Zdenerwował mnie brak kupy u Meo. Zawlokłam
za wsiarz do wetki. Fotnęłyśmy rtg brzuszka. Meo ma bardzo, ale to bardzo rozciągniętą okrężnicę

. Jest tak duża, jakby dwuczęściowa, że wypełnia cały dół brzuszka. Meo dostaje teraz dużo Espumisanu (3-5 kapsułek 3 razy dziennie) i Metoclopramid. Coś też wyszło na wysokości nerek - jeśli to nie kupa, to coś jest (zacienienie). Po przeleczeniu jeszcze raz sprawdzimy te okolice - jeśli wyjdzie ponownie - to polecimy na USG.
Następnie wymieniłam kota w transporterku i zawlokłam Lizaka; raz: bo cieknące oczy, dwa: zęby (dziąsła). Dr Marzenka jest specjalistką od oczu: zajrzała dokładnie specjalnym sprzętem - nic nie drażni oczka, był test na drożność kanalików - wypadł średnio dobrze, coś jeszcze dr Marzenka sprawdzała, bo znieczuliła Lizakowi oczko. No i było syczenie, warczenie. Kota znaczy

.Normalnie inny Lizak!

. Potem, że względu na to, że ja nie mam możliwości podania Lizakowi Stomorgelu - zdecydowałyśmy się na Linco w zastrzyku, bo dziąsła bardzo, bardzo czerwone. Przy podaniu Linco Lizak normalnie rzucił się na mnie z pazurami, odchyliłam się - to zawiesił się pazurem na mojej skórze, na wysokości obojczyka. Nie mogłam się od niego odczepić, musiałam wyhaczyć pazur, ciągle bojąc się go

. Tak właśnie było przy podawaniu tabletki w domu. Ja mu sama nie jestem w stanie podać, bo po prostu się boję. Ciekawe, co będzie przy jutrzejszym podawaniu Lincospectinu w domu

? Dr Marzenka powiedziała, że stan zębów może mieć wpływ na oczka (chodzi o tkanki miękkie) i najpierw przeleczyć dziąsła, a potem zobaczymy, co z oczkami.
Na razie mam dosyć. Meo puszcza śmierdzące bąki, Lizia gdzieś wcięło - pewnie się schował obrażony po lekarzu. Ja chyba znowu odpadnę spać...