Jak ropą jedzie z pyszczka to ostro - nieleczony KK pewnie przeszedł w infekcję bakteryjną Taki kot na wolności nie przeżyje - zwykle potrzebne jest b. intensywne leczenie. Szkoda, że jestem chwilowo zakocona na maksa, bo bym go wzięła - 2 kociaki dziki, które leczyłam latem dały mi niezłą szkołę jak się z takim obchodzić
Zdjęcia jak Tż go karmił i mył przed wizytą u weta
Jesteśmy już po wizycie, mały (bo to kot) ma ponoć 5miesięcy (czyli źle myślałam) ma KK dostał trzy zastrzyki (jutro kolejna wizyta), krople, antybiotyk. Narazie będzie u mnie w piwnicy(oby był cicho) Także narazie jest bezpieczny, ale jak nie znajde mu DT będe musiała go wypuścić, ale jak już to do mojego stadka go dam
Śliczny ten Buranio i nawet przy Twoim stadku będzie miał luksusowo. Może spróbuj ze srebrem koloidalnym swietnie wspomaga takie zapalenia.Promysiowi nadżerkę wyleczyło która zdaniem wetów "nie miala prawa się zagoić"
Wizyte odwołaliśmy bo pogoda nie bardzo, więc TŻ robił zastrzyk aż mi się słabo zrobiło jak to robił nie lubię igieł.
Zdjęcia futrzaka po kolejnej kąpieli i wszyyyyyystkich lekach (dostał-glukoze, paste na odrobaczenie, krople do oczek, zastrzyk taki rózowy(nienawidzę go bo to bardzo koty boli ) Śpi w naszej wannie teraz ale tylko do czasu wyzdrowienia potem musi odejść albo jakimś cudem znajdę ds, a jak nie muszę dodać do stadka niestety ale dom już od wczoraj szukamy