Nie wiem czy dobrze wyczytałam, Likierek ma też FIV - więc prawdopodobieństwo tego że ma równolegle FIP wzrasta - te choroby dość często występują razem...
Są tak w ogóle dwie teorie dot. FIP. Ogólnie FIP wywołuje koronawirus jelitowy, miało z nim kontakt 98% kotów (mój Mietek jest w 2% kotów "czystych"). Pierwsza (starsza) teoria mówi, że koronawirus jelitowy mutuje do FIPowego, pod wpływem słabej odporności, wysokiego stresu itp. i wywołuje FIP - stąd stwierdzenie że FIPem jako takim nie można się zarazić bo koronawirus ten zmutowany (FIPowy) nie ma możliwości przenoszenia się, ma ją tylko koronawirus jelitowy którym były zakażone koty (a wlaściwo z którym kontakt miały prawie wszystkie koty z populacji).
Druga teoria (nowsza) mówi o tym że koronawirus wcale nie mutuje i że FIP wywołuje koronawirus jelitowy TYLKO taki który przedostał się się przez barierę jelitową - innymi słowy, dopóki koronawirus siedzi w jelitach jest bezpiecznie, można go wtedy i należy leczyć, gorzej jak wyjdzie poza jelita. A wychodzi poza jelita przy mocnym spadku odporności, dużym stresie - czyli jak w pierwszej teorii.
Jak iwadomo FIV to choroba upośledzenia odporności dlatego najczęściej FIP występuje razem z FIV albo też częściej narażone są na niego koty białaczkowe.
To tak pokrótce w pigułce to co wiem. Wydrukuj sobie ten wydruk z labu (z linka co Ci wcześniej podałam, szczególnie ta druga stronę i zanieś do wetki, skonsultuj objawy) no i w sumie to wszystko co możesz. "Leczy" się to sterydami i interferonem kocim (Vibragen Omega), baaardzo drogi - skontaktuj się z Tweety, kiedyś sprzedawali jako fundacja taniej ale nie wiem czy "oficjalnie"

nadal mogą. Możesz też spróbować na wątkach białaczkowych - tam czasem ludzi których kotki odeszły oddają "zapasy" interferonu, może poleca gdzie można kupić taniej, jeśli Likierek da radę...
tak czy inaczej ogromne kciuki
