DYZIO MA DS

Moha pisze:Super wieści Od razu humor mi się poprawił, bo przyznam że od wczoraj, kiedy oddałam Dyzia Hani chciało mi się ryczeć. Gdyby nie to, że mam 5 własnych kiciów, częściowo na dietach weterynaryjnych, to nigdy bym go nie oddała

Ty tez pięć

to mamy razem 10ęć :mrgreen:

Ola znajdzie czas to wpadnie na wątek :ok:

"Po prostu koci świat"... :1luvu:

Fajnie wiedzieć, że nie tylko ja mam "kota w głowie" :kotek:

No to czekamy na Olę i wieści o Dyziu.

rzeczywiscie ludzie to mają siano zamiast mózgów, zamiast kota wykastrowac to go usypiaja. całe szczęście że wszystko dobrze sie skończyło :piwa:

za domek dla kiciusia :ok:

Dobrze się skończy dopiero jak kotek będzie w ds :ok:

Wieści od Oli:

Czy ktoś mówił, że Dyzio to spokojny i przytulaśny kot? Przytulaśny na pewno. Gdy wczoraj o 22.00 wychynął spod szafki - poszedł na parapet w kuchni. Jak inne koty polubił siedzenie na nim i gapienie się na ruch za oknem. Gdy podeszłam i zaczęłam go głaskać ten trącał mnie łebkiem i prosił o jeszcze.
Gdy odzyskał mowę (długo milczał zestresowany) - darł pyska przez pół nocy, że mu się nie podoba to czy tamto. Kocury na niego fukały ("Zamkniesz się wreszcie?"), kotki nerwowe.
Acha. Nie można go tykać palcem. Natychmiast ustawił się plecami do ścian i przyjął postawę obronną, zaczął mnie bić! Podejrzewam, że poprzedni "właściciel" w najlepszym wypadku mu dokuczał, jeśli nie bił. Pierwszy raz widzę tak agresywno - nerwową reakcję na zaczepkę, które inne koty ZAWSZE traktowały jako zachętę do zabawy.

To faktycznie dziwnie się on zachowuje. Chociaż mój Filemon od maleńkiego jest dość "agresywny" bym to nazwała. A nigdy nie był bity. Jeśli nie chce być dotykany to nie ma szans za wyjście bez podrapanych rąk. Pan nic nie mówił, żeby kiciuś był agresywny wobec ludzi czy zwierząt. Wręcz mówił że uwielbiał być głaskany. I mówił też że gadał z człowiekiem tak często jak widział cżłowieka....

Ale mamy się nie martwić :ok:

Narazie szukanie domu odpada tak Ola mi napisała. Najpierw go oswoi potem będziemy szukać :ok:

no chyba, że jakiś chętny domek zaczeka na kota

dziewczyny, za dużo stresów na jednego małego kota naraz.

musi odpocząć, najlepiej go zostawić w spokoju, niech we własnym tempie oswaja się z nową sytuacją

Kurczę, jak był u mnie to nie był agresywny, wręcz przeciwnie. Dawał się brać na ręce i chętnie siedział na kolanach. Nie darł się też, ale może dlatego że był odizolowany. Sama już nie wiem. Może faktycznie ma już dość zamieszania wokół swojej kociej osoby. Głupio mi tylko wobec Oli, że "wsadziłam ją na minę" :twisted:

**Adopcje: 7 >>**

Moze przesadzacie z ta agresja?

Co to znaczy "tykac palcem"? Jesli lubi byc glaskany, to moze po prostu nie zna sie na niektorych zabawach. Ja mam kocice, ktora sie nie zna na zartach, bo chowala sie gdzies na wsi, a potem w schronisku. Jest spokojna, mozna glaskac, mozna nosic na rekach, ale zaczepki typu miganie jej reka kolo nosa czy inne podskubywanie odbiera jako wrogie, a nie zachete do zabawy. Odpada tez dotykanie jej lap.
To kocurek domowy, ale nie wiadomo, jak sie z nim bawiono, czy lubi zaczepki rekami...Do tego jest jeszcze w ogromnym stresie. Jak sie poczuje bezpieczny, wyluzuje, to zacznie sie bawic i moze reagowac inaczej.

Moha pisze:Kurczę, jak był u mnie to nie był agresywny, wręcz przeciwnie. Dawał się brać na ręce i chętnie siedział na kolanach. Nie darł się też, ale może dlatego że był odizolowany. Sama już nie wiem. Może faktycznie ma już dość zamieszania wokół swojej kociej osoby. Głupio mi tylko wobec Oli, że "wsadziłam ją na minę"

On był taki jak piszesz

a teraz jest lekko agresywny.

Ale tak jak pisałam mamy się nie martwić :ok: