Zdaję sobie z tego sprawę ale jak rodzinka ma kiepski dzień to ciężko się z nimi dogadać
A kita już doszła do siebie, bo próbuje dać dyla na dwór, wczoraj śmignęła mamie między nogami ale pości zakończył się na pierwszym piętrze, zmieniła zdanie i wróciła do domu ale i tak waruje pod drzwiami i czycha na okazję. Myślałam, żeby zająć ją jakąś zabawą ale kota nie rozumie o co mi chodzi, nie reaguje na żadne szeleszczące papierki ani kocie zabawki. Jak próba zwiania z "niewoli" jej nie wychodzi, to idzie spać.
A po za tym to najłagodniejszy kot jakiego spotkałam, ani razu nie wysunęła pazurów, nawet jak była mocno niezadowolona z zabiegów u weta, czy w domu, odpycha się "gołą" łapką, albo łapie zębami ręke i przytrzymuje ale nie próbuje nawet ugryźć, a w transporterze to anioł nie kot normalnie
