Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, bylam juz z Leonkiem u wet., jednak tu u nas, bo nie chcialam go stresowac tramwajami i metrem, a samochodem moglibysmy pojechac dopiero wieczorem, a nie chcialam juz czekac. Dzisiaj byla inna pani doktor, zrobila na mnie lepsze wrazenie niz ostatnio, ale ocenic ja bede mogla dopiero za jakis czas, jak sie okaze, ze kocio zdrowieje

Generalnie jestem podlamana. Leon oczywiscie ma koci katar

narazie ponoc poczatkowe stadium, zreszta na oko zachowuje sie normalnie, nie jest ospaly, wiec moze chorobsko bardziej juz mu sie nie rozwinie... mam nadzieje
Podobno z 2 oczkami ma cos nie tak, tzn. to jedno, co myslalam, ze jest dobre, to tez jest chore, tyle ze wyglada lepiej. Poza tym ma opuchniete dziasla, nie wiem czemu, to tez element tej choroby?
Przepisano nam do oczu difadol i gentamicyn + przemywanie woda przegot. a na kichanie tabletki Engystol i krople Cebion.
Zrobilam juz sobie grafik na caly tydzien, zeby sie nie pomylic z tym wszystkim, bo jedno 2x dziennie, jedno 3, jedno 3 dni, jedno 14, jedno 3 tyg, zmiany dawek itp. itd, normalnie chaos

Tyle tylko ze nie wyobrazam sobie jak bede mu to podawac... juz z uszami mam problem, bo strasznie tego nie lubi, mysle ze oczy jakos opanuje, bo juz mi sie udalo mu zakropic jakims cudem, ale ten Cebion w kroplach? Wet. powiedziala, ze na lyzeczce, ale kompletnie nie umiem mu tego podac! moze kropelka mu wpadla do ust, wyrywa mi sie, a ja nie chce tego robic na sile :/ myslicie, ze moge mu te krople do wody dolewac? wprawdzie nie wiem, czy na to pojdzie, ale one maja smak dosc dobry, wiec moze nie wyczuje...
No a tabletka to juz w ogole! przez 3 tyg.ma je brac,a ja nie wiem jak mu chociaz pol wepchne :/ Leon nic mokrego nie je, wiec nie mam szans mu tam tego ukryc, a nawet jakby to i tak by wyczul, bo to samo bylo z tabl. na robaki ze schronu, nie tknal tego zarcia z rozpuszcz.tabletka, mimo ze wczesniej zajadal je z apetytem.
Mozecie mi cos poradzic odnosnie podawania kropli i tabletki? Prosze...
Leon to mnie chyba znienawidzi, bede mu sie kojarzyc tylko z meczeniem lekami
A tak w ogole, to czy rozwojowi tej choroby mozna bylo zapobiec? Mam zal do tej poprzedniej wetki, bo powiedzialam jej, ze Leon jest ze schroniska i ze moze powinien dostac cos na wzmocnienie odpornosci, czy cos, ale mi powiedziala, ze nie, nie, nie trzeba, ze mam obserwowac i dopiero jak sie cos bedzie dzialo... Moze gdyby mi wtedy juz przepisala, to by sie nie rozchorowal? Ja sie nie znam, ale jakos czuje sie winna, ze mu od razu czegos nie zaaplikowalam :/
Sorry za te moje wywody, wiem, ze pelno tu bardziej chorych kotkow, a ja tak przezywam, ale tak juz mam, martwie sie po prostu o Leonka ...
Pozdrawiamy
