Nooo dzisiaj wlazl niepostrzezenie, wiec nie wiedzialam nawet, ze mam towarzystwo na gorze. Jak sie obudzilam to zaczal sie krecic, wiec zdolalam go upilnowac. Cos sie wymysli.
No wiecie co, wczoraj w nocy mialam lepsza jazde - Jonasz odkryl, ze jest te druga drabinka , a potem skakal z antresoli na antresole przez dobra godzine, ja za nim z drabina o 3 w nocy, sasiad na pewno szczesliwy. W koncu wyciagnelam przysmaki zeby zdecydowal sie skoczyc na szafke pod antresola albo na pralke z drugiej strony i zanim zdazylam je dobrze wyciagnac, byl juz na dole.