Dorota pisze:Czekalam na info.
Kciuki za Was!
Jestem bardzo zmęczona wszystkim. Już nie kontaktuję

. Nie ogarniam.
Profesor powiedział, że przy tym odsłonięciu krtani możliwe są zachłystowe zapalenia płuc. Zdaję sobie z tego sprawę, stąd to powiększenie dziurki, żeby było lepiej pozbywać się tego, co spłynie do tchawicy i żeby uniknąć tych powikłań. Profesor powiedział mi , że wymyślił jeszcze jedną opcję dla Meo, ale to zostawimy na później. Coś z tchawicą, wyszyciem, nie kojarzę już. Pytałam, czy rozważać eutanazję, czy Meo się męczy - powiedział, że absolutnie nie.
Rana na szyjce nie wyglądała dziś fajnie, bo krwawiła, wszystko się tam ruszało, ale już lepiej. Gdy miał wyszywaną za pierwszym razem, to dostałam Meo na następny dzień, więc nie widziałam wersji "zaraz po".
Lizak chyba się podziębił, bo codziennie rano, kiedy "dostaje bieganiny" po przekątnej mieszkania domaga się wypuszczenia na balkon. Gdy zbyt długo czeka drapie z wściekłością w szybę - więc na 3 minuty jest puszczany. I tak kilka razy, aż mu się znudzi. Jednak te kilka minut i wcale nie jakieś tragiczne zimno spowodowało infekcję. Lizio kicha, troszkę mu oczy łzawią, ale kataru nie ma. Miałam z nim dziś jeszcze iść do lekarza, ale gdy wróciliśmy kichania nie było, nie był
ciepły. Jeżeli nic się nie zmieni, to Lizio jutro zaliczy weta. Z Liziakowego pysia wali mniej, dziąsła są różowe.