Moderator: Estraven
Shirin pisze:Ok, mam już wszystkie namiary jakie trzeba, będę się kontaktować z opiekunami Pelasi i poinformuję o dalszych krokach.
..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" CoolCaty pisze:Miałam te wiadomość rozesłać na PW do osób najbardziej pałających zemstą za śmierć Pelasi i chcących sprawę nagłasniać, ale wiem, że nie dam rady czasowo potem odpisywać i toczyć dalszych dyskusji. Pelasia została przyjęta do schroniska od włascicielki - pani około 80 letniej poruszającej sie o lasce. Pani kotkę wysterylizowała głównie ze względu na siusianie po mieszkaniu. Po sterylizacji kotka odstała grzybicy, była leczona. Pani twierdziła że wydała na jej leczenie ponad 500zł i nie stać ją na więcej. Przyniosła kota do schroniska, bo stąd ją wzięła - takie było jej stanowisko.
Ponieważ steres związany ze zmianą otoczonia nasilił chorobę Pelasi (zaawansowana caliciwiroza) zabrałam ją do siebie do lecznicy. Nie odznaczyłam tego nigdzie w schronisku, nie poinformowałam nikogo, myśląc tylko o tym, że może uda sie jej pomóc. Dyrekcja schroniska nie była poinformowana o fakcie zabrania przeze mnie kota ze schroniska. Wstawiłam zdjęcia Pelasi na forum, bo wiedziałam, że duzo osób chce wiedzieć jak wygląda i jak się czuje. Żałuję, że to zrobiłam, bardzo żałuje. Rozpętało się piekło.
W takich sytuacjach, jak sytuacja Pelasi w schronisku jest zawsze ta sama procedura. Spisywana jest notatka słuzbowa, dokumentacja i na ich podstawie Dyrekcja pisze doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestepstwa. W tygodniu w którym takie dokumenty były składane dla Pelasi, były też inne: psa, który miał mózg na wierzchu od bicia telewizorem po głowie i jeszcze żył, szczeniąt z pudła zabitymi gwoździami, psa z urwaną nogą. Wiem, że dla kogoś, kto takie sytuacje widzi raz na jakiś czas jest to bulwersujące i wywołuje skrajne emocje. W schronisku istnieje jednak procedura co do takich przypadkow i żaden nie zostaje pominięty. Jednak informacja o tym nikomu tu nie wystarczyla.
Cały problem dla mnie polega na tym, że Dyrekcja nie wiedziała, że ja tego kota zabrałam i fakt, że dowie sie o tym z mediów, czy kogoś postronnego spowoduje jej odpowiednią w stosunku do mnie reakcję. Długo pracowałam z dziewczynami wolontariuszkami na to, żeby możliwe było dla nas ustępstwo od regulaminu schroniskowego o nie wydawaniu zwierząt chorych. Dostałyśmy wolną rękę i ja teraz znowu to zepsułam.
Najwazniejsze dla mnie jest to, że sprawa zostanie odpowiednio poprowadzona przez schronisko łódzkie. Mam prośbę o wstrzymanie się z działaniami do momentu złożenia papierów do prokuratury. Do tego momentu nie wyrażam zgody na publikację moich zdjęć. Jak zostaną złożone papiery poinforuję o tym i udostępnię zgodę na ich wykorzystanie.
Chciałbym, żeby było dla wszystkich jasne, że uważam, tak jak i wszyscy w schronisku, że włascicielka Pelasi powinna odpowiedzieć za to co stało się z kotem.
Nasuwają mi sie refleksje o tym ile kotów ze schroniska skończyło gorzej niż Pelasia i o tym nie wiemy, ile osób poprostu je uśpiło lub wyrzuciło, albo oddało gdziekolwiek. Myślę też nad sensem pomagania, nad wyłamywaniem sie ze stereotypu lekarza weterynarii, który chce więcej, próbuje pomóc inaczej niż standard i poświęcac siebie i swój czas poza pracą na ratowanie "dodatkowe". W takich sytuacja nie widzę tego sensu, nie widze zaufania i przekonania z drugiej strony o dobrej woli i wiary w prawidłowe załatwienie sprawy. Uważacie że szum medialny pomoże wyegzekwowac kare od staruszki - myślę, że czas pokaże jak będzie. Tak czy inaczej ja po zamknięciu sprawy Pelasi obiecuję sobie, że inaczej będe juz podchodzić do pomagania w takich sytuacjach.
..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału"
..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" smarti pisze:szkoda że od razu nie napisałas jak jest...,
wiem że brak czasu,wiem wszystko,ale uniknęłoby się wielu podejrzeń
..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" CoolCaty pisze: Pelasia została przyjęta do schroniska od włascicielki - pani około 80 letniej poruszającej sie o lasce. Pani kotkę wysterylizowała głównie ze względu na siusianie po mieszkaniu. Po sterylizacji kotka odstała grzybicy, była leczona. Pani twierdziła że wydała na jej leczenie ponad 500zł i nie stać ją na więcej. Przyniosła kota do schroniska, bo stąd ją wzięła - takie było jej stanowisko.
Ponieważ steres związany ze zmianą otoczonia nasilił chorobę Pelasi (zaawansowana caliciwiroza) zabrałam ją do siebie do lecznicy. .
CoolCaty pisze: Wstawiłam zdjęcia Pelasi na forum, bo wiedziałam, że duzo osób chce wiedzieć jak wygląda i jak się czuje. Żałuję, że to zrobiłam, bardzo żałuje. Rozpętało się piekło.
W takich sytuacjach, jak sytuacja Pelasi w schronisku jest zawsze ta sama procedura.. Wiem, że dla kogoś, kto takie sytuacje widzi raz na jakiś czas jest to bulwersujące i wywołuje skrajne emocje. W schronisku istnieje jednak procedura co do takich przypadkow i żaden nie zostaje pominięty. Jednak informacja o tym nikomu tu nie wystarczyla. .
CoolCaty pisze: Najwazniejsze dla mnie jest to, że sprawa zostanie odpowiednio poprowadzona przez schronisko łódzkie. Mam prośbę o wstrzymanie się z działaniami do momentu złożenia papierów do prokuratury. Do tego momentu nie wyrażam zgody na publikację moich zdjęć. Jak zostaną złożone papiery poinforuję o tym i udostępnię zgodę na ich wykorzystanie.
Chciałbym, żeby było dla wszystkich jasne, że uważam, tak jak i wszyscy w schronisku, że włascicielka Pelasi powinna odpowiedzieć za to co stało się z kotem. .
CoolCaty pisze: Myślę też nad sensem pomagania, nad wyłamywaniem sie ze stereotypu lekarza weterynarii, który chce więcej, próbuje pomóc inaczej niż standard i poświęcac siebie i swój czas poza pracą na ratowanie "dodatkowe". W takich sytuacja nie widzę tego sensu, nie widze zaufania i przekonania z drugiej strony o dobrej woli i wiary w prawidłowe załatwienie sprawy.
Tak czy inaczej ja po zamknięciu sprawy Pelasi obiecuję sobie, że inaczej będe juz podchodzić do pomagania w takich sytuacjach.
atla pisze:smarti pisze:szkoda że od razu nie napisałas jak jest...,
wiem że brak czasu,wiem wszystko,ale uniknęłoby się wielu podejrzeń
smarti, uważam, że jeśli ktoś wie kim jest CC i co robi dla zwierząt, to nie powienien takich podejrzeń nabierać. bo podejrzenia były o co? o zamiatanie pod dywan? o rozmydlanie sprawy? informacja, że podjęto odpowiednie kroki była! na nagłośnienie sprawy jest jeszcze czas. i tak najpierw powinna ona trafić do prokuratury, a to jest w toku! ja wiem, że emocje są silne. sama ich doznaję, ale nie daliście naprawdę zbyt wiele czasu na ustosunkowanie się do waszych propozycji. nie wszyscy siedzą cały czas na forum. czasem trzeba poprostu poczekać na odpowiedź, zanim zacznie się wysuwać podejrzenia, że ktoś chce coś ukryć, ukręcić łeb sprawie itp... ludzie zaangażowani w sprawę Pelasi, to osoby naprawdę skrajnie zapracowane, z niewielką ilością czasu wolnego. tyle. mnie się takie ciągłe popędzanie i wzajemne nakręcanie napięcia nie podoba, bo nikomu i niczemu nie służy. Pelasi ['] nie pomoże, a "opiekunce" nie zaszkodzi...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, ClomblizLow, kota_brytyjka, puszatek i 70 gości