
Ostatnio się dziewczyna ożywiła. Zaczęła być bardziej spontaniczna i żywiołowa. Na początku piłeczki jej nie interesowały, a ostatnio i proszę gania za piłeczką, rozkopuje posłanie, wchodzi w poszewkę od posłania :> I na coraz wyższe partie łazienki.
Uczę ją, że ręce nie są złe do noszenia. Bo do tej pory to zawsze jęk i jakiś futrozwierzak na łapkach siedział, a nie kotek.
Ogólnie panienka jest pojętna

Uczymy się nie drapać łapek, bo Marion ma syndrom pacania z pazurkami. Ale łapie i już nie mam codziennie nowych śladów

To tak jakby kogoś jeszcze nasze losy interesowały
