A Bambaryła tez była kotkiem niedojadającym? No ja zrobiłam trochę inaczej,że tak napiszę "pojechałam na maxa" i dawałam przez pewien czas tyle ile wlezie (ale takiego jedzonka co nie tuczy - kurczak gotowany albo kurczakowe puszki ale tak że tam rzeczywiście sam kurak był, bez żadnych zapychaczy). Stwierdziłam że jak z przejedzenia raz czy dwa sobie rzygnie to nic mu nie będzie a w głowie się przestawi. Z przejedzenia nie rzygał (choć wymiotował czesto, jak się okazało zawsze po surowym mięsie, było kompletnie niestrawione, musi coś mieć z tym trawieniem surowizny) ale się nauczył. Teraz jak ma w misce ful to sam sobie dzieli na porcje - puszka 85g ma na śniadanko, drugie tyle na obiad i je "na raty", sam sobie "dojada" ja mu nie dzielę. Do tego chrupki z kulki-smakulki (żeby zjeść musi popracować intelektualnie i fizycznie, z resztą z miski nie jadł tylko wysypywał na podłogę to zlikwidowałam chrupki w misce). Do tego codziennie przysmaki - samo białko, suszony kurczak, krewetki - cholernie drogie ale nietuczące, czasem koci kabanos. No do tego witaminy w paście, odkłaczki (pasta lub chrupki), tabletki na stawy i układ moczowy i czasem immunodol (no ale to chyba nie ma wpływu na dietę). Kiedyś podjadał jak mój chłop robił rano śniadanie - dawał mu kawałek szyneczki, pasztetu, serka, masełka itp. Ale ostatnimi czasy Miecio się nie prosi w ogóle. Powolutku, bo powolutku ale spada na wadze.
EDIT: Makaronik włoski do spagetti lubi

Dostaje taki bez sosu - tak ze 1 nitkę
