu wyprowadzić na prostą. Jest delikatnie bardziej chybotliwy niż ostatnim razem, ale leczenie ciągle w toku. Nie ma przekrzywienia główki. Może zareagowaliśmy na tyle szybko.
Ryan jest mega wybrednym futrzakiem, jeżeli chodzi o jedzonko.
Na samym począteczku naszej znajomości zjadłby wszystko, co jest w lodówce, ale wiadomo, że o kota dba się inaczej niż o własny żołądek, więc zaczęliśmy kombinować.
Obecnie jestem na etapie, że wszystkie Miamory, Animondy i inne Almo Natury mogę sobie sama zjeść
Rajaner najchętniej zjada surową wołowinkę-ekstra + śmietankę z twarożkiem (ale też nie każda śmietanka i nie każdy twarożek kociemu podniebieniu przypasi), a Schiri woli surowinkę z kurczaczka + suchy Royalek.
Do tego obydwoje przepadają za kocim fast foodem
Karmienie Rajanka przypada co noc ok. 3 nad ranem.
Kocię stoi pod krzesłem lub stołem - i jest dla rąk nieosiągalny - i drze mordkę na całego i po prostu trzeba wstać i biedne, wygłodniałe kociątko nakarmić...
I tak nam jakoś mija czas...