pixie65 pisze:Raaaanyyyy...prawie siedem kilogramów kota
A wyniki Dyzio ma OK, tylko powinien zdecydowanie więcej pić

I właśnie te prawie siedem kilo kota władowało się na moje mikre kolana i domaga się miętolenia
Całe domowe życie tylko z chłopami,
bylegie im dolegało i zaraz każdy był nieomal umierający, a wciąż daję się nabierać na męskie histerie

.
Dyzio pojadł mokrego, poprawił suchym i nawet głupawka już go dopadła.
A wygladało na to, że kroplówka nas nie minie, bo zestresowany wyjściem do weta uciekał przed nami i niczym nie mogłam go skusić by coś zjadł. Dopiero jak przebrałam sie w domowe ciuszki uznał, że jest już bezpieczny i zabrał się do jedzenia
Dyziaki piją, może nie są to jakieś oszałamiające ilości ale widzę, że woda w dzbanku stale ubywa. Conajmniej 2 razy dziennie bardzo chętnie piją też prosto z kranu.
Poza tym, na wszelki wypadek Dyzio mięso dostaje zalane wodą. Jest na nie bardzo łasy, więc by się do niego dobrać musi wypić wodę. Ale może teraz faktycznie trochę za mało. Pracuję dłużej i one chyba w tym okresie więcej śpią.
Waga w tym okresie też im zawsze się podnosi. Akurat w tym to jest sporo winy TŻ-a, bo nie lubi jak mu jęczą i co raz im dorzuci po parę chrupek. Zwracanie uwagi nic nie daje
co najwyżej się obraża albo doradza zabranie Kocianków do pracy, i tak co zgubimy od wiosny do jesieni, niestety nadrabiają w zimie.
No powiedzcie tak szczerze, czy ja jestem za gruby ?
Czy my musimy się odchudzać? A może tylko wizyta u fryzjera wystarczy?