Nim będzie za późnoSchŁódź. Psysio- zły kot?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 11, 2011 22:10 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Oj jak kogoś ruszyło kotem ,to już na zawsze:) wiem to.... sama bym brała wszystkie,gdyby nie moje dwa....

sylss

 
Posty: 16
Od: Pon sty 10, 2011 9:27
Lokalizacja: LUBLIN

Post » Wto sty 11, 2011 22:27 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Shirin pisze:Sylss, już znalazłam namiary na Czopka a stronie Felisa i podałam dalej na FB, widzę, że i znajomi poudostępniali niektórzy. Piękny kot z niego, jak patrzę na te wszystkie bidy, wzięłabym choć jedną gdyby tylko Sheeshka pozwoliła :( Postaram się sklecić z tych info jakieś sensowne ogłoszenie i zawiesić na dniach. Pelasia, mała biedulka zrobiła coś bardzo dobrego - wiele osób, które wcześniej nie wydawały mi się specjalnie przekonane do kotów, naprawdę ruszyło sumienie, zaskoczył mnie odzew wśród znajomych, którzy poudostępniali linki, zainteresowali się aukcją na allegro... oby to wszystko nie było jednorazowym zrywem...

Shirin, może warto spróbować z drugim kotem.....mój starszy 2,5 letni zawsze zachowywał się jak głupek...warczał na wszystko,stroszył się u wetki na widok kazdego zwierzaka,a jak przyniosłam z córka Teslę zaakceptował i kochają się bardzo:)

sylss

 
Posty: 16
Od: Pon sty 10, 2011 9:27
Lokalizacja: LUBLIN

Post » Wto sty 11, 2011 22:35 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

biedna udręczona koteczko :(
tak mi zal ze sie nie udalo :(

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 11, 2011 22:39 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Koteńko kochana [*] tak bardzo mi przykro, przepraszam.... wstyd mi, że jestem człowiekiem
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto sty 11, 2011 22:53 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Żegnaj Pelasiu [*] :cry:
ObrazekObrazek

Sonia93

 
Posty: 533
Od: Sob lis 20, 2010 23:19

Post » Wto sty 11, 2011 23:04 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Sylss, niestety, już próbowaliśmy. W lipcu tego roku mój mąż mało nie rozdeptał kociaczka na naszej ulicy. Mały biedulek, śliczny, whiskasowy, z kocim katarem w ostrym stadium, rozwolnieniem, siedział na środku ruchliwej ulicy w centrum i miauczał okrutnie. Niewiele myśląc zapadła decyzja, że bierzemy malucha.Natychmiast pojechaliśmy na Głęboką na dyżur, dostał serię zastrzyków, receptę na krople do oczu i tabletki. Przez miesiąc mieszkał u nas w biurze w lokalu, gdzie mamy niewielki ogródek z wysokim murem, spał sobie w specjalnym łóżeczku, dostawał glukozę strzykawką, dwa razy dziennie robiłam mu zastrzyki pod skórę (z duszą na ramieniu, bo pierwszy raz w życiu, na szczęście wet pokazał jak). Potem kicia wydobrzała na tyle, że zaryzykowaliśmy przeniesienie do domu (a tam Sziszka nasza schroniskowa, po przejściach) - i się zaczęło. Nawet malucha nie ganiała, po prostu wlazła na szafę i zaczęła poruszać się po górnych partiach mieszkania. Cały dzień na szafie, przestała jeść, michy trzeba było stawiać na górę. Zaczęła załatwiać się na górne szafki kuchenne, znaleźliśmy tam normalnie drugie Kilimandżaro z kocich bobków. Posprzątałam, podjęliśmy kroki, żeby kićki się przyzwyczaiły, staraliśmy się nie prowokować nadmierną uwagą dla malucha - niestety. Furczenie, prychanie, szafa.Szafki kuchenne miałam pod kontrolą,zainstalowałam kuwetę na szafie, żeby na siłę jej stamtąd nie ściągać i do niczego nie zmuszać... Nic z tego, zaczęła sikać na szafki kuchenne tak, że leciało w dół do zlewu, na suszarkę i do dolnych szafek, smród nieopisany, ale kochamy ją tak, że nawet gdyby narobiła na głowę, nikt by jej nic nie zrobił. Gorzej, że schudła, straciła ochotę na zabawę, przestała się kłaść do góry kołami - cały rok pracy po adopcji poszedł na marne, znów zaczęła się rzucać jak się chciało ją pogłaskach.Pani Kasia z Felisa podpowiedziała mi Feliwaya, wcześniej w ruch poszła kocimiętka - zero poprawy, tyle, że schodziła z szafy trochę częściej,ale dalej chowała się po kątach osowiała. Maluch za to cudny, mrucząca whiskasowa przylepka - zaczęłam mu chcąc nie chcąc szukać domu. Łatwo nie było, bo chciała go m.in. pewna starsza pani mieszkająca na wsi, ale opory miałam wielkie. Na szczęście zakochała się w kici moja koleżanka z pracy i koniec końców maluszek (już teraz dorodna kluska) ma dom, o jakim każdy kot może pomarzyć, dzisiaj nawet jego obecna pani pojechała na konsultację na Akademię Rolniczą do specjalisty od położnictwa zwierząt, żeby skonsultować, czy sterylizacja na pewno lepsza niż zastrzyk... Ja z kolei cieszę się, że mogę Ryfkę (bo tak ma na imię) odwiedzać, albo chociaż na bieżąco zdjęcia oglądać. Podsumowując wyszłam z założenia, że nie znam przeszłości mojego kota (poza schroniskowym imieniem i tym, co było w papierach), nie wiem, jak się tam znalazł, co przeszedł i dlaczego jest jaki jest, ale nie mam prawa w imię własnego egozimu, chęci posiadania czy pomocy za wszelką cenę, narażać go na taki stres. Wolę, żeby była jedna, ale jak najszczęśliwsza, niż tak smutna i zestresowana w towarzystwie, że zaczęła jej garściami wyłazić sierść. Fakt, jak widzę takie kocinki jak Pelasia, mam ochotę wziąć je do domu wszystkie (oba koty mieszkające u rodziców to też niełatwe przypadki, jeden był karmioną zakraplaczem, prawie ślepą niespełna czterotygodniową znajdką, drugi wzięty dwa tygodnie później - zostałby utopiony) - ale czy mam prawo ryzykować zdrowiem innego stworzenia? Sheesha jest pierwszym dorosłym kotem, jakiego przygarnęłam, na początku wiadomo była litość, chęć zadbania o schroniskową biedusię, ale nie było takiej wielkiej kociej miłości jak do Papryki (moja pierwsza kiciulka otruta przez jakieś bydlę) ani do małego Behemotka, do którego trzeba było wstawać w nocy, czy nawet i do Ciecia - sikuta :) Teraz, po ciężkiej pracy, żeby kićkę do siebie przekonać, kocham ją najbardziej na świecie i nie chcę, żeby nawet jeden włosek spadł jej z grzbietu, dlatego nie chcę jej pod żadnym pozorem unieszczęśliwiać...

Przepraszam, że się tak rozpisałam, zupełnie nie na temat, ale chociaż na chwilę oderwałam się od smutnych myśli, bo cały dzień dzisiaj myślałam o Pelasieńce i ostatnia wiadomość strasznie mnie zasmuciła.
Właśnie doszłam do wniosku, że szczytem miłości człowieka do kota jest to, że gdy kot obsika Ci nowe fioletowe rajstopy, zaczynasz się z tego śmiać :)

Shirin

 
Posty: 28
Od: Wto sty 11, 2011 11:59

Post » Wto sty 11, 2011 23:15 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

No tak...jak była próba....to nie wolno jej narażać na taki stres nigdy więcej.... mój Sesil zaakceptował Teslę...I poważnie myślałam o przygarnięciu Czopka...do wizyty moich znajomych ze swoim kotem u nas.... Tesla nawet Szarusia nie dobrze nie obejrzała a zaczęła warczec i trząśc się ..chować pod ręką....i trawało to przez cała wizytę,,,,Sesil za to łaził za nim i obwąchiwał,więc on zaakceptuje wszystko co się do domu przyniesie...a ona....szkoda,bo Czopek byłby nasz......a tak cały czas myślę,że domek ma być najlepszy i szukam,szukam,.... A po historii Pelasi naprawdę mozna się przestraszyć w czyje ręce trafia kotek... Nie wiem co bym takiemu babsku zrobiła....Pelasia na pewno czuła,że komuś zależy na niej i w spokoju odeszła...... Kurcze człowiek taki bezsilny jest w takich przypadkach...

sylss

 
Posty: 16
Od: Pon sty 10, 2011 9:27
Lokalizacja: LUBLIN

Post » Wto sty 11, 2011 23:24 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Czopkiem zainteresowała się właśnie koleżanka z FB. Porządna osoba, ma swoją leciwą kotkę od dawien dawna i gdyby się zdecydowała, jest szansa na przyzwoity dom, ma tylko opory czy jej kicia by nowego kocia przyjęła. Nie chcę nic narzucać, niech się prześpi z tematem, a info udostępniam dalej...
Właśnie doszłam do wniosku, że szczytem miłości człowieka do kota jest to, że gdy kot obsika Ci nowe fioletowe rajstopy, zaczynasz się z tego śmiać :)

Shirin

 
Posty: 28
Od: Wto sty 11, 2011 11:59

Post » Wto sty 11, 2011 23:25 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia b. źle :((((

CoolCaty pisze:
puss pisze:posłuchajcie, czy została podjęta decyzja o podjęciu kroków prawnych w stosunku do byłej opiekunki?


tak


Rozumiem, że sprawa trafi na drogę sądową i bardzo dobrze. Ale to tylko jeden aspekt całej tej smutnej historii. Drugą ważną rzeczą jest poinformowanie o tym, co miało miejsce, jak najszerzej. Ludzie muszą zdać sobie sprawę z powszechności tego typu nieludzkich zachowań i zrozumieć, że takie tragedie być może rozgrywają się za ścianami ich domów. Dlatego uporczywie będę Was prosił, abyście (dysponując szczegółami okoliczności, opisami lekarzy, zdjęciami) poinformowali o całej historii dziennikarzy. Nawet przy pomocy portali typu Alert24, Cynk itp. Nawet prasę tabloidową. I nie chodzi mi o podgrzewanie sensacji. Tu naprawdę chodzi o te biedne, umęczone zwierzęta. Żeby zmienić wykonywanie prawa w tym kraju, musimy zmienić nastawienie ludzi do takich zachowań i uświadomić ich o powszechności zła wobec zwierząt.
Nawet dziś na portalu gazeta.pl pojawił się na pierwszej stronie artykuł o "prezentach świątecznych", które idą do rzeźni, gdy się znudzą: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,8930 ... fione.html Więc proszę Was o upowszechnienie tej historii.

Zaledwie rok temu, tuż przed wigilią, w Łodzi, Dulencja odwiązywała od śmietnika bardzo wychłodzonego jamniczka, porzuconego przez właścicieli na mrozie. Jaś nie przeżył, pomimo starań Dulencji i lekarzy. Udało się wnieść do sądu oskarżenie przeciw "właścicielowi". Ale co z tego? Kto o tym słyszał?

Tym razem skończy się tak, jak na to pozwolicie.
Obrazek
Obrazek

Tajemniczy Wujek Z.

 
Posty: 1651
Od: Sob mar 28, 2009 14:14
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post » Wto sty 11, 2011 23:34 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Popieram w całej rozciągłości. Już poszedł mail do znajomej dziennikarki. Wydaje mi się też, że media mediami, ale można by było stworzyć na facebooku jakąś grupę domagającą się kary dla babska i zamieścić (za zgodą odpowiednich osób, rzecz jasna) zdjęcia kiciuni, a potem pozapraszać kogo się da. W końcu to miejsce skupia miliony ludzi i wiele różnych projektów zaistniało dzięki zdobytemu tam rozgłosowi...
Właśnie doszłam do wniosku, że szczytem miłości człowieka do kota jest to, że gdy kot obsika Ci nowe fioletowe rajstopy, zaczynasz się z tego śmiać :)

Shirin

 
Posty: 28
Od: Wto sty 11, 2011 11:59

Post » Wto sty 11, 2011 23:35 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Shirin pisze:Wydaje mi się też, że media mediami, ale można by było stworzyć na facebooku jakąś grupę domagającą się kary dla babska


Jestem za.
Obrazek
Obrazek

Tajemniczy Wujek Z.

 
Posty: 1651
Od: Sob mar 28, 2009 14:14
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post » Wto sty 11, 2011 23:38 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

jak najbardziej za!!!!!!!!!!!!!!!!!! Twórzmy !!!!!!!!!!!!!!!! Takie babska powinny zostać napiętnowane!!!!!!!!

sylss

 
Posty: 16
Od: Pon sty 10, 2011 9:27
Lokalizacja: LUBLIN

Post » Wto sty 11, 2011 23:53 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

http://uwaga.onet.pl/kontakt.html

tutaj wkleilam link do uwagi, tam tez mozna przeslac zdjecia Pelasi na ich e- mail adres
Ta pani w USA baaardzo dlugo nie wyszlaby z wiezienia, ale to co widze i czytam o okrucienstwie w stosunku do zwierzat w Polsce tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze to jest naprawde dziki kraj. Wstyd mi :(

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Śro sty 12, 2011 0:08 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Ok, mogę się tym zająć, o ile nikt z osób zajmujących się Pelasią w ostatnich dniach nie ma nic przeciw i pozwoli skopiować zdjęcia. Potrzebna też jest jakaś dobra nazwa... prześpię się z tematem, o ile dam radę, bo poza wiadomością o śmierci koteczki mamkolejny powód do zmartwień:bawiąc się z Behemotem (mieszkam u mamy bo remont), wyczułam jakiegoś guza w tylnej części ciała. Nie jest twardy, wygląda na jakąś puchlinę wodną - jutro z rana akcja telefon do weta, boję się czy to nie jakaś zaraza. Czekam na zielone światło w sprawie grupy.
Właśnie doszłam do wniosku, że szczytem miłości człowieka do kota jest to, że gdy kot obsika Ci nowe fioletowe rajstopy, zaczynasz się z tego śmiać :)

Shirin

 
Posty: 28
Od: Wto sty 11, 2011 11:59

Post » Śro sty 12, 2011 0:24 Re: Nim będzie za późnoSchŁódź. Likier['] Pelasia umarła...

Mam przed oczami jej udręczone ciało i oczy jak ja pierwszy raz zobaczyłam... Spojrzała na mnie ledwo otwierając zalepione oczy z pytaniem dlaczego... dlaczego ktoś to mi zrobił... jestem przecież czującym fantastycznym kotkiem... więc dlaczego...

nie, nie mogę

tu adresy i ważne informacje gdzie można to rozpowszechniać viewtopic.php?f=1&t=122181
Takie sprawy są umarzane bo dzieją się w zaciszu. Bo nikt się nie dopomina głośno o maltretowane zwierzęta. One cierpią w ciszy i samotności. My jesteśmy ich głosem. Ich krzykiem.
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, puszatek i 75 gości