A więc zaczniemy od Zuzi.Wyrzucona w wieku 4 tygodni w pole przez rolnika,z dwójką rodzeństwa.Przeżyła tylko ona,dwa dni bez matki,jedzenia,picia,padał deszcz tego dnia-jakim cudem
Matka też wkrótce [*] jak się dowiedziałam,czyli historia wiejskich kotów

Myśmy mieli szczęście,że byliśmy wtedy u mojej przyszłej teściowej.Poszliśmy na spacer i zawsze chodziliśmy polną ścieżką-jedno ciche pisknięcie,prawie jak ostatni dech...leżała ona,mokra,z zaklejonymi oczami i pyszczkiem,ale żyła

Ważyła wtedy ok.200 gram
Nie robiłam jej zdjęć na początku,bo nawet nie pomyślałam o dokumentacji,ale tak wyglądała po ponad 3 tygodniach intensywnego leczenia:

Tu była już silna i zdrowa:

Taka jest dziś:

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Megusia-grudniowa znajdulka z wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=120977Bardzo wychudzona,odwodniona koszmarnie,odmrożone łapcie,każda kosteczka wyczuwalna,odwodnione gałki oczne przez co źrenice się cofnęły,kk.
Taka była ( pysio wyglądał w miarę ) :

Taka jest dziś,czyli po półtorej miesiąca

