Cześć dziewczyny
wróciłam do domu, obie kicie żyją, mało zjadły, smutne...
Cały dzień żyłam z duszą na ramieniu co się dzieje w domu. Buri nastawiona na mizianie w każdej ilości

a Tito wystraszony, serduszko wali jak nie wiem co. Mimo wszystko zauważyłam, że choć na 100% się jej boi to idzie i kładzie się w jej pobliżu, chociaż mógłby dużo dalej.
Widzę że on nadal nastawiony jest na przyjaźń, ale Buri jeszcze powarkuje.
Noc miałam czujną bardzo, oj bardzo. Oba koty spały ze mną na łóżku, Buri spokojnie, w jednym miejscu, Tito standard po całej mnie, ale nerwowo całą noc. Jak spadła na podłogę piłeczka, to zerwał się biedny i uciekł. Muszę Wam powiedzieć że strasznie mi go żal
Pisałam już Smarti że Buri kaszle. Zobaczymy co będzie dziś. Ja mam odczucie jakby wyrywało z niej płuca, ale może u kota to ma inne znaczenie.
Wszelkie rady mile widziane. Póki co kupię to sreberko i witaminki, a jak nie pomoże to pójdę do innego weta.
Hm, przypomniałam dziś sobie że koty uwielbiają krople walerianowe i posmarowałam im po kropelce po czółkach- może coś da
