Witajcie,
Chciałam zapytać czy ktoś z Was zetknął się ze zjawiskiem jak w temacie.
Mam trzy koty niewychodzące na dwór: samicę (wysterylizowana, 10 mcy) oraz dwa samce, z których jeden (1,5 roku) od jakiś dwóch miesięcy notorycznie skacze na drugiego kocura (10 mcy).
Atakujący kot jest przewlekle i nieuleczalnie chory na koci katar, dziwi mnie wiec, że jako słabszy osobnik atakuje większego, silniejszego i zdrowego.
Reakcja kota atakowanego: nie ucieka, nie broni się, ale też nie wygląda na zadowolonego.
Jest bierny i apatyczny,mam wrażenie, ze wpadł w depresję. Ale nie dość, ze poddaje się temu, a nawet podchodzi do drugiego kota.
Gdyby tamten robił mu krzywdę, to by chyba się bronił, uciekał?!
Może ma jakiś niedobór samczych hormonów?
Nie rozumiem dlaczego to robią. Czy służy redukcji napięcia czy może ma wyrazić dominację (tak jak napisałam wyżej dziwne, ze chory, słaby kot dominuje)?
Denerwuję się czy nie dzieje się któremuś krzywda i zastanawiam czy to zjawisko jest częste.
Dodam, że nie mogę nic zrobić, bo z powody choroby kota nie można wykastrować (opinia weterynarza, że mógłby nie przeżyć zabiegu).
Pozdrawiam
Kasi