


Za Busiaczka i za Ciebie, Wielbłądziu!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
No tak, ale to chyba nie o "suchą" wagę chodzi. Pasożyt waży 6,8 do 7 kilo i wg wetów jest wciąż po dobrej stronie granicy prawidłowej sylwetki, czyli jeszcze go nie trzeba odchudzać. Po prostu wielki jest, potężny kocur i tyle. A to ponad dwa kilo lżejszy Błysk ma wyraźną zapasową fałdkę na brzuchu.Wielbłądzio pisze:behemotka pisze:A Ropuszek - ja się nie znam, jednak chyba naprawdę warto wprowadzić renal. A waga u potencjalnych nerkowców ma znaczenie? Bo jeśli tak, może warto by delikwenta trochę zmniejszyć...
Ja też nie mam pojęcia, muszę zapytać kogoś mądrzejszego![]()
![]()
Ale Żabiszon tak naprawdę to waży 'tylko' 5 i pół kilograma, to nie jest jakiś straszny wynik jak na kocura. Tyle, że Ropuszysko jest rozmiarowo bardzo małe, to dlatego sprawia wrażenie pękatej kuli na krótkich, krzywych łapach
behemotka pisze:Rany, współczuję zmartwień.
Najważniejsze, że te dwa wstrętne ścierwa wyszły ujemnie na testach. A reszta... Cóż, nie ma sensu panikować, zanim nie będzie diagnozy. Może to tymczasowy spadek odporności? Może i Księżniczkę dotknęło odejście Bidzi - a także Twoje złe samopoczucie... Może cukrzyca (z którą da się przecież żyć)? Tak czy inaczej trzeba przede wszystkim wiedzieć.
Jak ona się czuje, zachowuje?
behemotka pisze:No tak, ale to chyba nie o "suchą" wagę chodzi. Pasożyt waży 6,8 do 7 kilo i wg wetów jest wciąż po dobrej stronie granicy prawidłowej sylwetki, czyli jeszcze go nie trzeba odchudzać. Po prostu wielki jest, potężny kocur i tyle. A to ponad dwa kilo lżejszy Błysk ma wyraźną zapasową fałdkę na brzuchu.
Jeśli się dobrze orientuję, nadmiar ciała może sam w sobie wpływać na parametry. Skonsultowałabym z wetem, czy wobec konsekwentnego niestety pogorszenia parametrów nerkowych - a z tym nie ma przecież żartów- nie warto by wobec Żaby podjąć stanowcze kroki dietetyczne.
brązowobiali pisze:Przypominam nieśmiało o bazarku dla Busiaczka: damski bazarek
W sumie z tych parametrów, o których pisałaś, że są poza normą (płytki, leukocyty, glukoza) chyba wszystkie mogą być spowodowane stresem?Wielbłądzio pisze:Otóż Busiaczek cukrzycy też nie ma.
Jedyne, do czego ewentualnie można byłoby się przyczepić w wynikach, to podejrzenie lekkiego zapalenia pęcherza - ale nawet, jeśli ono rzeczywiście jest, to musi być naprawdę bardzo lekkie, ponieważ Buziak siusia całkiem normalnie (tzn. z normalną częstotliwością i bez śladów krwi). Wetka zasugerowała to samo co napisała behemotka - że pogorszenie wyników krwi jest być może konsekwencją ogólnego psychicznego niepokoju, jaki może w tej chwili Buś odczuwać: po pierwsze z powodu nieobecności Bidzi (znając mądrość i zdolności empatyczne Buziaka - nie wątpię, że potrafiła połączyć sobie w całość zdarzenia i atmosferę ostatnich dni życia Biduńki, tę coraz już dłuższą nieobecność Bidzi, która rozpoczęła się tuż po ciężkiej chorobie oraz mój coraz większy smutek, płacz i przesypianie całych dni...), a po drugie dlatego, że wyczuwa mój ogólny stan i nastrojeNie mam wątpliwości co do tego, jak bardzo Buziaczek mnie kocha i jak bardzo wiele faktów rozumie/czuje i sama przeżywa - także całkiem możliwe
![]()
Cholera jasna, co ja mam ze sobą zrobić, żeby jakoś się z tego wszystkiego wygrzebać, zanim doprowadzę do tego, że przeze mnie rozchoruje się na coś ciężko (tfu tfu tfu!!!) mój najukochańszy kot![]()
???
Dzisiaj była kroplówka, jutro mamy wolne (tzn. Busiek ma, ja nie mam, bo idę do swojej lekarki), pojutrze kroplówka i kolejny zylexis.
No, to brzmi całkiem dobrzeWielbłądzio pisze:Zachowuje się całkiem normalnie, nie sprawia wrażenia jakby cokolwiek ją bolało. Tuli się, mruczy, je i pije (inna to już sprawa, ile je - bo to tak jak zwykle: tyle co nic). Kiedy w sypialni jest któryś z chłopaków - obraża się na mnie i idzie spać do swojej leżanki na szafie; kiedy jesteśmy same, oczywiście wchodzi mi albo prosto na głowę, albo tuli się do policzka i ust, obejmując jednocześnie moją szyję łapkami
Znasz ją najlepiej. Z pewnością potrzebuje kontaktu z Tobą, to widać. Myślę, że to Twoja kondycja leży jej na sercu. Koty silnie związane z opiekunem reagują przecież wyraźnie na stan ludzia. Moje Paskudztwo natychmiast markotnieje i staje się aż podejrzanie troskliwe, gdy jestem mocno chora.Wielbłądzio pisze:Niestety, chyba jednak muszę zacząć wypraszać chłopaków na noc, przynajmniej na próbę. Bo może to i z tego powodu maleńka jest taka zestresowana...?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, puszatek i 37 gości