mirka_t pisze:Bełkot i tylko bełkot.
Casica po raz ostatni ozdywam się do Ciebie w sprawie Miszy. Jesteś taką super opiekunką i w dodatku tak bardzo leży Ci na sercy los kocich bied, więc nie widzę przeszkody, abyś zabrała się za leczenie Miszy. Mogłaś wziąć go do siebie już dawno, nawet prosto ze schroniska, możesz zabrać go nawet teraz. Co? Nie możesz, bo coś tam? Nie możesz zapewnić Miszy nawet dachu nad głową, suchego legowiska, miski pod nosem i kroplówek. Nie możesz nic dla niego zrobić. Nic nie zrobiłaś. Jedyne co potrafisz to bełkotać.
Rozważałam taką możliwość, ale przecież z Tobą nie ma rozmowy normalnej o czym świadczy wyraźnie nasza korespondencja, prowadzona swego czasu w kwestii adopcji kotów. Sama doskonale wiesz dlaczego nic z tego nie wyszło.
Nie bardzo wierzę, że dałabyś mi Miszę. Pamiętasz chyba swoją reakcję gdy pojawiła się możliwość zapytania o dom dla niego. Podkreślam - zapytałam czy mam zapytać i już było na nie. Proponowałam Ci też, jak pamiętasz, że sfinansuję jego leczenie i badania, też nie chciałaś. Więc?
Postawię sprawę jasno. Do domu go nie wezmę, bo nie wiem co może od Ciebie przywlec, Ty też nie wiesz bo swoich kotów nie badasz. Moje dwie kotki nie są w dobrej formie, a młody czeka na kastrację i nie chcę ich narażać na kontakt z herpesem czy Bóg wie czym innym. A jak pisałam - zawsze, najważniejsze na świecie będą dla mnie moje koty i ich zdrowie.
Ale mogę negocjować w kwestii bardzo dobrego DT/DS u mnie w Łodzi, gdzie będzie pod moją opieką i kontrolą. A jeśli się okaże kotem zdrowym (w sensie - nie będzie nosicielem wirusówek) trafi do mnie. I żadnych z Twojej strony krętactw czy warunków/wymysłów. Jesli się zgodzisz to go zabiorę.